w przypadku Ani Przybylskiej było coś nadzwyczaj smutnego, coś nadzwyczaj szokującego i jednocześnie bardzo refleksyjnego. Umarła osoba, dla której jak byłem młodszy, oglądałem Złotopolskich, która zawsze pozostawała w sposób oczywisty najfajniejszą i najładniejszą polską aktorką. Wydawało się, że należala do tych osób, którym w życiu wszystko się udało - kariera, rodzina itd. Jednak nie. Więc ... Jak żyć? chyba tylko chwilą.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Jedyny "przywilej" aktorów to ten, że są wiecznie żywi na ekranie - będą zapamiętani jako młodzi, piękni, utalentowani. Tak było w wielu przypadkach aktorów zmarłych w młodym wieku. Anna Przybylska pozostawiła po sobie całkiem spory dorobek - na zawsze będzie w naszych sercach.