Jestem zdania że Christopher Lee po prostu stwierdził, że wbije platynę w życie. Serio. Potrafię to sobie wyobrazić. Rodzi się i patrzy w kartę achievementów myśląc: „- Aha, czyli te muszę zrobić na pewno a te mi wpadną same w miarę robienia fabuły. Ok. Bierzemy się za to...”.
No i tak na przykład odhaczył sobie:

„Lord of Meetings” – przynajmniej raz spotkaj się z J.R.R. Tolkienem.
„Serve and Protect” – zgłoś się na ochotnika do armii.
„Search and Destroy” – z powodzeniem ukończ misję dla Wywiadu.
„Prison break NOT” – ukończ misję dla Służby Wartowniczej w więzieniu Salisbury.
„Wind in the sails” – skorzystaj z okazji, aby odbyć rejs na pokładzie SS Nieuw Amsterdam.
„On the Wings of Hope” – wstąp do Royal Air Force.
„It's a bird! It's a plane!” – wzbij się w przestworza.
„I hate mosquitoes!” – zachoruj na malarię i przeżyj.
„She was hot!” – w trakcie przepustki wejdź na szczyt Wezuwiusza na trzy dni przed erupcją.
„Cassino Royal” – przeżyj Bitwę o Monte Cassino.
„Carpet bloom” — przeżyj bombardowanie lotniska.
„Kinda SUS” – ukończ misję zarówno dla Special Operations Executive jak i Long Range Desert Group.
„Mole robot” — ukończ misję dla SAS.
„Deserved for the world” – zdobądź przynajmniej trzy odznaczenia specjalne.
„A Mentor, A Teacher” — udziel lekcji choreografom.
„Kung Fu Stunt” – odmów pomocy kaskadera.
„Curtain up” – zagraj przynajmniej 50 ról.
„Flashlight” – zagraj przynajmniej 100 ról.
„World famous” – zagraj przynajmniej 150 ról.
„The actor of the century” – zagraj ponad 250 ról.

A to tylko kropla w morzu dokonań tego kozaka. Mógłbym tak wymieniać do jutra. Serio. Żadnego z powyższych nie zmyśliłem.