Recenzujemy serial "Squid Game"

Filmweb autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Recenzujemy+serial+%22Squid+Game%22-144048
Recenzujemy serial "Squid Game"

Nowym niespodziewanym hitem platformy Netflix stał się koreański serial "Squid Game", opowieść o zabójczym teleturnieju, w którym setki uczestników ryzykują życie, by zdobyć cenną nagrodę. "Squid Game" recenzuje dla nas Bartosz Czartoryski.




Igrzyska śmierci (recenzja serialu "Squid Game")


Iście Escherowskie schody zdają się prowadzić prosto do krainy dzieciństwa, gdzie przewodnikiem między labiryntem landrynkowych ścian jest głos z waty cukrowej. To wyłącznie podpucha, element starannie przygotowanego teatrzyku, którego kulminacyjnym punktem będzie bez mała Szekspirowska tragedia.


Podczas oglądania "Squid Game”" przez głowę przemyka człowiekowi myśl "dla kogo całe to przedstawienie?". Przecież nie dla odzianych w więzienne drelichy bidoków, którzy zaraz zostaną rzuceni na pożarcie dzikiej kapitalistycznej fantazji. Choć obiecuje im się fortunę za udział w zabójczym (tele)turnieju, nie oni - ale oglądający - są tutaj potencjalnymi zwycięzcami. Wypada więc zadać sobie cokolwiek niewygodne pytanie: czy jeśli podczas seansu nie odczuwamy dyskomfortu, nie grozi nam aby moralne odrętwienie i zwyczajna znieczulica? Oczywiście "Squid Game" nie jest żadnym testem. Sugestywnie brutalne sceny mają jednak emocjonalny ciężar i balansują na granicy szantażu. Ale szantażu jak najbardziej umyślnego, jakby chciano nam powiedzieć: wy płacicie, my dostarczamy.

Telewizja i kino nieraz już mocowały się z konceptem, by przekroczyć z góry ustalone obciachem i dobrym obyczajem granice reality show - często trójskokiem, dla czysto dramatycznego efektu. Ryzyko, że jako społeczeństwo upadniemy tak nisko, żeby od "Tańca z gwiazdami" przejść ku "Uciekinierowi" jest nikłe. Zresztą Hwang Dong-hyuk, architekt koreańskiego hitu platformy Netflix, nie jest zainteresowany pogłębioną refleksją na temat samego medium. Autotematyczny i metafilmowy poziom jest tu raczej nadbudówką niż zasadniczą treścią. Jako odbiorca dawno jednak nie czułem się postawiony przed tak bezpośrednio zadanym pytaniem o to, czemu oglądam akurat to, co oglądam.


Hwang nie wymaga też, abyśmy spowiadali się z perwersyjnej przyjemności czerpanej z podpatrywania zmagań nieszczęśników omamionych marzeniem o niewyobrażalnym bogactwie. Przecież sam nam taką zabawę dostarcza. Wymyślony przez niego serial nie ucieka jednak od analizy pewnych kwestii społecznych, analizy co prawda pobieżnej, podporządkowanej mimo wszystko pierwiastkowi rozrywkowemu, ale jednak potrzebnej, żeby "Squid Game" wybrzmiało dostatecznie głośno. Bo tutaj każde ludzie życie wydaje się być opatrzone etykietą i wycenione.

Syty głodnego nie zrozumie, dlatego, oglądając "Squid Game" z pozycji wygodnego fotela, trudno nie zastanawiać się nad wyborami podejmowanymi przez uwikłane w grę śmierci postacie. Częstokroć są one irracjonalne, zwykle urągają przyzwoitości, ale niezmiennie napędza je zrozumiała, zwyczajnie ludzka potrzeba ratowania swojego życia. Choć może tylko pozornie, bo przecież udział w tytułowym turnieju, którego codzienne etapy to sadystyczne wariacje na temat dziecięcych zabaw, jest dobrowolny.

Całą recenzję Bartosza Czartoryskiego przeczytacie TUTAJ.


W "Squid Game" 456 bardzo różnych od siebie osób otrzymuje zaproszenia do udziału w tajemniczej grze. Łączy ich jedno - wszyscy mają poważne problemy finansowe. Gra, w której stawką jest 45,6 miliarda południowokoreańskich wonów, toczy się na tajnym i zamkniętym terenie i obejmuje serię "tradycyjnych" dziecięcych zabaw, w których karą za przegraną jest śmierć. Komu uda się wygrać w tę okrutną grę i jaki, tak naprawdę, jest jej cel?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones