Myślę, że nie. Ale pytam was, co wy o tym myślicie, bo nie wiem, czy mam je obejrzeć teraz, czy dopiero w póżniejszym okresie swojego życia? Nawet, jeśli obejrze teraz, to mogę ich nie zrozumieć, co za tym idzie może mi się nie spodobać. A tak, jak obejrze póżniej, to mogą mi się spodobać. Chociaż np. oglądałem Tam, gdzie rosną poziomki czy Trzy kolory to bardzo mi się podobały, choć wiem, że świadomie nie zrozumiałem wszystkiego. I tu moje pytanie, czy jest sens w moim wieku oglądać inne filmy tych wielkich twórców?
Możesz mieć 30 lat i pełno literek przy nazwisku i nie zrozumiesz, o co chodzi w filmie. Moim zdaniem w tych filmach nie chodzi o to żeby obnażyć wszystkie sekrety, ale o to, aby stopniowo dochodzić do wniosków, nawet, jeżeli z początku wyda się to trudne. Właśnie na tym polega urok. Jeżeli poczujesz, że film trafił do Ciebie, jeżeli potrafisz wydobyć coś ważnego z niego (nie musi być tego bardzo dużo) to znaczy, że w pewnym sensie go zrozumiałeś. I wcale po seansie nie musisz wypowiadać i wypisywać pięknych zdań i recenzji. Bo gdyby to czy zrozumiałeś film równało się piękna mową to Kieślowski sam by wyszedł na końcu i opowiedział, co i jak. Tak więc nie ważne jest czy masz 16 lat czy 99.
Pozdrawiam.
Zgadzam się z poprzednikami - Maximusie, wodzu legionów rzymskich:D
Wiek nie ma znaczenia, liczy się twoja dojrzałość jako widza, możesz mieć i 12 lat oglądając Bunuela czy innego Kieślowskiego (przykładowo rzuciłem) ale nawet, jeśli tych filmów nie zrozumiesz do końca (a mało kto to potrafi, wierz mi) to i tak może Cię zafascynować klimat, gra aktorska czy coś tam jeszcze. Także jak to się powiada, nie liczy się na ile lat wyglądasz, a na ile się czujesz.
Zdecydowanie trzeba je oglądać ! A jak Ci się wyda, że nie dla Ciebie - zawsze możesz zobacyzć znowu po jakimś czasie i sprawdzić, jak się Twój odbiór zmienił (znakomita jest to sprawa). A co do samego zrozumienia, to jest ono często batrdzo subiektywne i coś takiego jak jedno wzorcowe "rozkodowanie" filmu po prostu nie istnieje. To nie matura, gdzie jest jeden klucz :)
Ja uważam że to jest możliwe. Muszę przyznać, że większość filmów Bergmana i Kieślowskiego(moich ulubionych reżyserów) oglądnęłam rok temu, mając 20 lat, ale wynika to z tego, że dopiero wtedy nadarzyła się okazja. Musisz po prostu chcieć oglądnąć te filmy, ja bardzo chciałam i dlatego chłonęłam je jak żadne inne.Jeśli po prostu jesteś zainteresowany dobrym kinem, to się nie bój tylko oglądaj.Większość ludzi w Twoim wieku nazwisko Bergman kojarzy wyłącznie z Ingrid Bergman(jeśli w ogóle :)). Gorąco polecam cały Dekalog(jeśli masz kanał tvp Kultura to w każdą niedzielę jest nadawany Dekalog, wczoraj V),Trzy Kolory,Przypadek. Nie powinno być problemu z pojęciem tego, bo to bardzo uniwersalna tematyka. Z Bergmana spokojnie możesz sięgnąć po Tam gdzie rosną poziomki, Fanny i Aleksandra, Sceny z życia małżeńskiego,Szepty i krzyki,Jesienną sonatę. Najtrudniejsze filmy Bergmana to Milczenie i Persona. Z Felliniego - La strada,Noce Cabirii,Amarcord,Słodkie życie.
Jest to możliwe jeśli ta osoba widziała już dużo filmów i to takich bardziej "na poziomie". Ja od 4 lat sięgam coraz to "wyżej". Niedawno widziałam "Siódmą pieczęć" i bardzo mi się podobała, w kinie byłam z przyjaciółką, a ona nie ogląda zbyt wiele filmów i na niej film wrażenia nie mógł zrobić. Mam 16 lat i nie widziałam zbyt wiele filmów tych reżyserów, tak naprawde to tylko ich "podstawowe", ale mysle, że za rok czy 2 będe jeszcze inaczej na nie patrzyła :)
To jest kwestia "poziomu na jakim widz się znajduje", pozdrawiam
Ja w wieku lat ok.15-tu po obejrzeniu pewnej nocy "Osiem i pół" "nawróciłem się" na drogę filmową... Więc z pewnością próbować warto.
Według mnie warto oglądać filmy w każdym wieku, a następnie wracać do nich po jakimś czasie, aby przekonać się jak bardzo zmienia się nasze spojrzenie na różne sprawy.
To chyba trochę też zależy od tego o jakiej tematyce film Ci się trafi/wybierzesz (często nie czytam opisów przed seansem). Bo jeśli będzie to film o rozpadzie małżeństwa po 30 wspólnych latach możesz się troszkę nie wczuć w sytuację (nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wrócić do niego w stosownym czasie), ale są tematy uniwersalne, które dotykają każdego człowieka bez względu na wiek.
A co do samego Bergmana, po obejrzeniu Persony (żeby nawiązać do tematu mam 19 lat) siedziałam pod kinem co najmniej pół godziny nie mogąc w ogóle sobie tego wszystkiego poukładać i snułam pierwsze domysły, to samo robiłam w metrze, autobusie i przez kolejny tydzień w domu. Wg mnie taki stan, w którym nie możesz wszystkiego do końca rozgryźć, też ma swój urok. Z pewnością będę chciała obejrzeć jeszcze raz Persone :)
Życze powodzenia i Tobie, i sobie w poznawaniu "wyższych poziomów".
Niektórzy mają lat szesnaście i zrozumieją "La stradę", inni mają lat trzydzieści i w połowie wyłaczą film. Wiek nie stoi na przeszkodzie, choć do niektórych filmów i spraw trzeba dojrzeć. Jednak można być dojrzalszą osobą będąc nastolatkiem niż mając już większy staż w dorosłości. To zależy od Ciebie. Sama mam szesnaście lat i też miałam obawy sięgając po pozycje z tak zwanej 'klasyki'. Później zrozumiałam, że bezpodstawne.
Pozdrawiam serdecznie-Melody_Jodie
Zrozumieć to można instrukcje do pilota po japońsku ;) dzieła sztuki, takie jak filmy bergmana a zwłaszcza felliniego się czuje. Z autopsji moge powiedzieć, że aby te filmy w pełni trafiły do odbiorcy niezbędna jest odrobina doświadczenia życiowego, najlepiej gdy są to przykre doświadczenia ... niestety to prawda że cierpienie uwrażliwia. Fellini chyba jednak nieco lżejszy od Bergmana.
no ja bym nie generalizowal... casanova to grindcore w porownaniu z tam gdzie rosna poziomki. w kwestii rozumienia chyba sie zgodze - to nie jest najszczesliwsze okreslenie. przypomina mi sie szkola i system
"co powiedziec chcial poeta...". a podejscie do bergmana w wieku 16 lat... gratuluje ambicji, ale ja bym odradzal, jeszcze masz czas. nie bierz sobie poki co takich rzeczy do glowy;) dla mnie odbior filmow bergmana to konfrontacja mojego postrzegania roznych problemow z tym co dociera do mnie z ekranu, to sila rzeczy wymaga skupienia uwagi na nie zawsze pozytywnych aspektach ludzkiej natury. wczesniej trzeba wyrobic sobie dystans.
zgadzam sie.kotku,o dojrzalosci widza/czlowieka nie swiadczy jego wiek.ja mam niespelna 16 lat i jestem fanka filmow tego rezysera i wielu innych,ktorzy sa uwazani za ambitnych.
pozdrawiam
a jeszcze odnoszac sie do tego,co napisales na poczatku.nie musisz zrozumiec wszystkiego od razu i na pewno nie zrozumiesz wszystkiego tego,co chcial przekazac rezyser.najwazniejsza przy odbiorze filmu jest umiejetnosc obserwacji.pod pojeciem 'obserwacji'rozumiem wyciaganie wnioskow i wlasny punk widzenia,wlasne zdanie.ci tworcy,ktorych wymieniles robia dziela przede wszystkim o czlowieku,wiec umiejestnosc zauwazania pewnych waznych momentow w zyciu,ktore na pozor wydaja sie zwyczajne,jest wartosciowa,bo przenosimy ja na ekran,przy ogladaniu tych filmow.podsumowujac:na pewno cos wyniesiesz z kazdego filmu,ktory ogladasz.bedac starszym na pewno wiecej,ale nie jest to zniecheceniem.wybitny film rozpoznasz po tym,jak w kazdym etapie swojego zycia(mam na mysli dobre i zle chwile)ogladajac ten film,cos z niego wyniesiesz wartosciowego.a filmy tych rezyserow takie sa,recze.