W głowie się nie mieści jak bardzo niedoceniony jest Harrison. Nie ma z nim filmu, w którym słabo wypadł. Każda jego rola jest fenomenalna. Wystąpił w wielu ogromnych produkcjach, w których świecił i przyćmiewał resztę obsady.
Jego role u Petera Weira (Wybrzeże moskitów, Świadek), Romana Polańskiego (Frantic), Alana J. Pakuli (Uznany za niewinnego) i Francisa Coppoli (Rozmowa), pozwalają tak sądzić.
Na mnie szczególne wrażenie do dziś robi w "Uznanym za niewinnego".
Znakomity nie tyle w roli niewiernego męża, co porzuconego kochanka ponętnej Grety Scacchi. Po prostu nie może przestać jej kochać. I rozpacza po jej utracie. Bez końca.