Nie do wiary, że to ten sam gość który był Reardonem w "Zabójcach", potem dostał Oscara za "Bosonogą Contesse" a pod koniec życia zagrał "dziada" Freddy'ego Sykesa w "Dzikiej bandzie".
No i Hank Fallon (AKA Vic Pardo) w 'Białym żarze'. Wielka rola.
Nie taki koniec zycia bo zmarł dopiero 16 lat po dzikiej bandzie :) Inna sprawa ze mial 55 lat grajac Sykes'a który wygladał na jakies 80 :)
W "7 DNI W MAJU" też zachwyca.