Kristofer Hivju (
"Gra o tron") dołączył do widowiska
"Justice League". Obraz reżyseruje
Zack Snyder. Hivju wcieli się w postać starożytnego króla Atlantydy, który jest w posiadaniu jednego z trzech Mother Boxes – artefaktu stanowiącego kluczowy element fabuły widowiska. Tajemnicze sześciany zostały przed wiekami przekazane przez bogów w posiadanie ludom Ziemi jako rezultat dramatycznego wydarzenia. Jeden otrzymali Atlantydzi, jeden Amazonki, jeden ludzie.
W komiksach mother boxes zostały stworzone przez Himona, przedstawiciela rasy zwanej Nowymi Bogami (należy do nich również Steppenwolf , który jest głównym czarnym charakterem widowiska
"Justice League"). W świecie komiksów DC artefakt jest samoświadomym superkomputerem, który pozornie ma nieograniczone możliwości (większość z nich nieznanych nawet tym, którzy go używają). Artefakt zasilany jest przez Źródło – pradawną energię, z której wywodzi się wszelkie stworzenie.
Wbrew dotychczasowym przekonaniom
"Justice League" będzie samodzielnym filmem, a nie pierwszą częścią dylogii. Status projektu znanego dotąd jako
"Justice League Part 2" pozostaje nieznany. Wydaje się jednak, że film jest w planach, ale będzie po prostu kolejną opowieścią o działalności Ligi Sprawiedliwości.
Zack Snyder zapowiada też nadanie całości lżejszego tonu. Wczoraj poznaliśmy pierwszy oficjalny opis fabuły. Brzmi on tak:
Ziemia znów jest zagrożona. Aby ją uratować, Bruce Wayne wraz ze swoją nową towarzyszką broni Dianą Prince musi zwerbować drużynę nadludzi. Czy jednak tytułowej lidze, w skład której wchodzą Batman, Wonder Woman, Aquaman, Cyborg i Flash, uda się zdążyć z odsieczą, nim będzie za późno?