Wlasnie obejzalem "Hiszpanskiego wieznia" D. Mameta i musze przyznac ze uczucia mam mieszane... od jakiegos czasu interesuje sie tworczoscia Mameta, uwazam iz stworzyl on kilka bardzo bardzo dobrych filmow. Jego scenariusze maja zawsze jedna wspolna ceche- "blyskotliwe" dialogi, napiecie, i ogolne zagmatwanie (nikt laczenie z glowna postacia nie wie o co chodzi).
Jedni zachwycaja sie nad Mametem i jego inteligencja ja sam do tych ludzi jeszcze do niedawna nalezalem. Do niedawna dlatego ze szczerze mowiac jego dialogi zaczynaja mnie irytowac. Kiedy aktorzy wypowiadaja je w filmie brzmia one swietnie a kiedy jeszcze aktor jest dobry to efekt jest wrecz fenomenalny, niestety jednak jest on nienaturalny. W Hollywood od jakiegos czasu mowi sie nawet o technice pisania dialogow- Mamet-talk. Dawid Mamet opracowal do perfekcji styl piania dialogow- sa blyskotliwe, ironiczne i co to tam nie jeszcze...niestety sa poprostu nienaturalne, jesli ktos z was probowal kiedys pisac scenariusze i zna sie chodz troszke na tym to nie watpie ze wie o co mi chodzi- NIKT nie mowi tak jak sie mowi w filmach D. Mameta. W jego filmach kazdy mowi inaczej- uzywa innych zwrotow, wyrazow, zabieg ten sprawia ze postacie sa charakterystyczne i bardziej wyraziste ale jednoczesnie nienaturalne. Przysluchajcie sie jak ktos z kims rozmawia i porownajcie ta rozmowe z jakakolwiek rozmowa w filmie Mameta- dialogi filmowe sa o niebo lepsze...ale zupelnie nieralne.
Tak wiec uwazam iz pan Mamet napisal kilka wspanialych utworow, ale nigdy nie udalo mu sie przebic swojej sztuki teatralnej "Glengarry Glen Ross" ( nagroda Pulitzera) Trudno jest przebic cos takiego i gdyby w przyszlosci Mametowi sie to udalo to uznalbym go za geniusza i czlowieka wyznaczajacego nowe trendy w swiatowym kinie. Narazie jednak jest dla mnie bardzo zdolnym filmowcem ktory spedzil za duzo czasu w kinie a za malo na ulicy sluchajac prawdziwych ludzi.