Spodziewałam się kogoś raczej pokroju Bernala. A tu klapa, grywa raczej w komercyjnych filmach, a w Bufalo de la noche, El, jakoś niespecjalnie /przynajmniej dla mnie/ przylozyl się do wykreowania swojej postaci.
W kazdym razie na pewno nie jest tak utalentowany jak jego znajomy z "I twoją matkę też".
Jestem ciekawa najnowszych "meksykanskich" filmow. Czyzby przelom ?