Oglądałam wczoraj "olbrzyma" i nie mogłam przestać porównywać Elizabeth Taylor do Vivien Leigh. Myślę, że obie były dosyc do siebie podobne, miały klasę, wdzięk i urok, ale osobiście wolę Viv.
Zgadzam sié, ze jest jakas nic podobienstwa miédzy Vivien i Elizabeth. Uwazam, ze to glownie to, iz obie to takie dystyngowane damy o jasnych karnacjach, ciemnych wlosach i piéknych, jasnych oczach - zielonych Vivien i fiolkowych - Elizabeth. A takze to, ze jakos odstawaly od tej calej plastikowej hollywoodzkiej otoczki.
Ironiá wydaje sié byc fakt, ze to wlasnie Liz otrzymala rolé nalezácá wczesniej do Viv w 'Sciezce slonia', po zalamaniu nerwowej tej ostatniej...
A ja nie potrafię wybrać lepszej, jest to niemożliwe, obie są cudowne ale w sercu po cichutku bardziej swojska jest dla mnie Elizabeth.
Odstawały o hollywodzkiej otoczki ? Przecież Vivien urodziła się w 1913 r. a druga w 1932 r.! Kariera pierwszej przypadała na okres dosyć ''czysty'', mianowicie kino dźwiękowe powstawało. Natomiast Elizabeth była symbolem popkultury.
Wiem że jestem nazywana największą antyfanką Liz :), ale trzeba pamiętać że gdy grała w ''Ścieżce słoni'' była młodziutka i udało mi sie dowiedzieć że to matka Liz - Sara Taylor jak i również jej ''mafia'' zadbały o to aby pozbyć się Vivien. Dla mnie Vivien na zawsze pozostanie najwspanialszą i najpiękniejszą aktorką wszech czasów.