Sylvester Stallone powróci do kina jako Rocky Balboa. A wszystko za sprawą filmu
"Creed".
Obraz będzie spin-offem i zarazem sequelem serii
"Rocky". Bohaterem filmu będzie wnuk Apollo Creeda (granego przed laty przez
Carla Weathersa). Dzięki pieniądzom zarobionym przez dziadka na boksowaniu, wychowywany był w cieplarnianych warunkach. Nie musi boksować, by zarobić na życie, a jego rodzice w ogóle nie chcą, by brał rękawice do rąk. Jednak chłopak odziedziczył po dziadku naturalny talent, który Apollo Creedowi zapewnił tytuł mistrza świata (odebrany mu przez Balboę w drugim
"Rockym"). Młody Creed chce iść w ślady dziadka, lecz potrzebuje mentora. Zwraca się o pomoc do Rocky'ego Balboy. Ten jednak dawno temu porzucił świat boksu i wcale nie śpieszy mu się do powrotu. A już z całą pewnością nie dla Creed. Pamięta bowiem historię dziadka (pokazaną w
"Rockym IV").
Młodego Creeda ma zagrać
Michael B. Jordan. Całość wyreżyseruje
Ryan Coogler. Panowie spotkali się niedawno na planie filmu pokazywanego w tym roku w
Cannes "Fruitvale Station".
Dla
Stallone'a jest to drugi projekt o Rockym, nad którym pracuje. W przygotowaniu jest bowiem broadwayowski musical będący remakiem pierwszego
"Rocky'ego".