Do "Władcy Pierścieni" skomponował muzykę doskonałą. Soundrack tego filmu (wszystkie części) jest dla mnie zaprzeczeniam powiedzenia "nie ma rzeczy idealnych". Jęsli się słucha czegoś od pięciu lat codziennie, to chyba ociera się o fanatyzm i trudno być wtedy obiektywnym ;) ale punktem odniesienia moga być też soundtracki z innych filmów. Na przykład z "Siedem" - choć to już zupełnie inna bajka. Nawet instrumenty (a przynajmniej część) są tam inne. Muzyka nie jest tam taka rewelacyjna (bo przecież to zupełnie inny film, bez monumentalnych, zapierających dech w piersi scen) to też jest genialna, przynajmniej jesli chodzi o budowanie nastroju. Idealnie pasuje do treści, sceografii i tego co aktualnie dzieje się na ekranie. I dlatego - moim zdaniem - Wiliams czy Zimmer mogliby się od niego uczyć