Charles Chaplin jako pajac jest ceniony i lubiany. Natomiast Rowan Atkinson? Niech mi ktoś to wytłumaczy bo jakoś nie jarzę, czemu wg powszechnej opinii Rowan to ,,debil" , ,,idiota" , ,,marny aktor" itp.
Dla obydwóch panów 10/10 ;-)
A gdzie nie jest? :P
Chodziło mi bardziej o to, że oboje w swoich filmach są... jakby to ująć... tak głupi, że aż śmieszni. Mam nadzieję, że wiesz co mam na myśli ;)
Postać Włóczęgi to nie tylko pajac, lecz także zarazem "... dżentelmen, poeta, marzyciel, samotnik, stale wyczekujący romantyczności i przygody..." etc ^^. (Polecam autobiografię Chaplina
Oglądam, wręcz studiuje twórczość Chaplina i jakoś w żadnym filmie, głupoty (szeroko stosowanej przez Atkinsona, na szczęście z pozytywnym skutkiem) nie widzę.
Wyżej jeden internauta napisał cytując samego Chaplina:
ta postać to poeta, romantyk, marzyciel. Tak wygląda postać sympatycznego włóczęgi. Chaplin wymyślając włóczęgę nie przedstawił "zabawnych głupstw". Fakt, że dzieki temu włóczędze udało mu sie w dobie niemych burlesek wymyślac, improwizowac komediowe gagi ale nigdy żaden z nich nie miał nic wspólnego z głupotą. Często tramp bywał niesforny, czasami nierozgarnięty (ale już rzadziej... to domena Stana Laurela).
Hmm. Może tak: czy uważasz scenę grania przez "dyktatora" globem ziemskim za scenę "głupią, że aż śmieszną"? Lub "taniec bułeczek" z "Gorączki Złota"; Walkę bokserską z "Świateł Wielkiego Miasta"? :) Wszystko sceny komediowe, ale bardzo mądre i jednocześnie bardzo śmieszne. Nie widzę tam żadnej "głupoty" czy "głupkowatości"
uff. przeczytałam temat dostałam przyspieszonego bicia serca, zwatpienia w swiat, no normalnie katastrofizm, czarna otchłan depresja ale na szczescie wypowiedzi uzytkownikow przywrocily mi wiare w ludzkosc, znowu ciesza mnie kwiatki ptaszki i blekite niebo
Chaplin nauczył ludzi śmiac się z głodu ("Gold Rush"). Atkinson czegoś takiego nigdy nie dokona.
Taka jest różnica.