Podzielam Twoje odczucia. Jak dla mnie jedna z bardziej wszechstronnych aktorek o niezwyklym i nigdy nie wykorzystanym potencjale. No ale cos .. widac niektorym lepiej sie oplaca obsadzic Dode.

P.S. Oczywiscie to byla zlosliwosc.

a ty sie chyba z choinki urwales, roli nie miala bo po tej calej aferze przekretowej byla spalona w szołbiznesie
ale wydaje mi sie ze maz jej nie wtajemniczyl w te przekrety, bo byla to bardzo znana aktorka, osoba mocno publiczna, a wiadomo ze wczesniej czy pozniej musialo to wyjsc na jaw i ze wszystkie media beda o tym trabic (wlasnie dlatego ze jest znana), jej maz jest osoba w sumie anomimowa, wiec co mu tam zalezy, ale ona nie dosc ze w srodowisku aktorskim by byla tredowata to i do warzywniaka by nie mogla pojsc zeby jej palcami nie pokazywali ( i tak tez sie stalo), a wydaje mi sie to malo prawdopodobne zeby sie zgodzila na cos takiego

Jej kariera podobnie jak kilku innych dobrych aktorek z jej pokolenia przystopowała w drugiej połowie lata 90, niestety takie były czasy, że filmów kręcono bardzo mało i niewielkie były szanse na angaż w filmie.

Wybacz, ale to nie kwestia czasów. Biedrzyńska zrobiła sobie przerwę na wychowanie dziecka. Wiem, bo znam.

Temat jest już nieco starszawy, ale się wypowiem.
Wybacz, ale aktorzy wychodzą po latach nauki na tzw. bezrobocie. Potrzeba im dobrych scenarzystów i reżyserów. Ludzi im dobrych od filmu potrzeba, żeby mieli szansę zaistnieć. Dobrzy agenci są im potrzebni, by mogli się przebić na zagraniczny rynek.
Ciężko się wypowiedzieć natomiast na temat przygotowywania aktorów do zawodu. Metoda Stanisławskiego powinna, zdaje się, górować nad innymi.

Dzień dobry. :-)

Przepraszam, że zaczepiam tutaj, ale chciałbym o coś zapytać w spokoju, tj. tak żeby spustnicy nie widzieli. ;-) Mogę?

Dzień dobry.

Hmm. Podobno kto pyta, nie błądzi:-) Słucham. O ile tutaj dobre miejsce.

Zadziwiające, że wbiłeś tutaj w temat:p

:)

Miejsce dobre, bo nie podejrzewam, żeby zawędrowali tutaj nawet przez wyszukiwarkę, szukając moich wypowiedzi. ;-D

Właśnie w ten ja znalazłem Twoją wypowiedź tutaj, tj. wpisałem w Google elase post autor "elase" site:filmweb.pl

Taki magiczny sposób na odnalezienie większości swoich wypowiedzi, bo zlikwidowaniu zakładki. :)

Do rzeczy... Czy byłabyś zainteresowana czymś takim jak klub filmowy? Tj. miejscem, na jakimś blogu w ramach FW, gdzie grupa userów wspólnie wybierałaby, oglądała i komentowała filmy? W luźnej formule, w ukryciu, bez trolli i spamerów. Mam już kilkoro chętnych, w większości Panie ;P, a proponuję i pytam Ciebie, bo fajnie, mądrze piszesz.

Jasne. Wiem w czym rzecz. Magiczne sposoby są dobre na wszystko:)

Dziękuję bardzo za propozycję:)
Ignorant internetowy ze mnie i nie wiem czy dobry kompan.hmm.

... ale i ciekawią szczegóły przedsięwzięcia:p

Oj, trochę bełkotałem u góry. :D

Nie ma za co. :)

Ignorant, tzn.? Kompan na pewno dobry, taki do wojaczki i do ołtarza. Żartuję oczywiście. :) Łapiesz mnie za słówka?

Szczegóły... Sam jeszcze nie wiem. Póki co od kilku tygodni umawiam klubowiczów i sonduję opinie. Na pewno klub będzie wymagał włożenia sporo pracy (głównie mojej, ale pomoc mile widziana), trzeba jednak uzgodnić i skodyfikować jakiś regulamin, opatrzyć to wszystko w jakąś szatę graficzną. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby najpierw otwarcie wątku powitalno-dyskusyjnego, gdzie klubowicze mogliby się poznać przy okazji wyrażając i wymieniając swoje pomysły, życzenia co do kształtu klubu. Filmy byłyby zapewne wybierane i oglądane w cyklu tygodniowym. Tj po kolei wszyscy userzy zgłaszają swoje propozycje, a pozostali uczestnicy głosują na film, który będzie oglądany i komentowany w danym tygodniu. Nie widzę przeszkód dla jakichś odstępstw, gdyby to była produkcja szczególnie długa lub nawet miniserial.

Dyskusja, tak jak uprzednio wspomniałem, w luźnej formie, nie trzeba być krytykiem. Nie tylko o samym filmie, ale i mile widziane tematy poboczne, jeśli się takie pojawią w trakcie komentowania. Część przyszłych klubowiczów "znasz" lub kojarzysz, mogę dać słowo, że sami sympatyczni, wartościowi użytkownicy. Całość będzie prawdopodobnie pod opieką, jeśli mogę tak tajemniczo napisać. :-)

Rozumiem. Jestem w oczekiwaniu na dalsze wytyczne. Pomyślę o tym czy ja się nadam. Dzięki:)

Wiem jak jest po tych filmwebowych zmianach. A zatem i ja miewam magiczne sposoby na swoje trudności:-)

Dzieckiem internetu nie jestem innymi słowy:p

Nie łapię za słówka. Prowadzę rozmowę.

Można spytać jakie to magiczne sposoby?

Łapię, ja chyba jestem, ale stosunkowo późno, na całe szczęście, się do niego porządnie zabrałem. :)

Bywam przewrażliwiony...

Podobne kombinacje w wyszukiwaniu osób, czasem tytułów filmów. Wpisuję czasem przedziwne treści, z nadzieją że się Google domyśli i mi podpowie.lol.

No tak. Porządnie się zabrać do czegoś to już połowa sukcesu.

Co Ty tam bełkotałeś...

Jakoś nie potrafię się przekonać do jej gry. Piękna kobieta ale bez wdzięku. Nerwowo, niewyraźne, szybko wyrzucane z siebie słowa psują wszystko.

Dekalog IV mógł ją przekierować w dobrą bardziej ambitną stronę kina. Niestety Pani Adrianna uwikłała się w siermiężne kino lat 90tych i zmarnowała się niestety. Afera przekrętowa dobiła ją. Mnie osobiście było jej żal, choć zapewne też nie jest bez grzechu w tej całej sprawie. Poza tym warto zwrócić uwagę, że Adrianna Biedrzyńska oprócz ciekawej urody ma talent muzyczny. Ze swoimi warunkami doskonale sprawdziłaby się w kinie bardziej refleksyjnym. Role dynamiczne dla tej aktorki takie jak np. w "Pajęczarkach" albo tym nieszczęsnym "Fitnessie" to była jej jakaś porażka. Straszna sztywność, artykulacja, nerwowo wypluwane słowa. Nie chcę tutaj jakoś obrażać Pani Adrianny, ale nie jest ona typem aktorki-intelektualistki. A szkoda, bo jej styl gry i uroda bardziej pretenduje ją do ról refleksyjny a nie do repertuaru, który zaliczyła w latach 90tych.

https://swiatseriali.interia.pl/multimedia/seriale/barwy-szczescia-372/zdjecie,i Id,2964491,iAId,385720