TOP 5: Ray Stevenson nie żyje. Oto jego najlepsze role

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/TOP+5%3A+Ray+Stevenson+nie+%C5%BCyje.+Oto+jego+najlepsze+role-150901
TOP 5: Ray Stevenson nie żyje. Oto jego najlepsze role
źródło: materialy promocyjne
Dwa dni temu dowiedzieliśmy się, że Ray Stevenson nie żyje. 58-letni aktor znany z serialu "Rzym", widowiska "Punisher: Strefa wojny", filmów Marvela o Thorze oraz animacji ze świata Star Wars, zmarł w niedzielę – nie ujawniono jego przyczyny śmierci. Które role z bogatej filmografii Stevensona zapisały się w naszej pamięci? W jakich filmach i serialach zagrał swoje najważniejsze – albo po prostu: nasze ulubione – role? Wybieramy pięć (naszym zdaniem) najlepszych ról Raya Stevensona.

PIĘĆ NAJLEPSZYCH RÓL RAYA STEVENSONA



"Są na tym świecie trzy rzeczy, które kocham ponad życie: Kylie Minogue. Malutkie dołeczki nad kobiecymi pośladkami. A także strach w oczach mężczyzny, który wie, że mogę mu zaszkodzić". Nie zmieniajcie naszego zdania, ale to prawdopodobnie najbardziej epicka (w nowoczesnym znaczeniu tego słowa) linijka dialogu, które w swojej bogatej karierze wygłosił Ray Stevenson. W kapitalnej i wciąż niewystarczająco docenionej "Policji zastępczej" Adama McKaya wciela się on w postać Rogera Wesleya – szemranego ochroniarza równie szemranego biznesmena (Steve Coogan). Charyzma, prezencja, poczucie humoru, szczypta mroku. Do tego wzorzec z Sevres australijskiego akcentu. Z tym facetem lepiej nie zadzierać. Zwłaszcza z drewnianym pistoletem w dłoni.


Nie od dziś wiadomo, że nie byłoby bohaterów, gdyby nie potężni złoczyńcy. Tylko na ich tle mogą zabłysnąć swoim heroizmem. Ray Stevenson w genialnym widowisku "RRR" dał widzom tak koszmarnego bossa, że bohaterowie walk o niepodległości Indii mieli sporo okazji do wykazania się. Jako Scott Buxton Stevenson jest ucieleśnieniem wszystkiego, co najgorsze w brytyjskim imperializmie. Ludzkie życie niewiele dla niego znaczy. Jego wykład na temat tego, ile kosztuje brytyjski pocisk karabinowy, to jeden z kluczowych momentów "RRR". Film ten to jednak przede wszystkim oszałamiające widowisko pełne akcji. I Stevenson ma w nim swój udział. Scena pościgu za zbiegami, w której nawet wywrotka samochodu nie jest w stanie powstrzymać Scotta Buxtona przed oddaniem strzału, to jeden z tych momentów, które na zawsze pozostaną w pamięci.


Było Punisherów wielu, ale żaden z nich nie śmiał zagrać przy... Rayu Stevensonie? Niekoniecznie, Jon Bernthal był świetny, Dolph Lundgren miał swój urok, najsłabiej z tego grona wypadł chyba Thomas Jane. Ray Stevenson bez dwóch zdań prowadzi jednak w kategorii prezencji. Jego Frank Castle to prawdziwy człowiek-zamek: twarz z kamienia, postura ledwo mieszcząca się w kadrze i spektrum emocji ograniczone do "jestem nie w humorze". "Punisher: Strefa wojny" w reżyserii Lexi Alexander to najbardziej bezpretensjonalna, świadoma-tego-czym-jest i nie-próbująca-być-czymkolwiek-więcej ekranowa wersja Punishera: historia o człowieku-czołgu, który przez godzinę czterdzieści przejeżdża się po swoich przeciwnikach. Stevenson odnalazł się w tej konwencji idealnie.


W  naszym zestawieniu nie mogło zabraknąć "Piratów", czyli opowiadającej o morskich rozbójnikach produkcji Michaela Baya. Ray Stevenson wcielił się w niej w Edwarda Teacha, lepiej znanego pod pseudonimem Czarnobrody. Bohater ten, choć obrosły legendami o odpalaniu dział za pomocą podpalanej wcześniej brody czy przesiadywaniu w oparach siarki mających imitować warunki panujace w piekle, jest postacią historyczną. W XVIII wieku budził grozę, grasując na Morzu Karaibskim. Choć perspektywa przedstawienia go jako nieokrzesanego okrutnika wydaje się kusząca, Stevenson czyni z niego postać zniuansowaną, a przez to bardziej ludzką.


Choć "Rzym" został skasowany przez HBO po zaledwie dwóch sezonach, do dziś uważany jest za jedną lepszych i bardziej prestiżowych produkcji w historii stacji. Zrealizowany za grube miliony serial rozgrywa się pół wieku przed narodzeniem Chrystusa. Po zakończeniu zwycięskiej wojny z Galami Juliusz Cezar powraca do tytułowego miasta i rozpoczyna bezpardonową walkę o pełnię władzy nad imperium rzymskim. Stevensonowi przypadła tu rola legionisty Tytusa Pullo – jowialnego hulaki, który najchętniej nie opuszczałby domu uciech. Wraz z rozwojem akcji bohater odkrywa jednak przed widzami drugie oblicze – idealistycznego twardziela, którego można zabić, ale nie złamać. Emanujący na przemian zawadiackim wdziękiem i niezłomnością Stevenson jest w tej roli wyborny. Każdy chciałby mieć u swojego boku takiego towarzysza broni.


A jakie są Wasze ulubione role Raya Stevensona? Jakie jeszcze tytuły umieścilibyście w zestawieniu jego najbardziej pamiętnych ról? "Zabić Irlandczyka", "Dexter", "Król Artur", "Trzej muszkieterowie"? Dajcie znać w komentarzach. 

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones