Naprawdę szczerze wątpię, czy ktoś mógłby mu chociaż dorównać w tej roli, nie mówiąc już
o lepszym jej zagraniu.
co by nie pisać, Joker Ledgera to już legenda i nie można tego poddawać dyskusji. oczywiście, można pisać, że Oscara dostał za to, że umarł, ale moim zdaniem czysta głupota, bo wg mnie naprawdę mu się należał.
zgadzam się w 100%, uwielbiam ten film, ale Joker przebił wszystko, Ledger był po prostu fenomenalny, przyćmił wszystko i wszystkich, a Oscar mu się należał, chociaż fakt, że jego śmierć "pomogła mu" w jakimś sensie go zdobyć, to jego rola na prawdę pozostanie dla mnie w pamięci i jest warta uwagi każdego.
IMO Nicholson był znacznie lepszym Jokerem, a Ledger po prostu jest gloryfikowany za to, że niedługo po odegraniu tej roli zmarł i tyle w temacie.
Nie prawda Ledger był jokerem pełną parą oryginalna rola w połowie stworzona przez niego
Nicholson był postacią na kartce papieru odegraną całkiem dobrze ale nie miał tej duszy tego sposobu myślenia
PATRYK popieram. Joker jest jakby nie zagrany przez niego a stworzony przez niego w zupełnie inny nieznany wcześniej sposób. Majstersztyk
Tez tak mysle.Sporo osob tak twierdzi.Niektorzy jednak mowia ze dlatego ogolnie ludzie stawiaja na Ledgera dlatego,ze nie zyje.Czesto tak co prawda bywa,ze artysta doceniany jest dopiero po smierci.Tak bylo np.z Paktofoniką.Po smierci Magika nagle PFK okrzyknieto legendą polskiego hip hopu.Wielka bzdura.Nagrali bardzo dobra plyte,ale nie sa zadna legenda.Sorry,ale ja nie o tym mialem pisac.To tylko przyklad.Jezeli są zdania,ze chodzi tu tylko o śmierc Ledgera to nie ogladali Mrocznego rycerza albo sie nie znaja.Zagral naprawde swietnie.Pozdrawiam
Joker od dziecka był moim ulubionym bohaterem komiksów a ten aktor odegrał go w sposób perfekcyjny a nawet lepiej. Z niecierpliwością czekam do października. Oczekuję dużo bo to będzie pierwszy film opisujący życie Jokera, które podejrzewam będzie przedstawiało jego różne strony charakteru bo jest to bohater z bardzo ciekawą i skomplikowaną osobowością...
Rola Joaquin'a była znacznie łatwiejsza do zagrania, nie mówiąc już o tym, że nie była jego najlepszą.
Łatwiej było stworzyć złożoną postać, która przeżywa przemianę i rzeczywiście szaleje niż chodzącą terror-głupawkę krzyczącą "PaTrZcIe JaKi J3sTem KrEeJzOOl"?
Ups... Chyba trafiłem w czuły punkt. :)
Oczywiście. Znacznie ciężej wejść w skórę psychopaty (no chyba, że ma się o nich taki powierzchowny punkt widzenia, jak ty, czyli ,,zagram KreEeJzOola"). Błagam cię, przecież Heath się tym Jokerem stał, począwszy od mimiki, przechodząc przez odruchy i na gestykulacji i mowie kończąc. On dosłownie przerażał ludzi na planie stanem, w jaki siebie doprowadzał podczas zdjęć. Zresztą twoja wypowiedź świadczy o tym, że jesteś świadom tego, jak bardzo różnią się od siebie te dwie role. Więc po co je do siebie porównujesz? (Ja porównałem w odniesieniu do tego, że ty to robisz)
Ponieważ uważam, że Phoenix zagrał Jokera zdecydowanie lepiej, nadał tej postaci głębi, zrobił z niej coś więcej niż popularnego komiksowego antagonistę. A ledgerowska mimika, gesty itd. nie robią na mnie zbyt dużego wrażenia, bo to go ani trochę nie uczyniło czymś wybitnym, moim zdaniem Danny DeVito o wiele lepiej zagrał Pingwina niż Ledger Jokera. Joker Phoenixa to postać, która ma jakiekolwiek motywacje, Joker Ledgera to postać przerysowana (podkreślam to, mimo, że Joker jest z komiksów, ponieważ wszyscy gadają o wielkim realiźmie w TDK, ale też i dlatego, że Phoenix go zdołał nie przerysować. Można? Można), mocno overacted (Nie umiem znaleźć określenia po polsku na to) oraz nie ma żadnych motywacji, pojawia się z nikąď aby zniszczyć Gotham. No błagam ;)
Jeszcze tutaj nie chcę się wymądrzać, bo nie lubię tego, ale psychopatia polega bodajże na problemach z odczuwaniem emocji, o ile Joker Ledgera może się lekko pod psychopatię łapać, tak Joker Phoenixa jest emocjonalny i daje serce na talerzu. Pozdrawiam
Phoenix nic z tym Jokerem nie zrobił oprócz świetnego zagrania go, tak samo Ledger. Nie oni pisali te postacie (no, oprócz kilku scen, które Nolan pozwolił Ledgerowi samemu napisać i wyreżyserować). Chyba trochę nie rozumiesz z jakiego punktu widzenia powinno się patrzeć na aktorstwo. Nie chodzi realizm postaci, tylko realizm w odgrywaniu postaci. Tak, Arthur jest znacznie bardziej realistyczną postacią, a Joker Ledger'a to taki trochę książę ciemności, no powiedzmy bliższy temu Jokerowi z komiksów. To, że jeden dostał postać bardziej ,,dojrzałą dla widza" (Arthur) nie znaczy, że jest ona trudniejsza do zagrania. W ,,Jokerze" było kilka scen, gdzie widać niepodważalny talent Phoenix'a, chociażby rozmowa u Murray'a. Ale, gdy mam porównać to, z legendarną sceną przesłuchania z Mrocznego Rycerza, gdzie Ledger odegrał dosłownie załamanie nerwowe (tuż przy ostatnim ciosie od pana nietoperza, na YT jest pełno wersji tej sceny), uzupełniając to histerycznym, wyćwiczonym miesiącami śmiechem, to po prostu chce mi się szczerze zapytać, kogo to Phoenix zjadł i wysrał? Rozumiejąc dobrze to ,,wyrażenie" to zapewne wielu, ale Ledger'a? No nie.
Joaquin Phoenix zagrał perfekcyjnie rolę Jokera ale mam wrażenie że Heath Ledger nie musiał za bardzo udawać, on po prostu był trochę taki postrzelony :)
Jednowymiarowy Joker Anarchista > Wielowymiarowa Postać z krwi i kości, coś się nie zgadza, a no tak znak nie w te stronę. Też byłem z tych którzy jarali się kreacją Ledgera, to nadal świetna rola ale Phoenix zrobił to o poziom wyżej
Fakt faktem: Joker Phoenixa to lepsza postać niż Joker Ledgera. Jednak większą winę ponosi za to scenariusz Nolana, niż sam aktor. Oczywiście, Phoenix trochę scen zaimprowizował i wniósł sporo do postaci (wydaje się, że rozumiał ją lepiej niż sam reżyser), jednak już na poziomie samego scenariusza miał do pokazania o wiele więcej, niż Ledger. Jego postać doświadcza więcej, jest pokazana zarówno z pozycji ofiary jak i oprawcy, przechodzi przemianę i katharsis, podczas gdy w scenariuszu TDK Joker to od początku do końca jednowymiarowa postać. Więcej z tego wycisnąć się nie dało. Kto wie, jaką stworzyłby kreację Ledger, gdyby dać mu bogatszy materiał do pracy.
Tak tak :) Phoenix już go zmielił :)
A Ledger jest bardziej doceniany, bo przedawkował :) a to takie modne doceniać artystów obojętnie jak wielkimi narkomanami by nie byli :)
Też prawda, ale i kiedy Heath jokerował, większość z nas była jednak młodziutka i niedoświadczona filmowo - na mnie także zrobił wówczas wrażenie... Dziś, po seansie Jokera... Heath Ledger odchodzi zasłużenie w niepamięć - Joaquin Phoenix niszczy. To Joker naszych czasów. To historia każdego z nas, w większym czy w maleńkim stopniu. Kreacja ponadoscarowa, bo cóż dziś Oscary tak naprawdę znaczą...? Ktoś wyżej napisał "Joaquin Phoenix go zjadł i wys*ał" i choć bardzo brzydko, najdobitniej oddane. A ja nawet nie lubię Batmanów i innych!
To ciekawe, bo w każdym innym rankingu Jokerów, jaki znalazłem Ledger jest przed Phoenixem. Tylko filmweb twierdzi inaczej. Znajdź mi ranking, gdzie Phoenix jest przed Ledgerem.
Teoretycznie, tak. Bo Filmwebu ranking wybiera się głosem ludu, a lud składa się w większości z osób powyżej 18 lat. ;)
Właśnie jest na odwrót, filmweb to jeden z przykładów nieobiektywnych rankingów. Jest tak dlatego, że ludzie tworzą multikonta, aby wywindować ulubionego aktora na jak najwyższą pozycję. Myślisz, że te 20 000 głosów na Jokera Phoenixa oddało 20 000 osób? Oczywiście, że nie. Podobnie jest w przypadku Ledgera. Po premierze "Jokera" nagle gwałtownie wzrosła liczba głosów u Jokera Ledgera mimo, że "Mroczny Rycerz" nie leciał wtedy w kinie. Jak myślisz, dlaczego tak się stało? Ponieważ ludzie zafascynowani "Jokerem" chcieli wywindować Jokera Phoenixa na 1 miejsce w rankingu, dlatego pozakładali multikonta i dali mu dziesiątki, a także zasypali jedynkami ówczesnego lidera - Ledgera, bo to najlepszy i najszybszy sposób na to, aby ich ulubieniec znalazł się na czele.
Oceny na filmwebie byłyby obiektywne, gdyby nie było możliwości zakładania multikont i jedna osoba mogłaby oddać tylko jeden głos. Wtedy ten ranking wyglądałby zupełnie inaczej. Kto wie, może to pierwsze miejsce nie należałoby ani do Jokera Phoenixa, ani do Ledgera, a do kogoś zupełnie innego. Tego niestety nigdy się nie dowiemy.