Coraz więcej pogłosek sugeruje, że wytwórnia Warner Bros. zamierza pożegnać się z dotychczasowym modelem kinowego uniwersum DC. Zamiast tego producenci chcą zgłębić możliwości pojedynczych, niepowiązanych ze sobą filmów w rodzaju
"Jokera", który wejdzie do kin w październiku. Jeśli film będzie sukcesem, możliwe, że czeka nas ekranizacja jednego z najsłynniejszych komiksów z Ligą Sprawiedliwości w rolach głównych, czyli
"Kingdom Come".
Tak głosi przynajmniej najnowsza plotka: decydenci z Warnera rozważają możliwość przeniesienia na ekran historii stworzonej przez Marka Waida (scenariusz) i Alexa Rossa (rysunki). To niemalże manifest nowej drogi kinowego DC:
"Kingdom Come" to bowiem zamknięta opowieść, oddzielna od reszty komiksowego uniwersum. Akcja miniserii rozgrywa się w dystopijnej przyszłości, a jej bohaterami są starzejący się herosi, którzy wchodzą w konflikt z młodymi superbohaterami, lekceważącymi etos poprzedniego pokolenia.
Taki projekt wiązałby się oczywiście z zupełnie nową obsadą, wątpliwe, by w dojrzałych członków Ligi Sprawiedliwości wcielili się
Henry Cavill,
Gal Gadot,
Jason Momoa czy - zwłaszcza - świeżo pasowany na Batmana
Robert Pattinson. Kogo widzicie w rolach starzejących się superbohaterów?
Szanse na realizację projektu zależą podobno od tego, jak poradzi sobie w kinach
"Joker". Sukces filmu będzie dla producentów sygnałem, że publiczność chce oglądać herosów w DC w mniej kanonicznych wersjach, nie uwiązanych wymogami uniwersum. Mówi się, że obok
"Kingdom Come" producenci rozważają też aktorską ekranizację komiksu
"Superman: Red Son", w którym Superman zostaje wychowany w Związku Radzieckim.