a ja właśnie po tym filmie zaczęłam darzyć go wielką sympatią :) może dlatego, że nie byłoby dziwne gdyby myślał/był jak bohater tego filmu.
3:2 bo mnie o dziwo ten film się podobał, początkowo pomyślałam że kolejna kretyńska komedia a jednak zaskoczenie... choć oczywiście to kwestia gustu ;)
geez, doprawdy po Amerykanskim Ciachu stal sie dla mnie oblesnym typkiem. w wypozyczalni natknelam sie na kolesia ktory wlasnie zwracal ten film i pow. facetowi ze powinien stac w erotykach. juz nie chodzi o jakas sztuczna pruderie, ale tam kuzwa nie ma zadnej akcji poza bzyk...bzyku... przez iles miesiecy nie moglam go ogladac, potem sex story i znow plytka gra aktorska, walentynki. w sylwestrze- ujdzie, bo film fajny.