Charlie Chaplin

Charles Spencer Chaplin

8,6
7 459 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Charlie Chaplin

Przyznam, że nie rozumiem. Spielberg i Ridley Scott mają po 8,3, Scorsese 8,24, De Palma 8,35. Wszystko to sprawni reżyserzy, mający na koncie przynajmniej po jednym wyśmienitym tytule, ale, with all due respect, trochę im jednak brakuje do genialnego Chaplina, który sam sobie był sterem, żeglarzem i okrętem (produkował, reżyserował, pisał scenariusze, komponował, grał), którego filmy - po upływie 80 lat od premiery! - nadal bawią i wzruszają jednocześnie bez popadania przy tym w naiwność i sentymentalizm. Zaryzykuję stwierdzenie, że te obrazy nigdy się nie zestarzeją, a przynajmniej nie zestarzeją się dopóty, dopóki ludzie wciąż będą ludzmi ze swoimi odwiecznymi słabościami, niegodziwościami, a jednocześnie zadziwiającymi ich samych nagłymi porywami serca. To kino przenikające na wskroś istotę człowieczeństwa. Tak jakby Chaplin widział więcej, dalej i lepiej niż większość z nas.

Diana

To totalny banał...ale na FW tak już jest i nic na to nie da się poradzić :D.....
Z pewnością Spielberg czy Scorsese to coś więcej niż tylko sprawni reżyserzy, notabene oni również mają już swoje miejsce w historii kina.

Nie można jedna ukryć tego , że pan Chaplin to postać wyjątkowa.
Żyjemy w czasie kiedy doceniane są osoby kreowane w mediach.
Dla przykładu robiono badanie na amerykańskich nastolatkach, w którym pytano o idoli. Zaskoczenia raczej nie było...Te osoby, które najczęściej pokazywały się na okładkach również określane były ulubieńcami..
A z powyższym panem...no cóż raczej filmu w multikinie nie da się zobaczyć.....

agnieszka_26

"Z pewnością Spielberg czy Scorsese to coś więcej niż tylko sprawni reżyserzy, notabene oni również mają już swoje miejsce w historii kina."

Pytanie czy to miejsce w historii będą mieli za 80 lat. :) A tak serio, to przecież określenie 'sprawni reżyserzy' jest pochlebstwem. Czy są geniuszami kina i wizjonerami - dyskutowałabym zawzięcie. Natomiast wymieniłam ich nazwiska tylko gwoli porównania ocen. Ta stosunkowo niska średnia u Chaplina dziwi głównie dlatego, że nie spodziewam się, iż jego filmy oglądają popcornowe nastolatki (to tylko figura retoryczna - sama lubię popcorn ;)). Wobec tego można oczekiwać, że i oceny stawiają osoby, które jego sztukę lubią i doceniają. Nie wchodzą tu raczej krzykacze, szafujący jedynkami. Stąd moje zdumienie.

Diana

Pytanie czy to miejsce w historii będą mieli za 80 lat. :)

No cóż na to pytanie nie są w stanie dać odpowiedzi nawet najstarsi górale :D

Nie chcę tutaj bawić się w futurologię ..ale mam pewną wizję przyszłości kina..Otóż według mnie jeżeli takie produkcje jak np. "Avatar" przygotowywany właśnie przez Camerona zaczną odnosić sukcesy to najwięcej będzie powstawało filmów tworzonych techniką komputerową , gdzie coraz bardziej będzie liczyła się grafika oraz efekty mające dać po prostu przyjemność widzowi...Filmy takie jak:dramat,czy historyczne staną się coraz bardziej niszowe docierając tylko do wybranych kin. W związku z tym staną się coraz mniej liczące i przepadną. No i wtedy widzowie na nowo pokochają dramaty, gdzie są postacie z krwi i kości...a takich u np. Scorsese nie brak.

A swoją drogą muszę zobaczyć ten biograficzny film o Chaplinie , bo ogólnie jego życiorys wydaje się bardzo ciekawy :D



agnieszka_26

Osobiście mam nadzieję, że aż tak zle nie będzie. To znaczy - owszem - przyjdzie zachłyśnięcie efektami 3D, ale chyba dość szybko się przeje. No bo ileż można wchłonąć wybuchów, lawin, pościgów itd.?

A film o Chaplinie był niedawno na Zone Europa, pewnie będą powtarzać.

Diana

nawet tak nie mówcie! obraz z efektami 3D zachwyca moje oko bardzo rzadko i na krótko, odchodzi w zapomnienie ustępując miejsca dziełom takich twórców jak Chaplin między innymi. Dziełom które poruszają do głębi, płaczesz przy nich, śmiejesz się, efektem końcowym nie sposób o nich zapomnieć.
Chaplinowi oberwało się pewnie niejednokrotnie "jedynką" od fanów chociażby reżyserów których wymieniłaś, chcących wywindować swojego guru jak najwyżej na filmwebowej liście.

Baby_Jane

No dobrze. Nie ma dwóch zdań, że na FW rankingi są niewiele warte, ze względu na chęć wywindowania lubianych przez siebie gwiazd, a poza tym ludzie nie oglądają już starych fimów.
Ale z drugiej strony, może niska ocena Chaplina wynika też z tego, że ludzie po prostu wolą Ridleya Scotta czy Billy'ego Wildera. Ale ja mogę tak sobie gadać, bo do fanów Chaplina zdecydowanie nie należę. Uważam że, jakkolwiek nowatorski trzeba przyznać, to uważam go za jedną z najbardziej przeleklamowanych ikon XX wieku, i zawsze postawię raczej na Harolda Lloyda czy Bustera Keatona. Chaplinowi postawiłam 6 co było średnią mojej przeraźliwej do niego niechęci i konieczności przyznania jego zasług. I lubię "światła wielkiego miasta"

nemezis

tak to na snaszym filmwebie jest avaar to dzieło reszta to g:(((

BigDadddy

ludzie w większości nie rozumieją Chaplina, tak było wtedy w latach jego świetności i tak jest dzisiaj.
Z Chaplinem jest w pewnym sensie tak jak z Szekspirem, trzeba mieć bardzo "otwarty umysł" żeby wejść w taki rodzaj sztuki.

nasthassia

Szkoda... Myślę, że Chaplin na zawsze zachował miejsce w panteonie kina. Ludzie będą go znali pewnie za 100 lat:) Pozdrawiam!!!

B_janek

Charles Chaplin w 2000 roku został okrzyknięty człowiekiem tysiąclecia !!!

Pozdrawiam

Diana

"Pytanie czy to miejsce w historii będą mieli za 80 lat."

No pewnie. Historia jest jaka jest, ale ma jeden pewnik: jest stała i się nie zmieni. Spielberg jakiego gówna by nie wyprodukował, zawsze będzie to wymienione w historii - zdobyło tyle Oscarów, tyle zarobiło, tylu aktorów w nim zagrało, takie miejsca zajął w rankingach... A to, czy to dobre filmy, nie ma znaczenia, jeśli chodzi o przetrwanie w historii.

_Garret_Reza_

Umknęła mi Twoja wypowiedź. :) Historia (fakty) oczywiście się nie zmienia, ale zmienia się interpretacja tej historii, nawet tej "twardej" - wojny, sojusze, polityka, a co dopiero czegoś takiego jak wytwory kultury. Ilość Oscarów, zysk, liczba widzów itd. to są te twarde dane, które się nie zmienią. Ale mnie chodziło raczej o ocenę wartości dzieła z perspektywy czasu. Wiadomo, że różnie z tym bywa(ło). "Blade Runner", który zrobił wielką klapę, teraz jest zaliczany do filmów kultowych. Parę obrazów, które w przeszłości dostały Oscara, dzisiaj jest niemal zapomnianych, a triumfy święcą rywalizujące z nimi wówczas produkcje. Kiedy więc pisałam o "miejscu w historii" nie chodziło mi rzecz jasna o statystyki i liczby, tylko o uznanie przyszłych pokoleń kinomanów.

Diana

ON jest ponad wszelką oceną. Jest wielu takich Ludzi kina, których nie da się ocenić ba nie wypada. ON był Królem niemego, starego kina( dużo ludzi nawet nie wie co to).

Diana

O, widzę, że na dzień dzisiejszy średnia 8,3. I to mnie już satysfakcjonuje. :D

Diana

W czasach takich, a nie innych, królują filmy w "tczy de" oraz inne "Zmierzchy" ;) Złośliwość mode off. Pora na konkrety.
Kino nieme/stare przechodzi do lamusa, niestety. Bywają takie przypadki co zobaczą "oł noł, film czarnobiały, do dupy, nie podoba mi się, co to jest, lubię placki, idę oglądać Edłorda". Chaplina koajrzy się głównie przez facecika z kwadratowym wąsem, z melonikiem i laseczką (biję się w pierś - sama miałam takie podejście, ale zaczęłam zagłębiać temat) i może dlatego taka "dobra, ale nie rewelacyjna" ocena.
Zresztą, są gusta i guściki.

Diana

Ja w ogólnie nie kumam jakie to ma znacznie jaką ma średnią? W ogólnie ocenianie osób na filmwebie to jakaś pomyłka. Do czego służy? Nie wiem. Co ma pokazywać? Nie wiem. Czy będąc reżyserem/aktorem chciałbym być oceniany w skali 1-10? Nie. Nigdy.

kangur_msc_CM

"Do czego służy? Nie wiem"

Do oceniania ludzi w skali 1-10/10.


"Co ma pokazywać?"

Na ile ludzie oceniają danego aktora/reżysera/itd.


"Czy będąc reżyserem/aktorem chciałbym być oceniany w skali 1-10? Nie. Nigdy."

Idąc tym tokiem rozumowania, trzeba chodzić na wszystkie filmy, bo każdy reżyser chce, by jego film się zwrócił. Więc wróć za parę lat, jak to zrobisz - wtedy będziesz mógł się wymądrzać na forum, że oceniania ludzi jest be, bo oni tego nie chcą (tzn. wydaje ci się, że nie chcą).

_Garret_Reza_

Po pierwsze Twoje odpowiedzi na dwa pierwsze pytania nie bez sensu. Ale ok. Służy do oceniania ludzi w skali 1-10/10. Poważnie? To odpowiedz na poziomie "-Po co go zabiłeś? -Żeby był martwy." Ale ok. Tylko po co to robić? Pokazuje to na ile ludzie oceniają danego aktora/reżysera/itd. Za przeproszeniem g***** pokazuje.
I wcale się nie mądrze. Może przeanalizujmy cały ten system i jego efekty. Ja przyznam, że nie umiem z niego korzystać, a co za tym idzie nie wiem co to znaczy, że dany reżyser ma taką, a taką średnią. Czemu? No bo dajmy na przykład Woodiego Allena. Nie umiem go ocenić za pomocą cyferki.Ale Ty jesteś taki mądry, więc za pewne mi pomożesz. Jak ktoś by mnie zapytał, powiedziałbym, że go uwielbiam. Jako aktora, jako reżysera oraz, przede wszystkim, jako autora scenariuszy. Czy jest bardzo dobry? Myślę, że właśnie tak mógłbym powiedzieć, bo kręci, wg mnie bardzo dobre filmy. Ale Czy miarą umiejętności reżysera jest jego najgorszy film? czy najlepszy? czy średnia? widziałem 20 filmów Woodiego, oceniłem je ze średnią oceną 7,6. to znaczy, że powinienem go oceniać na 8/10? Ale zaraz. Przecież nie ocenia się filmu, po obejrzeniu połowy. Więc dlaczego miałbym oceniać reżysera/aktora po obejrzeniu zaledwie połowy jego dokonań? W końcu mogłem trafić na te lepsze tytuły, albo na te gorsze. Po za tym Woody, jak mówiłem pisze, gra i kręci. I jeśli ktoś wystawia mu ocenę 8, to co to znaczy? że uważa go za bardzo dobrego reżysera, aktora, czy autora scenariuszy? Wyobraź sobie sytuację: uważasz go za genialnego reżysera i absolutnie fatalnego aktora. I co? Twoja ocena 8 za reżyserię podniesie go w rankingu aktorów, choć uważasz, że jest fatalny. Ocena 3 za aktorstwo obniży jego pozycję w rankingu reżyserów, choć uważasz, że jest świetny. Cóż więc począć?

Załóżmy nawet, że akceptuję Twoje odpowiedzi na dwa pierwsze pytania. No to teraz nowe pytanie - po co oceniać? W końcu to jak ludzie oceniają reżysera widać po średnich filmów tego reżysera. A one zawsze są różne. Natomiast warto by zauważyć, że 90% stosunkowo znanych reżyserów i aktorów ma średnią pomiędzy 7,5 i 9,0. Czyli ich filmy mogą być zjechane, ale jakoś tak się składa, że wszyscy są świetnymi, szanowanymi aktorami/ reżyserami. Czy naprawdę mówi Ci to coś? Czy pełni to jakąś funkcję informacyjną?
Dodatkowo cały ten ranking psują aspekty polityczne, poglądowe, plotkarskie itp. Dla przykładu jeszcze nie dawno Spike Lee miał średnią ok 6.5 bo wszyscy się oburzyli, że jest rasistą. Podczas gdy jego filmy, w większości, w najlepsze cieszyły się znacznie wyższymi średnimi. W końcu rasista może by dobrym reżyserem :)

A i propos ostatniej linijki o moim toku rozumowania. Otóż nie. Nie trzeba "chodzić na wszystkie filmy, bo każdy reżyser chce, by jego film się zwrócił." Po pierwsze skąd przekonanie, że "każdy reżyser chce, by jego film się zwrócił." Są zapewne reżyserzy, którzy wolą zarobić mniej, ale trafić do odpowiednich odbiorców, niż aby do kin trafiły osoby, które filmu nie są wstanie docenić. Wielu reżyserów świadomie wybiera inną drogę, nie szukając uznania mas i wielkich zysków. Ale mniejsza z tym. Nigdzie nie pisałem, że mamy robić to, co chce reżyser. Ja tylko napisałem, że gdybym ja był reżyserem nie chciałbym bym być oceniany cyferką. Wolałbym, żeby oceniano moje filmy. Ale wiem nie jestem reżyserem, będę się mądrzyć jak nim zostanę :)

Na koniec powiedz mi proszę, czy widziałeś wszystkie filmy Charliego? Czy uważasz, iż jest absolutnie perfekcyjnym i bezbłędnym aktorem, reżyserem i scenarzystą? Bo ja myślałem, że nikt nie jest idealny...

PS: Wcale nie twierdzę, że "oceniania ludzi jest be, bo oni tego nie chcą " po prostu uważam, że ten ranking jest bezcelowy. Powiesz mi dowolne nazwisko znanego reżysera. Allen, Fellini, Bergman, Chaplin, Herzog, Eastwood czy Hitchcock. Nie ważne. Mogłem nie widzieć ani jednego filmu, ale jestem wstanie powiedzieć, że każdy z nich na 90 % ma średnią pomiędzy 8 i 9. I co mi to mówi? nie wiele. A już to, czy ktoś ma 8.3 czy 8.6 i czy jest na miejscu 24 czy 33 to jakie to ma znacznie?
Kojarzę dobrze dobrze Ciebie i Dianę jako użytkowników i zawsze uważałem Was za indywidualistów w kwestii oceniania filmów. Dlatego nie mogę pojąc czemu niby miałoby Was obchodzić to jak obcy ludzie oceniają Charliego Chaplina. Wy wiecie, że zasługuje na 10/10? Ok. To super. Ale skoro ranking pokazuje "na ile ludzie oceniają danego aktora/reżysera/itd." to w takim razie ma tyle, na ile zasługuje. A że dla Was to mało? No cóż, chyba nie jest to warte zaprzątania sobie tym głowy. Sam Charlie na pewno się tym nie przejmuje.

PPS: Dziwi mnie fakt, iż w tak masowym rankingu, na dość pospolitym forum, Bergman ma drugie miejsce. W końcu jego kino jest średnio przystępne, nie dla wszystkich. nevermind. Pozdrawiam. I nie mądrze się. Wyrażam swoją opinię i głośno myślę.

kangur_msc_CM

Eeee... Trochę błędów ci się tu wdarło, przez co nie jestem pewny co do treści (np. "Po pierwsze Twoje odpowiedzi na dwa pierwsze pytania nie bez sensu"), ale spróbuję odpowiedzieć....


"Służy do oceniania ludzi w skali 1-10/10. Poważnie? To odpowiedz na poziomie <<-Po co go zabiłeś? -Żeby był martwy.>>"

Proste pytanie, prosta odpowiedź. Szczególnie to "Nie wiem" na końcu każdego pytania o tym zdecydowało.


"Tylko po co to robić? Pokazuje to na ile ludzie oceniają danego aktora/reżysera/itd."

Mi pokazuje, jakimi reżysera się interesować w przyszłości, oraz pomaga mi w tworzeniu osobistych rankingów. Ale dla ciebie takie kwestie widać nie istnieją (indywidualne, i w ogóle nie rozpatrujesz ich w kategorii korzyści osobistych), ty zachodzisz całą kwestię od dupy strony i wychodzą ci problemy, o których Michael Bay mógłby zrobić film katastroficzny. Nie masz własnego interesu w ocenianiu, nic dziwnego że masz problem. To nie ma nic wspólnego z "nieumieniem" oceniania.
To, że inni ludzie nie umieją korzystać z tej opcji i wszyscy reżyserzy mają podobne oceny (co sprawia, że ranking jest przydatny tylko dla początkujących, czyli chyba nie dla ciebie - ale jednak jakiś cel ma), nie znaczy że to jedyny sposób korzystania z którego ty musisz korzystać.


"Po pierwsze skąd przekonanie, że <<każdy reżyser chce, by jego film się zwrócił>>"

Podobno opłacalny biznes dłużej (tzn. w ogóle) się utrzymuje na rynku.


"Na koniec powiedz mi proszę, czy widziałeś wszystkie filmy Charliego?"

Pełnometrażowe, tak.


"Czy uważasz, iż jest absolutnie perfekcyjnym i bezbłędnym aktorem, reżyserem i scenarzystą?"

Oraz reformatorem kina, tak.


"Bo ja myślałem, że nikt nie jest idealny..."

Tak uważają tylko ci, co nie znają kryterium ideałów.


"Ale skoro ranking pokazuje "na ile ludzie oceniają danego aktora/reżysera/itd." to w takim razie ma tyle, na ile zasługuje"

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, mylisz pojęcia.


"A że dla Was to mało?"

Dla Diany. Ja nie wiem, jaką Chaplin ma ocenę. I nie zamierzam wiedzieć...


Chyba odpowiedziałem na wszystkie pytania.

_Garret_Reza_

Tradycyjnie już zacznę od dupy strony :)

"Ja nie wiem, jaką Chaplin ma ocenę. I nie zamierzam wiedzieć..."

Czyli jednak ranking w pewnym sensie również nie mówi Ci wiele, tzn masz do niego dystans i widzisz, że jego wartość jest mimo wszystko wątpliwa.

"Mi pokazuje, jakimi reżysera się interesować w przyszłości,(...)"

W tym przypadku mogła by wystarczyć liczba głosów, warto zainteresować się każdym reżyserem o znacznej liczbie głosów, a to jak głęboko warto się zagłębiać i czy jest tego wart, ocenisz chyba osobiście, a nie sugerując się jego średnią, nie?

Faktycznie popełniłem błędy, ale głupi nie jesteś, więc zrozumiałeś.

"Chyba odpowiedziałem na wszystkie pytania."

nie ustosunkowałeś do problemu Woodiego, który jest autentyczny i nie wydumany, naprawdę ciekawi mnie jak ty byś rozwiązał problem osoby, która jest jednocześnie reżyserem, aktorem i scenarzystą - jak wiadomo ocena jest jedna.
chciałbym też wiedzieć, na jakiej podstawie wg Ciebie należało by oceniać ludzi. Napisałem "Czy miarą umiejętności reżysera jest jego najgorszy film? czy najlepszy? czy średnia?"

nie dopytuje się tu złośliwie, żeby podważać sens rankingu (już nie :) ), tylko naprawdę nie wiem za bardzo jaki system oceniania byłby tu stosowny. A jako że każdy podchodzi do tej kwestii indywidualnie, oceny tym bardziej nie obrazują wiele, odbiegając od ocen filmów.

"To, że inni ludzie nie umieją korzystać z tej opcji i wszyscy reżyserzy mają podobne oceny (...)"

Moim zdaniem problem nie tkwi tylko w tym kto umie oceniać, a kto nie. w sumie nie ma na stronie instrukcji jak wyliczać swoją ocenę dla reżysera :] problem tkwi raczej w tym, że gdyby ocenę reżyserowi można było wystawić dopiero po obejrzeniu jakichś 90% twórczości, to liczba głosów zmalała by o jakieś 90%. jestem bowiem przekonany, iż 90% głosów oddanych było przez ludzi, którzy widzieli powiedzmy nie więcej 50% filmów danego twórcy. Nie mając więc pełnego obrazu jego twórczości.

Ja osobiście nie robię rankingów (tzn mam intuicyjne dobre lub złe skojarzenia z reżyserami, i pewne rankingi w głowie, nie dzielę się z nimi na fw, bo wątpię, aby to kogoś obchodziło).

Faktycznie nie jestem początkujący, sporo już wiem, sporo widziałem, ale za autorytet się raczej nie uważam (chyba, że chodzi o horror). tak czy siak, dużo się uczę z filmwebu i innych stron, patrząc co kto kiedy kręcił, z kim, jak to coś ludzie oceniają, jakie to coś zbiera nagrody tudzież recenzje. Ale z rankingu nauczyłem się tylko tego, że jest zmienny, tak jak ludzie, jak pogoda, jak nastroje i ilość użytkowników fw. Nawet jak byłem początkujący więcej nauczyłem się o kinie z innych źródeł niż ów ranking. Moje widza i zainteresowania szły raczej tropem Film->reżyser->inne filmy tego reżysera, niż ranking->reżyser na wysokiej pozycji->filmy tego reżysera
W sumie cały ten ranking mi nie przeszkadza, bo jeśli komuś służy, to ok. Ale śmieszą mnie ludzie, którzy strasznie przeżywają te rankingi, średnie reżyserów i filmów. "co?! XXX jest na miejscu 67 a YYY na 34??, od razu widać że to forum dla ZZZ!!!" Chyba wiesz o co mi chodzi. Z jednej strony ludzie odrzucają oscary dla Avatara i opinie mas, często przypisując statystycznemu użytkownikowi filmwebu niskie IQ itp, a z drugiej strony tak przeżywają rankingi tworzone przez takich właśnie ludzi. Michael Bay w rankingu? Avatar w rankingu? Kurosawa spada? Who cares? Ja wiem swoje, ty wiesz swoje, każdy wie swoje. Tak na marginesie ładne porównanie z tym Bayem walnąłeś :)

Sorry, że odpowiadam w losowej kolejności, straszny ze mnie bałaganiarz.

No i żeby przestać się gorączkować przy Chaplinie na temat rankingu i coś zagaić na temat samego Charliego: nie widziałem jeszcze ani jednego filmu z nim , a że Ty jesteś w tej kwestii pewnym autorytetem, może powiesz mi od czego warto by zacząć?


kangur_msc_CM

W sumie rankingi mogą dostarczyć też trochę śmiechu: http://www.filmweb.pl/rankings/film/country/genre/44 patrz pozycja nr 78. Pamiętam czasu, jak film miał średnią ok 8, strach pomyśleć, na którym był wtedy miejscu. Cóż, filmweb to dość specyficzne "miejsce", które trzeba kochać min. za takie właśnie zjawiska. Trzeba tylko mieć trochę dystansu. (tak ,wiem, zabrakło go mojej poprzedniej wypowiedzi)

Diana

Fakt, że Chaplin sporo zrobił dla kina i jest postacią kultową nie znaczy, że nikt już nie może być od niego lepszy. Bzdurą jest twierdzenie, iż jest on jakimś absolutem kina i nikt większy nie może się już urodzić. I nie rozumiem, dlaczego współcześni nam reżyserzy czy aktorzy mieliby być gorsi. Rozumiem, że trzeba usiąść i płakać, bo już może być tylko gorzej. Nie jestem przeciwnikiem Chaplina, lecz poglądu, który wyznaje wiele fanów tego wielkiego człowieka kina.

Pozdrawiam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones