Glenn Close zasługuje na każdą możliwą nagrodę - fakt, że nie dostała żadnego Oskara, jest czymś strasznie dziwnym - ale w końcu nagrody to nie wszystko, a Akademia już wiele razy ośmieszyła się w przyznawaniu Oskarów.
Co do przyszłości - żeby dostać nominację, musiałaby mieć dobrze napisaną rolę - a jak dobrze wiemy - Hollywood wciąż opornie podchodzi do tworzenia filmów, których główną postacią byłaby dojrzała kobieta.
A tak przy okazji myślę, że gdyby serial Damages byłoby filmem, to z pewnością dostałaby Oscara - to jest właśnie przykład świetnie rozpisanej roli dla Glenn Close.

Glenn jest doskonałą aktorką, tak wspaniała postać w historii kina nie dostała do tej pory Oscara ... jest to co najmniej dziwne. Potrafi grać kobiety złe, demoniczne, ale też i dobre. Nie mniej wierzę, że dostanie w przyszłości tę nagrodę, choć było już kilka filmów za które powinna ją dostać.

Też uważam, że zasłużyła na Oscara - nie jeden raz. W każdym razie na pewno powinna dostać statuetkę za Niebezpieczne Związki. Ale Akademia woli przyznać Oscara Sandrze Jedna Mina Bullock, co skłania mnie do wniosku, że statuetkę dostaje się za urodę. No i cóż, można sobie dyskutować, ale i tak nic się nie zmieni. Pocieszam się, że role Glenn bronią się same więc nie potrzebuje Oscara by udowodnić swój talent. Ale i tak mnie to irytuje.