Roland Pieczkowski - osoba, która jakiś czas temu robiła wiele szumu wokół siebie i swojej osoby.
Dla mnie łudząco podobny. W dodatku zupełnie nie nadaje się na rolę czarnego charakteru w Star Wars. Obsadzenie go jest totalnym nieporozumieniem jak dla mnie. Zero pracy mimiką twarzy, zero zaangażowania. Dla mnie takich "aktorków" za taką grę w tego typu produkcjach, powinno się stawiać przed sądem za "gwałt" i "zabójstwo" filmu ... ze szczególnym okrucieństwem.
A ja na przykład całkiem go lubię i przypomina mi Żyrafę(Gwang soo) z RM... (Chociaż możliwe że dlatego go lubię.)
A tak całkiem serio, to podczas seansu w ogóle nie miało dla mnie znaczenia jak on wygląda, a jego gra też nie była najgorsza na świecie, więc po prostu w skupieniu czekałam na rozwój akcji. Nie wiem, może jestem dziwna, ale nie oglądam filmu dla aktorów tylko dla fabuły. Nic nie raziło mnie w oczy, więc nie widzę powodu do takiego bulwersowania się.