i wrócić do Meksyku. Dogadać się z tamtejszymi producentami filmowymi i wespół z ich
kolegami z Hiszpanii nakręcić "At the Mountains of Madness".
Pół roku szukania sponsorów, a później kilkanaście miesięcy pracy i mielibyśmy fajny i
niespłycony przez fanaberie amerykańskich producentów film na podstawie powieści
mistrza literackiej grozy. Tak to widzę i tak na miejscu Guillermo bym zrobił.
Ron Perlman pewnie zgodziłby się na mniejszą gażę (z reżyserem znają się nie od dziś)
a spece od efektów z Europy wykreowaliby prawdziwe cuda za stosunkowo niewielkie
pieniądze.
Swoją drogą dziwne, że taki Malick zdobył wielkie fundusze na swój czysto autorski
projekt, a Del Toro odmówiono. Nie usprawiedliwia tego również kategoria wiekowa -
Snyder na krwawych Watchmenów pozyskał ponad 130 milionów $.