Ingmar Bergman

Ernst Ingmar Bergman

8,6
3 485 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Ingmar Bergman

Oczywiście nie będzie potrafił tego docenić masowy widz, wychowany na płytkich, prymitywnych,
obliczonych wyłącznie na zysk produkcjach filmowych z multipleksów.

pacyfista4

Też mi odkrycie. Ale Bergman i tak ma u nas dobrze. TVP wyniosła go na takie wyżyny, że nawet początkujący kinoman powie, że Ingmar jest jednym z najlepszy twórców ever.

Troublesome

To nie miało być odkrycie, tylko stwierdzenie faktów. Nie zauważyłem, żeby w TVP jakoś często puszczano filmy tego reżysera. Poza tym nikt nie musi wynosić go na filmowe, artystyczne wyżyny, bo on już dawno się na nie wspiął dzięki talentowi, ciężkiej pracy i trafieniu na odpowiednich ludzi. Kinomani, koneserzy kina potrafią to dostrzec, ale najczęściej najbardziej zdecydowane opinie wypowiadają ignoranci, nihiliści, życiowi frustraci i nieudacznicy, którzy poprzez mieszanie kogoś, kto osiągnął sukces, z błotem podbudowują swoje ego.

pacyfista4

Nie zrozumiałeś. Trochę w tym mojej winy, te skróty myślowe. W każdym razie tytuł tego tematu to truizm.

pacyfista4

Dlaczego nihilizm uważasz za coś obraźliwego?

pacyfista4

Ja podbudowaniem swojego ego nazywam wychwalaniem pod niebiosa ciężkich, specyficznych reżyserów typu Bergman, a ludzi którzy tego rodzaju filmów nie lubią wyzywaniem od masowych widzów.
Człowieku...Kino to nie jest tylko Bergman czy Tarkowski, a Film to nie tylko 2 godzinny obraz czyjejś schizofrenii z nadmuchanymi dialogami.

Ekranizacja

Sama jesteś nadmuchana i schizofreniczna. Nie potrzebuję podbudowywać swojego ego w żaden sposób. Filmy reżyserów typu Bergman czy Tarkowski wcale nie są ciężkie i trudne do zrozumienia. Każdy średnio rozgarnięty człowiek jest w stanie je zrozumieć, jeśli zada sobie trochę trudu zagłębienia w temat. Kino to oczywiście także filmy typowo rozrywkowe. Zresztą Bergman też robił takie. Ale ja zawsze bardziej będę cenić ambitne obrazy, które mnie w jakiś sposób poruszą, skłonią do refleksji, zastanowienia się nad światem, człowiekiem. A takie są właśnie filmy tego reżysera. Ktoś kto deprecjonuje wartość jego filmów jest po prostu głupcem.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"Jeden z najwybitniejszych reżyserów w historii kina i dramaturgów teatralnych" - twoim zdaniem.

"Oczywiście nie będzie potrafił tego docenić masowy widz" - skąd wiesz kto doceni, a kto nie?

"masowy widz, wychowany na płytkich, prymitywnych (...) produkcjach filmowych" - skąd wiesz, czy ten jak to określasz "masowy widz" wychował się na płytkich, prymitywnych filmach? Może w dzieciństwie rodzice puszczali dziecku filmy Bergmana, Kubricka, Tarkowskiego itd., a po jakimś czasie osoba zaczęła gustować w wysokobudżetowych produkcjach? Ocena filmu zależy od gustu, jak śmiesz pisać, że przeciętny widz ogląda płytkie, prymitywne filmy?

"obliczonych wyłącznie na zysk" - oczywiście, Święty Ingmar Bergman robił filmy w ramach wolontariatu, zupełnie za darmo.

Bo taka jest prawda! Masowy widz to ktoś kto hołduje prostej, płytkiej, banalnej, trywialnej, schematycznej, wulgarnej, kiczowatej, ogłupiającej, przemijającej, powielanej, ujednoliconej, uniformizującej, przeciętnej, pozbawionej wartości intelektualnych, zaspokajająca najprostsze potrzeby rozrywce. Taka osoba nie jest zdolna do głębszej refleksji nie dąży do tego by oglądając film dowiedzieć się czegoś o człowieku, jakiejś prawdy o nim i o ludzkim życiu. Ktoś taki nazywa filmy wybitnych twórców kultury, do jakich I. Bergman z pewnością się zalicza, nudnymi i przeintelektualizowanymi. Zawsze jest tak, że w tłumie sędziów w jakiejś dziedzinie giną prawdziwi znawcy, bo tych mądrych, znających się na rzeczy jest niewielu.

użytkownik usunięty
pacyfista4

Po pierwsze, nie odpowiedziałeś na całego mojego posta.

"Masowy widz to ktoś kto hołduje prostej, płytkiej, banalnej, trywialnej, schematycznej, wulgarnej, kiczowatej, ogłupiającej, przemijającej, powielanej, ujednoliconej, uniformizującej, przeciętnej, pozbawionej wartości intelektualnych, zaspokajająca najprostsze potrzeby rozrywce. Taka osoba nie jest zdolna do głębszej refleksji nie dąży do tego by oglądając film dowiedzieć się czegoś o człowieku, jakiejś prawdy o nim i o ludzkim życiu" - powtarzam, jak śmiesz i na jakiej podstawie stwarzasz oceny widzów wysokobudżetowych produkcji? Czyżby z autopsji? Nie sądzę iż mógłbyś wypowiadać się za przeciętnego człowieka spotkanego na ulicy, a tym bardziej za ogół lub większą grupę społeczeństwa. To czyni cię człowiekiem niepoważnym i nieobiektywnym, zresztą ton twojej wypowiedzi nie pozostawia cienia wątpliwości że gardzisz wieloma ludźmi, ponieważ nie podzielają twoich zainteresowań. Zamiast wymądrzać się na portalach społecznościowych, lepiej zastanów się nad sobą człowieku.

" tych mądrych, znających się na rzeczy jest niewielu." - mam dziwne wrażenie że mówisz o sobie... jest taka grupa społeczna, myśląca takimi bzdurnymi pojęciami - hipsterzy...

użytkownik usunięty

Widzowie dzielą się na konsumentów masowych oraz niezależnych, i żadna z grup nie ma prawa przywłaszczania sobie przypinki wyższości. Kino komercyjne jest ukierunkowane na określoną grupę odbiorców, laików, których działania skłaniają się ku zaspokojeniu najprostszych potrzeb. Na ten rodzaj kina składają się czynniki, których zadaniem jest wymuszenie u widza wcześniej nazwanych emocji.
Z tego nie wynika jednak, że osoba lubiąca dajmy na to ckliwe produkcje, nie jest świadoma elementów manipulacji jakie tam zostały zastosowane. Taki delikwent po prostu świadomie lubi być oszukiwanym i nie ma w tym nic złego. Gorzej w przypadku, kiedy widz jest nieświadomy swojej pozycji, a ostatnio jest to często spotykane zjawisko. Filmowcy to zauważyli, czego efektem jest era pustego produktu, tu przykłady; "Mój przyjaciel Hachiko", "Zielona mila", "Chłopiec w pasiastej piżamie", "Siedem dusz", "Nietykalni" itd...
Oczywistością jest, że ów widzów definiuje łatwowierność, prostota, często konformizm i uważam za poprawne nazywanie rzeczy po imieniu. Tacy ludzie nie są gorsi, po prostu ich opinie w zakresie filmu nie mogą zostać potraktowane poważnie, bo nie ma ku temu mocnych podstaw. Odwrotnie rzeczy mają się w kinie autorskim, gdzie od widza wymaga się cierpliwości, wrażliwości, wyczucia estetycznego, empatii itp.
Osoba wybiórcza, uważająca blockbustery za największe osiągnięcie kinematografii po prostu nie ma pojęcia o czym mówi. Będę podtrzymywał te słowa, jak i podzielam zdanie, że przeciętny widz ogląda płytkie, prymitywne filmy i nie rozumiem co Cię w tym zdaniu tak zbulwersowało ? Przeciętny nie znaczy gorszy !!!

użytkownik usunięty

Zadziwia mnie ilość przesady, nieuzasadnionych opinii i zadufania w sobie, jaki prezentuje użytkownik pacyfista, jak i ty agemo.
Cytuję:
"żadna z grup nie ma prawa przywłaszczania sobie przypinki wyższości."

chwilę później piszesz:

" ich opinie w zakresie filmu nie mogą zostać potraktowane poważnie, bo nie ma ku temu mocnych podstaw." czy "przeciętny widz ogląda płytkie, prymitywne filmy"
Nie dostrzegasz sprzeczności w swojej wypowiedzi?
Popełniasz ten sam błąd co pacyfista, więc spytam i ciebie: na jakiej podstawie oceniasz widzów wysokobudżetowych produkcji? Nie sądzę iż mógłbyś wypowiadać się za przeciętnego człowieka, tym bardziej za większą ilość ludzi. Dla indywidualnej jednostki definicja arcydzieła, dobrego, średniego lub słabego filmu jest różna - i żadna inna jednostka lub wąska grupa fanów nie ma prawa twierdzić że ktoś inny jak to napisałeś "ogląda płytkie, prymitywne filmy". Takie "opinie", a raczej niepoważne mędrkowanie zostaw dla siebie, bo tym tylko pokazujesz swoją niedojrzałość.

"efektem jest era pustego produktu, tu przykłady; "Mój przyjaciel Hachiko", "Zielona mila", "Chłopiec w pasiastej piżamie", "Siedem dusz", "Nietykalni" itd..." - kolejna przesada. Jeśli dla ciebie te filmy są pustym produktem, to jak nazwiesz wiele innych, gorszych produkcji? Ok, to jest twoje zdanie, widzę jednak że nie potrafisz stworzyć wiarygodnej skali. Jak w takim razie nazwiesz takie produkcje jak "Zmierzch", "Piła" czy "Kac Vegas", o tym też powiesz że to pusty produkt? A to znaczy że stawiasz na równi "Zieloną milę"z "Piłą"? Jeśli tak, to nie mamy o czym rozmawiać, bo to już podchodzi pod idiotyzm.
"Odwrotnie rzeczy mają się w kinie autorskim, gdzie od widza wymaga się cierpliwości, wrażliwości, wyczucia estetycznego, empatii itp. " - po ogóle twojej wypowiedzi nie sądzę iż jakakolwiek zaleta w tym zdaniem byłaby ci zbyt wiele znana, nie mniej życzę powodzenia w budowaniu swojej samooceny poprzez gust filmowy, to doprawdy śmieszne.

Użytkownik AGEMO nie mędrkuje, tylko pisze mądrze, z sensem. Niewątpliwe zna się na rzeczy. Widzę, że jesteś zwolennikiem relatywizmu. Ale nie przekonasz mnie, że zdanie ucznia szkoły licealnej w klasie o profilu humanistycznym jest równe zdaniu doktora habilitowanego nauk humanistycznych. Większość ludzi oglądających filmy nie interesuje się specjalnie kinem, traktuje seans jako oderwanie się od rzeczywistości, rozrywkę jednorazowego użytku. Taka osoba obejrzy film i za kilka dni o nim zapomni. Nie będzie w stanie powiedzieć więcej niż kilka zdań o tym, co oglądała. Oczywiście ktoś taki ma prawo do własnego gustu i własnej oceny, ale jego zdania nie można stawiać na równi z opiniami filmoznawców (krytykami, historykami filmu, ludźmi z branży filmowej itp.). P.S. Nie gardzę ludźmi, którzy nie podzielają moich zainteresowań, jak błędnie sugerujesz, tylko dzięki wiedzy, umiejętności obserwacji, doświadczeniu, rozmów, wyobraźni jestem w stanie obiektywnie stwierdzam fakty i przedstawiam rzeczywistość taką, jaka jest.

Owszem, można być jednocześnie znawcą kina i fanem filmów obliczonych wyłącznie na zysk, ale w takim przypadku ma się pełną świadomość, że są to filmy pozbawione głębszej myśli, przesłania, pozbawione większych wartości artystycznych. Jestem przekonany, że jednak większość prawdziwych znawców gustuje w ambitniejszym repertuarze i nigdy nie nazwałaby dzieł Bergmana "nudnymi i przeintelektualizowanymi"...

użytkownik usunięty
pacyfista4

Dziwi mnie doprawdy iż bardzo niesprawiedliwie wystawiasz osąd, kogo zdanie jest bardziej wartościowe. Filmy to nie nauka, nie wiem skąd to porównanie do ucznia liceum i doktora. Owszem, w danej specjalności nauki wiedza doktora jest niewątpliwie większa niż nauka dopiero zdobywana przez ucznia lub studenta, ale nie oznacza to że doktor we wszystkim ma rację! Po kilku twoich postach widzę że bardzo uogólniasz, to dosyć nierozsądne. Skąd wiesz, kto zapomni o danym filmie za kilka dni? Jak posiadłeś tę wiedzę, kto ile co powie o filmie, na jakiej podstawie oceniasz, kogo zdanie liczy się bardziej?
Opinie krytyków i znawców różnią się niejednokrotnie, nie można traktować człowieka lub danej grupy jak wyrocznię, ponieważ człowiek jest istotą ograniczoną, przemijającą, niejednokrotnie zmienia zdanie i w różnych okresach życia patrzy na pewne sprawy pod różnym kątem, ponad to - każdy człowiek jest inny.

"Owszem, można być jednocześnie znawcą kina i fanem filmów obliczonych wyłącznie na zysk, ale w takim przypadku ma się pełną świadomość, że są to filmy pozbawione głębszej myśli, przesłania, pozbawione większych wartości artystycznych." - nie każdy jest artystą. Nie każdy ma zmysł artystyczny. Dalej, nie każdy artysta jest wyczulony na wszystkie dziedziny, pewnych rzeczy może po prostu nie uchwycić, bądź nie zrozumieć. Uogólniasz, uogólniasz...

„Filmy to nie nauka, nie wiem skąd to porównanie do ucznia liceum i doktora” - filmoznawstwo jak najbardziej jest nauką i stanowi przedmiot studiów uniwersyteckich - http://pl.wikipedia.org/wiki/Filmoznawstwo, stąd też moje porównanie. Nigdzie nie napisałem, że doktor ma zawsze rację – nie próbuj mi wmawiać twierdzeń, których nie wypowiedziałem. Sygnalizowałem jedynie, że zdanie profesora/znawcy w danej dziedzinie jest najczęściej bliższe obiektywnej prawdy na rzeczony temat niż zdanie ucznia/ignoranta. „Skąd wiesz, kto zapomni o danym filmie za kilka dni? Jak posiadłeś tę wiedzę, kto ile co powie o filmie,” – z rozmów z ludźmi na temat obejrzanych filmów. „Na jakiej podstawie oceniasz, kogo zdanie liczy się bardziej?” – na podstawie wiedzy danych osób z dziedziny kinematografii. Wiedza to oczywiście coś niematerialnego, czego nie da się w łatwy sposób zmierzyć, określić. „Opinie krytyków i znawców różnią się niejednokrotnie, nie można traktować człowieka lub danej grupy jak wyrocznię, ponieważ człowiek jest istotą ograniczoną, przemijającą, niejednokrotnie zmienia zdanie i w różnych okresach życia patrzy na pewne sprawy pod różnym kątem, ponad to - każdy człowiek jest inny.” – w tym zdaniu oczywiście prawisz komunały. Krytycy, historycy kina, ludzie z branży filmowej itp. – to autorytety w dziedzinie X muzy, z których zdaniem należy się liczyć, nawet, jeśli ich zdania bywają różne. Oczywiście nie są oni wyrocznią, ale z pewnością wiedzą więcej na temat tej dziedziny sztuki niż przeciętny bywalec multipleksów. „nie każdy jest artystą. Nie każdy ma zmysł artystyczny. Dalej, nie każdy artysta jest wyczulony na wszystkie dziedziny, pewnych rzeczy może po prostu nie uchwycić, bądź nie zrozumieć. Uogólniasz, uogólniasz...” – zauważ, że kino (przynajmniej jej ambitniejszy odłam) to dziedzina sztuki. Myślę, że większość ludzi obcujących ze sztuką z czasem nabiera pewnego zmysłu artystycznego i wcale w tym celu nie musza być artystami. Owszem uogólniam, ale nie zamierzam podawać konkretnych filmów i je tu analizować, bo zajęłoby to zbyt wiele czasu, a mam też inne zajęcia.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"filmoznawstwo jak najbardziej jest nauką i stanowi przedmiot studiów uniwersyteckich - http://pl.wikipedia.org/wiki/Filmoznawstwo, stąd też moje porównanie" - Oczywiście, wiem o tym. Nie można porównać absolwenta np. nauk medycyny do absolwenta szkoły filmowej. Do zrozumienia filmu nie potrzeba kierunkowych studiów, do zrozumienia szczegółowej anatomii człowieka i procesów zachodzących w organizmie już trzeba takową wiedzę nabyć. Więc przykład jest nierównomierny.
Piszesz że prawię komunały. Ty niesprawiedliwie i bezpodstawnie uogólniasz, co jest gorsze?
"Krytycy, historycy kina, ludzie z branży filmowej itp.to autorytety w dziedzinie X muzy, z których zdaniem należy się liczyć, nawet, jeśli ich zdania bywają różne" - to dość ograniczone podejście, poza tym sam podkreślasz iż w tych środowiskach także panuje niezgoda. Wolę polegać na swoim guście i woli, tylko posiłkując się opinią krytyków lub znawców kina, ty chyba masz trochę inne podejście.

"filmoznawstwo jak najbardziej jest nauką i stanowi przedmiot studiów uniwersyteckich -http://pl.wikipedia.org/wiki/Filmoznawstwo, stąd też moje porównanie" - Oczywiście, wiem o tym. Nie można porównać absolwenta np. nauk medycyny do absolwenta szkoły filmowej. Do zrozumienia filmu nie potrzeba kierunkowych studiów, do zrozumienia szczegółowej anatomii człowieka i procesów zachodzących w organizmie już trzeba takową wiedzę nabyć. Więc przykład jest nierównomierny. – jak już wspominałem, żeby zrozumieć tzw. ambitniejsze kino trzeba mieć pewną, wiedzę i przygotowanie merytoryczne, które fan kina zdobywa z czasem, pewnym wysiłkiem lub nie zdobywa, jeśli zadowala się wyłącznie filmem łatwym, prostym i przyjemnym, czyli tzw. tanią rozrywką.
„Piszesz że prawię komunały. Ty niesprawiedliwie i bezpodstawnie uogólniasz, co jest gorsze?” – to już twoja subiektywna opinia.
"Krytycy, historycy kina, ludzie z branży filmowej itp.to autorytety w dziedzinie X muzy, z których zdaniem należy się liczyć, nawet, jeśli ich zdania bywają różne" - to dość ograniczone podejście, poza tym sam podkreślasz iż w tych środowiskach także panuje niezgoda. Wolę polegać na swoim guście i woli, tylko posiłkując się opinią krytyków lub znawców kina, ty chyba masz trochę inne podejście”. – jednak własny gust i wola jak sam pisałeś zmieniają się często z biegiem lat. Poleganie wyłącznie na swoje opinii, zdaniu jest bardzo egocentryczne, subiektywne i może być zgubne. Mądrzej jest konfrontować własne opinie, oceny, poglądy z ludźmi, którzy rzeczywiście mają wiedzę w danej dziedzinie niż z przypadkowymi osobami.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"jak już wspominałem, żeby zrozumieć tzw. ambitniejsze kino trzeba mieć pewną, wiedzę i przygotowanie merytoryczne, które fan kina zdobywa z czasem, pewnym wysiłkiem lub nie zdobywa, jeśli zadowala się wyłącznie filmem łatwym, prostym i przyjemnym, czyli tzw. tanią rozrywką." - owszem, na pewno trzeba mieć choć trochę wiedzy o życiu. Myślę że to w zupełności wystarcza do zrozumienia motywów przewijających się w filmach Bergmana, m.in: samotność, przemijanie, sens życia, sens wiary (lub jej bezsens, co bliższe jego filmom).

"Poleganie wyłącznie na swoje opinii, zdaniu jest bardzo egocentryczne, subiektywne i może być zgubne. Mądrzej jest konfrontować własne opinie, oceny, poglądy z ludźmi, którzy rzeczywiście mają wiedzę w danej dziedzinie niż z przypadkowymi osobami." - nie polegam wyłącznie na swojej opinii, przecież pisałem że nieraz posiłkuję się opinią krytyków, znawców kina, bądź też nieraz forum o danym filmie.

"owszem, na pewno trzeba mieć choć trochę wiedzy o życiu. Myślę że to w zupełności wystarcza do zrozumienia motywów przewijających się w filmach Bergmana, m.in: samotność, przemijanie, sens życia, sens wiary (lub jej bezsens, co bliższe jego filmom)." - nie powiedziałbym, że bezsens wiary jest bliższy jego filmom. Oglądałeś takie filmy Szweda jak: "Źródło", "Siódma pieczęć" czy "Tam, gdzie rosną poziomki"? Na pewno nie opisują wiary, jako czegoś bezsensownego. Wręcz przeciwnie.
"nie polegam wyłącznie na swojej opinii, przecież pisałem że nieraz posiłkuję się opinią krytyków, znawców kina, bądź też nieraz forum o danym filmie." - jasne, nie pisałem o tobie, tylko tak ogólnie :) Fora filmwebu to nie są najlepsze miejsca do czerpania wiedzy na temat filmów. Często odwiedzają je hejterzy (miernoty, o ubogim życiu duchowym i umysłowym), których opinie nie są nic warte.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"nie powiedziałbym, że bezsens wiary jest bliższy jego filmom. Oglądałeś takie filmy Szweda jak: "Źródło", "Siódma pieczęć" czy "Tam, gdzie rosną poziomki"? Na pewno nie opisują wiary, jako czegoś bezsensownego. Wręcz przeciwnie." - Oglądałem "Siódmą pieczęć", tam akurat wiara była przedstawiona w negatywnym świetle. Pokazane zostały logiczne wątpliwości Antoniusa podczas rozmowy z Śmiercią w kościele, jak i zabobonne praktyki kościoła, średniowieczne zacofanie. Poza tym sam Bergman przecież był ateistą.
"Często odwiedzają je hejterzy (miernoty, o ubogim życiu duchowym i umysłowym), których opinie nie są nic warte." - hejterzy czasem są mądrzejsi, niż to nam się wydaje. Wiele osób trollowanie traktuje jak zabawę w nabicie postów, a to nie zawszenie jest oznaka tego że są ubodzy na umyśle - udaną, inteligentną prowokację, pod którą podpisze się kilkaset osób - też trzeba umieć napisać :) co nie zmienia faktu że na prowokacje nie należy odpisywać, bo po co?

„Oglądałem "Siódmą pieczęć", tam akurat wiara była przedstawiona w negatywnym świetle. Pokazane zostały logiczne wątpliwości Antoniusa podczas rozmowy z Śmiercią w kościele, jak i zabobonne praktyki kościoła, średniowieczne zacofanie. Poza tym sam Bergman przecież był ateistą.” – Nie wydaje mi się, by wiara w tymi filmie została przedstawiona w negatywnym świetle. Logiczne, ścisłe rozumowanie w kwestii wiary, Boga jest z góry skazane na niepowodzenie. Czy Bergman był ateistą? To wiedział zapewne tylko on sam. W każdym razie temat istnienia Boga, wiary, moralności był dla niego ważny i przewijał się przez wiele jego filmów. Miał co do tych kwestii wiele wątpliwości, czego dawał wyraz w swoich filmach, ale ostatecznie doszedł do takiej właśnie konstatacji, że istnienia Boga nie da się pojąć za pomocą umysłu. W każdym razie film „Siódma pieczęć” został zaliczony do watykańskiej liście 45 filmów fabularnych, które propagują szczególne wartości religijne, moralne lub artystyczne. http://pl.wikipedia.org/wiki/Watyka%C5%84ska_lista_45_film%C3%B3w
Przypadek?

"hejterzy czasem są mądrzejsi, niż to nam się wydaje. Wiele osób trollowanie traktuje jak zabawę w nabicie postów, a to nie zawszenie jest oznaka tego że są ubodzy na umyśle - udaną, inteligentną prowokację, pod którą podpisze się kilkaset osób - też trzeba umieć napisać :) co nie zmienia faktu że na prowokacje nie należy odpisywać, bo po co?" – myślę, że ludzie rzeczywiście inteligentni, mądrzy mają raczej ciekawsze rozrywki niż wkurzanie innych użytkowników na forach internetowych. Jako zabawę mogą traktować to ludzie niedojrzali, znudzeni, złośliwi albo frustraci. Szkoda tracić czas na odpisywanie takim osobnikom – z tym się zgodzę.

użytkownik usunięty
pacyfista4

"Nie wydaje mi się, by wiara w tymi filmie została przedstawiona w negatywnym świetle" - mi jednak wydaje się że tak było. Co prawda film widziałem tylko 1 raz, jednak takie wrażenie pozostało.
"Logiczne, ścisłe rozumowanie w kwestii wiary, Boga jest z góry skazane na niepowodzenie" - wiara w konfrontacji z logiką automatycznie przegrywa.
"Czy Bergman był ateistą?" - Cytuję Bergmana: "Gdy umieramy, znikamy. Z bytu przechodzimy w niebyt. Nie ma potrzeby, aby jakiś bóg krył się wśród naszych kapryśnych atomów." Ten cytat wyraźnie potwierdza iż był ateistą.
"Przypadek?" - Kościół Katolicki już raczej niczym mnie nie zadziwi.
"myślę, że ludzie rzeczywiście inteligentni, mądrzy mają raczej ciekawsze rozrywki niż wkurzanie innych użytkowników na forach internetowych." - mylisz mądrość z inteligencją. Inteligencja może być wykorzystana również w niechwalebnych celach.
"Jako zabawę mogą traktować to ludzie niedojrzali, znudzeni, złośliwi albo frustraci" - najczęściej tak jest.

użytkownik usunięty

Czy kulturysta, wywyższa się przez wzgląd na swoją budowę ciała? Czy intelektualista, autor wielu nowatorskich patentów, wywyższa się, bo jest geniuszem? Analogicznie rzecz ma się w przypadku znawcy kina, który widział wiele tysięcy produkcji zróżnicowanych gatunkowo z wszelakich krajów i lat. Nie chodzi o autorytetowanie takich osób, ale na pewno w kwestii filmu mają więcej do powiedzenia od fanów kina popularnego.



Nie oceniam widzów lubiących się w kinie jakimkolwiek. Czasem określam cechy, ale takie podejście ma wymiar bardzo ogólny, często stereotypowy. Dlatego używam tej pomocy wyłącznie w formie przybliżenia istoty tematu, podkreślenia widocznych różnic. Inaczej rzecz ma się u Ciebie, gdzie rzucasz absurdalnymi tezami jakoby zainteresowanie kinem artystycznym miało służyć podbudowaniu swojej samooceny. Jedna z bardziej niedorzecznych tez jaką słyszę od ludzi Twojego autoramentu.



Ależ mogę powiedzieć, że ktoś ogląda płytkie, prymitywne filmy, ponieważ o prymitywności filmu decyduje jego zawartość, nie widz. Jeżeli ktoś uzna "Friday the 13th" za arcydzieło, bo w jego indywidualnym odbiorze spełnia on wszystkie kryteria arcydzieła, nic nie znaczy. Film jest prymitywny z definicji. Tak samo "Persona" Bergmana jest dziełem wybitnym z definicji.



Nie stawiam na równi "Zielonej mili" z "Piłą" bo ten drugi zdecydowanie więcej oferuje w swoim gatunku, co czyni go lepszym :)



Na koniec jeszcze powtórzę, że ocenianie ludzi według Ich gustów jakichkolwiek, jest czymś abstrakcyjnym, niemającym zastosowania w rzeczywistym świecie. W ubzduranym TAK! Uwielbiam kino ascetyczne, okrojone z wszelkich standardów przyjętych i praktykowanych przez główny nurt. Jednak to nie czyni mnie "lepszym" lub "gorszym", jak to w ogóle zastosować? Ludzi określa Ich codzienne życie, a nie upodobania. To, że ktoś uwielbia jarmarczne produkcje, a nawet filmy porno, nie znaczy, że w życiu codziennym jest wyzuty z człowieczeństwa, tudzież nie potrafi myśleć. Tak samo widz kina artystycznego nie jest jednocześnie filozofem i wielkim myślicielem, zresztą w tym typie kina nie chodzi o to żeby rozkminiać te wszystkie zawiłości. Niesie ono zupełnie inną wartość, ale to trzeba poczuć.

Tak na szybko, i przepraszam za zwłokę, ale rzadko się loguję.
Pozdrawiam serdecznie :)

użytkownik usunięty

Nie sądzę iż masz jakiekolwiek większe pojęcie o kinie, tym bardziej że jesteś znawcą tematu. Generalizujesz, oceniasz wedle stereotypów, obrażasz, prezentujesz arogancką, samozwańczą postawę "znawcy", co świadczy o twoim dość niskim poziomie.
Prostackie wypowiedzi, wywyższanie się, błędne mniemanie o swojej inteligencji oraz śledzenie wypowiedzi forumowiczów na innych forach (wiesz o czym piszę - np. "Noe") - wskazują raczej na internetowego prowokatora i cwaniaczka, który w dość prostacki sposób używa sobie na forach tej strony. Wielu tu takich, nie jesteś wyjątkowy.

Uważasz że "Piła" jest lepszym filmem od "Zielonej mili"? - No to fajnie się skompromitowałeś :)

Pójdę ci na rękę i uznam to za prowokację a nie pokaz bezguścia i głupoty, także temat uważam za zakończony.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty

Jestes jak pijak, ktory wszedł do autobusu pełnego ludzi, zwymiotowal na wejściu, pośliznął sie i upadł. Niektorzy po prostu sa wyzuci ze wstydu, ale pijak na swoje usprawiedliwienie ma procenty we krwi, Ty robisz to na trzeźwo. Kompromituj sie dalej rzucając bezpodstawnymi epitetami. Tak sie nie wybronisz, możesz jedynie sprawiać pozory opanowanego, ale i to ci nie wychodzi. Zadałeś jedno z najglupszych pytań jakie mozna było zadać, to miales głupia odpowiedz, ale twoja reakcja bezcenna :) możesz nie odpisywać bo i tak jest to moj ostatni post tutaj. Srr za literówki bo pisze z komórki.

użytkownik usunięty

Proszę proszę, jakie ordynarne porównanie.. Koleżko, odstawiasz wielkiego, samozwańczego znawcę, z arogancją i prostackim językiem szukasz zaczepki, a wreszcie... uciekasz. Nie potrafisz prowadzić dyskusji na żadnym poziomie, bo ty "i tak wiesz lepiej", wybierasz wygodnie słowa na swój prostacki sposób, wyciągasz zdania z kontekstu bądź udajesz że nie rozumiesz co się do ciebie pisze.. czego się spodziewałeś, pochwały?
Bawi mnie ta twoja arogancja i twoja iluzja tego iż jesteś "znawcą" lub "inteligentem" - po prostu mędrkujesz, zaczepiasz i na końcu kompromitujesz się, chyba nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę :) Cóż, nie musisz odpisywać, i tak nie oczekuję odpowiedzi, także żegnam i pozdrawiam cieplutko :)

Napisał prawdę i to oczywistą, a ty odwracasz kota ogonem jak zoofil :)

użytkownik usunięty
kryszti

... powiedział fan Las Vegas Parano. Mniemam że mówisz z doświadczenia ;)

Mniemaj :)

Las Vegas Parano to majstersztyk :)

użytkownik usunięty
kryszti

Okej... ;)

Poza tym jeżeli uznać mnie za masowego widza, idiotę, to tym bardziej okazuje się, że nie masz racji. Bo raczej nie przepadam za Bergmanem, nie twierdzę tylko, że jest słabym reżyserem.

użytkownik usunięty
kryszti

A kto uważa masowego widza za idiotę? I kto twierdzi że Bergman jest słabym reżyserem? Obudziłeś się po trzech dniach i w dodatku bierzesz z tyłka wzięte oskarżenia, chyba coś ci się pomyliło, albo nie czytasz ze zrozumieniem.

Obudziłem się po trzech dniach? A co ja Jezus Chrystus, nie wchodziłem co parę minut na Filmweb, żeby zobaczyć czy ktoś do mnie napisał. Kto tu hipokryto nie czyta ze zrozumieniem. Ty w ogóle wiesz co to jest zrozumienie i logika, myślenie przyczynowo-skutkowe? Bo po twoich postach śmiem wątpić.

Pomijając tą głupią pseudokłótnię, to grunt, że nie masz racji i nie tylko ja to widzę.

Masowy widz to zazwyczaj idiota - truizm.

użytkownik usunięty
kryszti

Logujesz się co chwilę i dlatego mówię o przebudzeniu,a daleko ci do przyrównywania cię do Jezusa. Zachowujesz się jak cham, wkroczyłeś z buciorami w już dawno zamkniętą dyskusję i jawnie prowokujesz. I ty śmiesz mówić komuś o hipokryzji, logice, zrozumieniu?
Z kolei twój bełkot tylko świadczy o twojej skrzywionej jak twój awatar naturze, ponieważ z inteligentnego podejścia do tematu wyklucza cię, prócz tego co napisałem powyżej, samozwańcze rozdawanie racji oraz nazywanie masowego widza idiotą. Wielki mędrzec się znalazł, za dwa pensy.

Nie wylogowuję się nawet, co nie znaczy, że tu zaglądam cały czas, ewentualnie na szybko sprawdzam jakiś film. W sumie schizofrenii się jeszcze nie nabawiłem, wiec rzeczywiście żaden ze mnie Dżizus. Tak jak ktoś wyżej napisał, jesteś jak żul który na wejściu do autobusu poślizgnął się na własnych rzygach... taką pseudoargumentacją której używasz można zanegować wszystko, ale wiadomo, ze jest nic nie warta. Po prostu pi*rdolisz głupoty. Taki ze mnie mędrzec jak z ciebie inteligenty, rzeczowy, merytoryczny dyskutant o szerokiej percepcji... czyli żaden. Twoja głupota nie świadczy o mojej inteligencji. Tak boli cię ludzki idiotyzm, ze za wszelką cenę go wypierasz?

Jestem dużo gorszy niż śmiesz przypuszczać i mam zdecydowanie wiecej wad, jestem dużo bardziej chamski i skrzywiony. Żebyś miał choć połowę mojej samokrytyki to by była dobrze... może powiesz o czym świadczy twój bełkot i stwierdzanie oczywistości, poza daleko posuniętym ograniczeniem?

W sumie stwierdzanie oczywistości jako jakiegoś odkrycia, by zaraz inny truizm całkowicie bezpodstawnie zanegować. W sumie nieważne, nawet nie chciałem z tobą dyskutować, po prostu wiedz, ze pieprzysz glupoty niezmierne.

użytkownik usunięty
kryszti

Ale ty pieprzysz gościu, jak nakręcony. Powiedz ty mi - umiesz odpowiadać na pytania? Jesteś równym cwaniaczkiem w rzeczywistości, czy potrafisz spinać dupsko tylko w cyberprzestrzeni? Nie wniosłeś do tej dyskusji nic, prócz bezmyślnych, wulgarnych postów, potrafisz tylko głośno szczekać. Jesteś jak każdy idiota, bo trzeba być idiotą, by z grubsza oceniać większość społeczeństwa jako idiotów. I nie sil się na mądre słówka, uprane ciuchy nie zmienią żula w szlachcica. Tak niby nie chcesz dyskutować, masz mnie za nie wiadomo kogo, a nadal to robisz. Jesteś ciotą? Szukasz zaczepki? Jaki cel ci przyświeca cwaniaczku?
Odpowiadaj:

Skoro jestem idiotą i masowym i widzem i nie za bardzo doceniam Bergmana to okazuje się, co jest z resztą oczywiste, że pieprzysz niezmierne głupoty i nie masz za ch*j racji. Moim celem było zakomunikowanie ci tego, a w rzeczywistym świecie pewnie wyszedłbym z pomieszczenia w którym ktoś pi*rdoli takie głupoty... w internecie wychodzi ze mnie masochista, w realu oczywiście też ciągle się kłócę z ludźmi, ale raczej już staram unikać sie takich pseudointeligentów z przerostem ego nad IQ. Powiedz które słówka których używam są "mądre" zebym wiedział jak bardzo posunięty jest twój wtórny debilizm. Bo ja owszem prezentuję denny poziom, ale zrozum, ze ty jesteś jeszcze gorszy. NIe masz nic do powiedzenia i tylko chowasz się za zdewaluowanym pojęciem kultury. A jaki cel przyświeca tobie robiąc z siebie głupka w internecie?

Ale ogólnie to przepraszam, trochę mnie sprowokowałeś i nie tylko swoją niezaprzeczalną, emanującą z monitora głupotą. Chciałbym drogi hipokryto tylko byś odniósł swoje posty do siebie z odpowiednio zachowaną dozą proporcji. Nawet idiota widzi, ze większośc to idioci... choć z każdym przeczytanym twoim postem mam wrażenie, że nazwanie cię idiotą to byłby dla ciebie komplement. No i co? Sprowokowałeś mnie, zadowolony pretensjonalny, internetowy mędrku?

Zadaj jakieś mądre pytanie i nie traktuj mnie śmieszny gościu z góry, to moze odpowiem, bo jak na razie to dostosowuję się do twojego marnego poziomu, tylko, że nie jestem taką ciotą, by cenić "kulturę".

użytkownik usunięty
kryszti

Okazuje się że masz problem koleżko, ponieważ ja w podobny sposób myślę o tobie, plus to, co zresztą zakomunikowałem ci to w poprzednich postach. Nie będę zadawać ci żadnych pytań. Dlaczego? Bo nie oczekuję od ciebie żadnych odpowiedzi, bo po prostu nie interesują mnie twoje opinie, a twój poziom jest zbyt żenująco niski na jakąkolwiek inną konwersację.

No ja tak mam, ze najczęściej właśnie piszę w kierunku osób o żenującym poziomie, stąd w ogóle nasza pseudodyskusja. To co myślisz o mnie... i tak mam gorsze zdanie. Najciekawsze jest co myślisz o sobie, jak daleko posunięte jest twoje zakłamanie i ograniczenie? No trudno nie dowiem się, ale jak niewielu pokazujesz to jak bezgraniczna jest ludzka głupota. Oj wyżej srasz niż dupę masz. A twoje posty można streścić do " Woda jest sucha j*bane frajery", tyle samo w tym madrości i sensu. Chyba negujesz oczywistości dla zabawy, by prowokować ludzi, może i tak, nigdy nie byłem dobry w rozróżnianiu trolli od idiotów.

Nie pozdrawiam i zastanów się czasem nad sobą.

użytkownik usunięty
kryszti

Synku, nie dociera do ciebie prosty przekaz?
Ale skoro już się wypowiedziałeś, to proszę o przykłady mojego zakłamania, ograniczenia, bezgranicznej głupoty. Na razie tylko dużo gadasz i rzucasz oskarżeniami, a to ty nazywasz większość ludzi idiotami, rzucasz wulgaryzmami i prostackim językiem, piszesz w sumie o niczym - ot tak "se" zrobiłeś ślizg do tego starego już tematu i próbujesz coś udowadniać. Twoje pozdrowienia nie są mi potrzebne, jak zresztą i odpowiedzi, także żegnam.

Tak, tak woda jest sucha, a wiatr nie wieje, wiem. Aż takim masochistą, by się w tobie babrać na dobre nie jestem. Ja nic nie muszę udowadniać, każdy, nawet idiota taki jak ja widzi twój poziom, jeżeli sam nie go nie widzisz to nie dojrzysz, choćby wyłożył ci wszystko ktoś wiele, wiele inteligentniejszy ode mnie. Z resztą wiele osób w tym temacie próbowało do ciebie dotrzeć i widać jak to się kończyło, pewnie tracili wiarę w ludzkie rozum. Tak, nazywam większość ludzi idiotami, w tyme siebie, a już szczególnie ciebie,rzucam wulgaryzmami i piszę prostackim językiem i bynajmniej nie można tego uznać za obraze z twojej strony, teraz dla odmiany stwierdzasz truizm, zamiast go negować, choć to dziwne. A ty? Za fasadą p*zdowatej "kultury", kryje się totalna, ziejąca pustka. Nie musisz mi przecież odpisywać i ja byłbym z tego rad. To moja niezaprzeczalna wada, że często nie potrafię przejść obojętnie obok głupich ludzi w internecie.

Po prostu tak jak pisałem wcześniej czasami się nad sobą zastanów i tyle, negowanie oczywistości raczej będzie przyciągac takich oszołomów jak ja, wielu pewnie czytając twoje posty łapało się za głowę. Ja postanowiłem zostawić krótki, żartobliwy post, niestety przerodziło się to w tą oto paradyskusję która mnie już strasznie męczy :( Mimo wszystko myślałem, że jesteś bardziej kumaty. Jeżeli doceniasz Bergmana, to jesteś masowym widzem idiotą ewenementem, rozumiem, że myślałem, ze każdy masowy widz jak ty, będzie go doceniał, ocenianie przez swój wąski pryzmat jest zrozumiałe, nie każdy potrafi za niego wyjść.

W sumie naprawdę przepraszam, niepotrzebnie to wszcząłem. Na słowa "...powiedział Las Vegas Parano", mogłem odpisać- "napisał fan Władcy Pierścieni" i to by była wystarczająca riposta, oszczedzilibyśmy sobie tego wszystkiego. Bo zakładam, że tobie jest tak samo przykro z powodu mojego poziomu jak odwrotnie. Różnica polega na tym, że ja zdaję sobie sprawę ze swoich wad.

użytkownik usunięty
kryszti

Dalsze obrażanie nie ma sensu, przynajmniej w tym się zgadzamy. Wiesz co kryszti, chyba mnie nie doceniasz... na pewno tak samo, jak ja ciebie. Zinterpretuj to jak chcesz, mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi.

pacyfista4

Dobry rezyser, filmy jego maja niezwykly klimat, aktorzy czesto graja dlugie sceny bez wypowiadania slow. Tresc jest uzupelniania ascetycznymi miejscami w ktorych jest on grany. Duza czesc filmow jest czarno biala - co dodaje im niezwyklosci. Co ciekawe analizy postaci, ich rozmyslania sa nadal aktualne.
Bergman byl ukierunkowany na filmy psychologiczne, nie kazdemu moga sie one podobac. To sa dziela charakterystyczne.

pacyfista4

Słabe kino dla ludzi ktorzy chca sie poczuc inteligentni i musza sie dowartosciowywac hehe.

pacyfista4

Cóż...nic dziwnego, że ludzie wolą popatrzeć na aktualne problemy, na radość, na fabułę optymistyczną czy też po prostu odpocząć podczas seansu niż ciągle oglądać psychicznie chorych, filozofów i te obrzydliwe Szwedki jak u Bergmana. To nie są zdrowe filmy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones