Na tę chwilę
Sandra Bullock musiała czekać aż 10 lat. Film z jej udziałem znów znalazł się na pierwszym miejscu. Po raz ostatni było to w 1999 roku, kiedy wystąpiła u boku
Bena Afflecka w
"Podróży przedślubnej". Teraz hitem okazał się
"Narzeczony mimo woli".
Amerykanom najwyraźniej nowa komedia przypadła do gustu i już pierwszego dnia zostawili w kinowych kasach ok. 12,5 miliona dolarów. Dla porównania
"Podróż przedślubna" w cały weekend osiągnęła wynik 13,5 mln. Wszystko wskazuje zatem na to, że
"Narzeczony mimo woli" może na otwarcie zarobić aż 33 miliony. Będzie to dwukrotnie więcej niż wynosi dotychczasowy rekord otwarcia
Bullock. W 2007 roku
"Przeczucie" zarobiło 17,6 mln, ale po dużych spadkach w sumie zarobiło tylko 47,9 mln. Ostatnim prawdziwym hitem
Bullock była komedia romantyczna
"Dwa tygodnie na miłość", która w sumie przyniosła w Stanach 93,4 mln dolarów.
Tymczasem wyprodukowana przez
Judda Apatowa komedia
"Year One" zarobiła w piątek około 8 milionów dolarów, co na otwarcie da mniej więcej 21 milionów. Jest to wynik zgodny z przewidywaniami. Obawiano się wcześniej, że film będzie miał słabsze otwarcie. Dla porównania
"Boski chillout" miał 23,2 mln na otwarcie a
"Chłopaki też płaczą" 17,7 miliona.
"Year One" nie zajmie jednak drugiego miejsca. To przypadnie w udziale
"Kac Vegas" trzymającemu mocną formę.
Apatow może zatem już wkrótce stracić koronę króla komedii, skoro dwie inne komedie wyprzedzają jego film.