William Nicholson raz jeszcze pisze scenariusz o zamierzchłej przeszłości. Autor
"Rycerza króla Artura" i
"Gladiatora" kończy właśnie prace nad tekstem historycznego widowiska
"1066", który wyprodukuje Shine Pictures.
Jak można domyślić się z tytułu, film opowie o wydarzeniach 1066 roku, które doprowadziły w Anglii do upadku władzy Anglosasów i wyniesieniu na tron dynastii normandzkiej. Fabuła koncentrować się będzie na dwóch przyjaciołach, a potem rywalach o koronę Haroldzie Godwinsonie, earlu Wessex i Wilhelmie Bękarcie, księciu Normandii.
W 1064 roku Harold pojawił się z niewyjaśnionych do końca przyczyn na dworze Wilhelma i pomagał mu w wojnie przeciwko Conanowi II, władcy Bretanii. Za okazane męstwo został przez Wilhelma pasowany na rycerza. Według normandzkiej propagandy Harold miał wówczas uznać Wilhelma swoim seniorem i przysiąc wspierać jego starania o angielską koronę. W 1065 roku Harold powrócił do Anglii i wsparł bunt w Nortumbrii przeciwko polityce swego brata Tostiga. To zyskało mu przychylność szlachty, która po śmierci króla Edwarda Wyznawcy wybrała go na króla Anglii ignorując pretensje i króla norweskiego Haralda III i księcia Normandii Wilhelma.
Ten ostatni uznając zgodę Harolda za zdradę i uważając się za pełnoprawnego następcę tronu, rozpoczął przygotowania do inwazji. Punktem kulminacyjnym była bitwa pod Hastings 14 października, w której doszło do starcia obu pretendentów. Harold zginął ugodzony w oko strzałą i tak oto Wilhelm stał się zdobywcą Anglii.
Nie wiadomo, kto wyreżyseruje
"1066", ani kogo zobaczymy w dwóch głównych rolach. Shine Pictures chce jednak szybko przeprowadzić castingi, by jeszcze w tym roku ruszyły zdjęcia.