W filmowym uniwersum
"Gwiezdnych wojen" powinno być więcej postaci o homoseksualnej orientacji - twierdzą w swoim raporcie przedstawiciele organizacji GLAAD (Gay Lesbian Alliance Against Defamation)
GLAAD alarmuje, że Disney to obok Paramountu jedyne studio, w którego filmie nie pojawiła się w 2015 roku żadna związana ze środowiskiem LGBT postać. Według organizacji filmy science fiction to przede wszystkim unikatowe światy i wymyślone od podstaw społeczeństwa, które mogą przecież służyć komentowaniu naszej rzeczywistości - w tym także jej rasowej oraz seksualnej różnorodności. Jako przykład podawane są najnowsze książki z serii
"Gwiezdnych wojen", w których pojawiają się geje i lesbijki. Jednocześnie GLAAD pochwaliło twórców
"Przebudzenia mocy" za skład wiodących postaci, wśród których prym wiedzie Rey (
Daisy Ridley) oraz ciemnoskóry Finn (
John Boyega).
Jak czytamy w raporcie, ze 126 filmów wpuszczonych do kin przez duże wytwórnie, tylko w 22 znaleźliśmy postacie o odmiennej orientacji seksualnej. To 17,5%, czyli dokładnie tyle samo co w roku 2014. "Nie wystarczy, aby ci bohaterowie byli obecne w kinie - mówił rzecznik - muszą być także dobrze wymyślone, starannie napisane i zagrane, by oddać to złożone środowisko. Trzymanie ich poza kadrem podsyca tylko uprzedzenia, tworzy niebezpieczne środowisko i fałszuje obraz LGBT".
Żadne studio nie otrzymało od GLAAD "dobrej" oceny. Fox, Lionsgate, Sony i Universal otrzymały jedynie "przyzwoitą", z kolei Disney, Paramount i Warner Bros. oblały egzamin.