Sądzę, że najbardziej przystępnym i równocześnie cudownym filmem jest 'Fanny i Alexander' i na Twoim miejscu od tego bym zaczęła.;)
Nie zaczynaj od "Fanny i Aleksander". Lepiej sobie to zostaw na końcu, tak na pożegnanie z filmami Bergmana.
Zacznij sobie od "Siódmej pieczęci" albo od "Poziomek".
Ja od dzisiaj zabieram się za Bergmana, zaczynając od "Siódmej Pieczęci" z racji tego, iż kiedyś dzieło te już widziałem, a za cholerę nic nie pamiętam. Mam nadzieje na przyjemny odbiór, pozdrawiam.
Ja zaczęłam od "Poziomek" - ot, z myślą, że fabuła brzmi interesująco, a taki filmy wypada znać - i... zakochałam się. Nie wiem, dlaczego, ale myślę, że to dobry film na początek. "Fanny i Aleksander" oglądałam przedwczoraj, a więc mam tak na świeżo - cudny, chociaż dla kogoś nieprzygotowanego pewnie na początku męczący. A ty już jesteś po seansie? jak wrażenia? :)
"Fanny i Aleksander" powalił mnie na kolana. Nie spodziewałem się, że aż tak mną wstrząśnie. Piękny, a zarazem brutalny, Po prostu arcydzieło. Teraz wybieram jaki kolejny film Bergmana obejrzeć.
ja ci polecam olac bergmana i zabrac sie za bardziej interesujace filmy. kazdy z wypowiaadajacych sie tutaj 'fanow' tego pana to w rzeczywistosci zakompleksiony yntelektualysta ktory mial ciezkie zycie w szkole. nie wiem co musi byc nie tak z tymi ludzmi by podniecali sie filmem gdzie jakis skolowany malolat przez 3 godziny kreci sie bez celu i cierpi bo jego stara puka sie z ksiedzem. 3/4 filmu oglada sie jak typowy dramat z hallmarku a na koniec to juz nawet nie wiadomo o co chodzi (jaka stara baba chora na grzyba podpala kleche kierowana psychicznymi mocami malego chlopca - wtf???). zal mi ludzi ktorzy dopisuja do takiego gowna jakakolwiek ideologie, ale jak juz wspominalem wczesniej ma to pewnie zwiazek z trudnym okresem dorastania. osobiscie moge ci polecic filmy aronofskiego i nolana - tez zmuszaja do myslenia ale nie powoduja sennosci po 30 minutach ogladania. pozdro
Jeśli chodzi o Nolana, to taki do myślenia to polecam "Prestiż", naprawdę dobry jest. Incepcja jest przereklamowana, a z Batmanów na uwagę zasługuje tylko Mroczny Rycerz, głównie za sprawą roli Jokera, no i może był najbardziej dynamiczny. Jeszcze nie widziałem żadnego filmu pana Bergmana, więc nie mam porównania, jakbyś mógł coś polecić będę wdzięczny
Moim zdaniem to Incepcja właśnie miażdży system a Prestiż jest przereklamowany. Ale to już kwestia gustu. Incepcja to od pierwszej części Matrixa (II i III część są słabsze dużo) najlepszy i jedyny warty uwagi film Sci-fi.
Batmany to taka adaptacja komiksów wyższych lotów, ale nadal nic specjalnego - skopali strasznie Batmana i o ile Bale grał fajnie, to gdy Batman wkraczał do akcji miał do dupy teksty, działał jak debil (a zawsze w bajkach był niezwykle inteligentny) i miał strasznie skopany głos. Za to czarne charaktery wyszły genialnie.
Prestiż przereklamowany? O Incepcji tyle trąbili, że taki film świetny i w ogóle i przez to może stracić, bo ludzie mogą mieć wysokie wymagania i oczekiwać więcej, niż w rzeczywistości jest, i dlatego film zasługuje jedynie na mocne 7. Natomiast Prestiż w PORÓWNANIU z Incepcją był mało promowany, dlatego można się mało po nim spodziewać, ale efekt po seansie jest świetny.
Noo szczególnie efekt z maszyną kopiującą/ klonującą - za to obniżyłem notę bo to jakaś głupota zupełna była.
Tutaj wyjaśniają każdą sztuczkę jak się robi, że wszystko takie realistyczne a tu dowalili maszynę klonującą...
Tak samo jak w K-PAX tutaj tłumaczą że to człowiek nie kosmita a ostatnia scena z dupy wyjęta.
ZA to w Incepcji od początku do końca autor się trzyma swojego planu i wszystko jest na miejscu.
Albo robimy cały film w 100% Sci-fi, albo nie robimy w ogóle a nie że film w 99% jest realistyczny a tu jeb motyw iście bajkowy (maszyna tesli)
K-PAXu po prostu nie zrozumiałeś, że takie głupoty gadasz. Co do Prestiżu, to przeszkadza ci tak strasznie, jak niektóre wątki są realistyczne, a niektóre zaskakujące i tak jakby magiczne? Denerwuje cię jak są w filmie łączone różne gatunki? Cóż, nie wszystko musi być tak prostolinijne jak w Incepcji.
W jaki sposób nie zrozumiałem K-Pax? Przez cały film wyjaśniali że on nie jest kosmitą, że to tylko jego urojenia, a w ostatniej scenie pojawiły się zakłócenia kamery, chyba jasne światło itd. co znaczy, że kosmita siedzący w ciele tego człowieka odszedł z niego.
Nadal twierdzisz że nie zrozumiałem.
Nie, ja bardzo lubię jak łączy się gatunki, ale nie lubię gdy przez cały stawia się nacisk na realizm, a potem od dupy wyciąga się wątek Sci-fi który ma olbrzymi wpływ na fabułę.
Każdy lubi co chce :)
A co do K-Pax'u, to już wyjaśniam - Prot był kosmitą. A dlaczego? W kilku scenach filmu, może się to nasunąć na myśl, np. kiedy kreślił te układy planet w planetarium. Ale nie o to chodzi. Robert, jako człowiek, po śmierci żony i córki, zniknął gdzieś. Nikt nie odnalazł jego ciała. Prot jako istota z planety K-Pax zstąpił na Ziemię i wszedł w ciało Roberta. Wtedy Robert jako Robert przestał tak jakby istnieć, a z niego dawnego pozostało tylko ciało, które urzędował Prot, tak sam jak myśli, itd.. Potem trafił do szpitala, wiadomo - kto uwierzy takiemu, że jest kosmitą, więc mu usiłowali wmówić, że to sobie wymyślił. Ogłosił zatem, że zabierze ze sobą tylko jedną osobę. I zabrał. Tą dziewczynę. Kiedy odchodził na swoją planetę, po prostu wyszedł z ciała Roberta, wstąpił w ciało tej dziewczyny i poleciał na K-Pax. Ciało Roberta zostało, wróciły jego dawne myśli, itd., bo skoro Prot z niego wyszedł, to musiało zostać na Ziemi, a że facet przeżył tragedię, to został, że tak powiem "warzywem".
Poza tym w książkach to wyjaśnili, ale nie czytałem i oparłem się na tym co oglądałem.
Pozdrawiam, jakbyś miał jeszcze jakieś pytania to wal śmiało.
No to dokładnie tak myślałem;) ale dobrze, że utwierdziłeś mnie w tym bo np. nie pomyślałem, o tym że Prot nie tylko opuścił ciało Roberta ale wziął ze sobą tą laskę - dawno oglądałem i teraz mi to przypomniałeś.
Zacznij od lżejszego repertuaru ("Letni sen", 'Kobiety czekają') - zobaczysz jak Bergman stawał się mistrzem. Wg mnie - niedoścignionym.