James DunnI

James Howard Dunn

7,5
33 oceny gry aktorskiej
Leonard Matlin napisał o nim: ''Przystojny, zuchwały Irlandczyk, którego filmografia składa się z ról... przystojnych, zuchwałych Irlandczyków''.
W młodości był kurierem i, przez krótki czas, podobnie jak ojciec, sprzedawał samochody. Przez kilka lat występował w wodewilach i grywał niewielkie rólki w niemych filmach. W 1931 roku podpisał kontrakt z wytwórnią Fox i zadebiutował w filmie ''Bad Girl'' Franka Borzage'a. Od początku było jasne, że miejscem, w którym czuje się najlepiej jest musical. Był partnerem zaczynającej dopiero wielką karierę Shirley Temple w jej trzech pierwszych filmach (''Baby Take a Bow'', ''Stand Up and Cheer'' i ''Bright Eyes''), z Alice Faye stworzył popularny duet w komediach muzycznych ''Trzysta sześdziesiąt pięć nocy w Hollywood'' i ''George White's Scandals''. Dunn kreował postać miłego chłopca, sympatycznego młodzieńca z sąsiedztwa. Przez kilka lat, także dzięki małżeństwu z piękną gwiazdką Frances Gifford nie schodził z pierwszych stron gazet. Załamanie, które jak się okaże będzie miało wpływ na całe jego, nie tylko zawodowe, życie przyszło w 1935 roku. Wtedy to Fox, po połączeniu z inną wielką wytwórnią 20th Century Picture, zrezygnował z produkcji musicali i komedii muzycznych. Dunn z dnia na dzień wylądował na bruku. Koniec lat 30. i lata 40. to dla niego okres biedy, pogłębiony rozwodem z Frances (w 1942 roku) i chorobą alkoholową. Cała wielka sława z początków kariery przeminęła, Jimmy Dunn musiał nagle obudzić się ze swojego ''pięknego, amerykańskiego snu''. W 1945 roku Elia Kazan zaproponował mu jedną z ról w swoim debiucie fabularnym, dramacie ''Drzewko na Brooklynie''. Dunn, od kilku lat nie mający styczności ze światem filmu, sportretował właściwie samego siebie. Za głęboką kreację Johnny'ego Nolana, nieodpowiedzialnego i zagubionego, pijącego na umór ojca głównej bohaterki dostał Oscara. Wydawało się, że otrzymał od losu szansę, której nie powinien zmarnować. Niestety, kolejne niepowodzenia zawodowe spowodowały nawrót choroby alkoholowej. W 1951 roku aktor ogłosił bankructwo. Grywał głównie epizody w kiepskich produkcjach, próbował wielu innych dorywczych prac. W połowie lat 50. całkiem niespodziewanie dostał propozycję z telewizji. W latach 1954-56 odtwarzał postać wuja Earla w popularnym sitcomie ''It's a Great Life''. Na chwilę powrócił do świadomości odbiorców. Zmarł w wieku 62 lat, zapomniany i opuszczony przez wszystkich. Do końca była z nim jedynie trzecia żona Edna.

Leonard Matlin napisał o nim: ''Przystojny, zuchwały Irlandczyk, którego filmografia składa się z ról... przystojnych, zuchwałych Irlandczyków''.

W młodości był kurierem i, przez krótki czas, podobnie jak ojciec, sprzedawał samochody. Przez kilka lat występował w wodewilach i grywał niewielkie rólki w niemych filmach. W 1931 roku podpisał kontrakt z wytwórnią Fox i zadebiutował w filmie ''Bad Girl'' Franka Borzage'a. Od początku było jasne, że miejscem, w którym czuje się najlepiej jest musical. Był partnerem zaczynającej dopiero wielką karierę Shirley Temple w jej trzech pierwszych filmach (''Baby Take a Bow'', ''Stand Up and Cheer'' i ''Bright Eyes''), z Alice Faye stworzył popularny duet w komediach muzycznych ''Trzysta sześdziesiąt pięć nocy w Hollywood'' i ''George White's Scandals''. Dunn kreował postać miłego chłopca, sympatycznego młodzieńca z sąsiedztwa. Przez kilka lat, także dzięki małżeństwu z piękną gwiazdką Frances Gifford nie schodził z pierwszych stron gazet.

Załamanie, które jak się okaże będzie miało wpływ na całe jego, nie tylko zawodowe, życie przyszło w 1935 roku. Wtedy to Fox, po połączeniu z inną wielką wytwórnią 20th Century Picture, zrezygnował z produkcji musicali i komedii muzycznych. Dunn z dnia na dzień wylądował na bruku. Koniec lat 30. i lata 40. to dla niego okres biedy, pogłębiony rozwodem z Frances (w 1942 roku) i chorobą alkoholową. Cała wielka sława z początków kariery przeminęła, Jimmy Dunn musiał nagle obudzić się ze swojego ''pięknego, amerykańskiego snu''. W 1945 roku Elia Kazan zaproponował mu jedną z ról w swoim debiucie fabularnym, dramacie ''Drzewko na Brooklynie''. Dunn, od kilku lat nie mający styczności ze światem filmu, sportretował właściwie samego siebie. Za głęboką kreację Johnny'ego Nolana, nieodpowiedzialnego i zagubionego, pijącego na umór ojca głównej bohaterki dostał Oscara. Wydawało się, że otrzymał od losu szansę, której nie powinien zmarnować. Niestety, kolejne niepowodzenia zawodowe spowodowały nawrót choroby alkoholowej. W 1951 roku aktor ogłosił bankructwo.

Grywał głównie epizody w kiepskich produkcjach, próbował wielu innych dorywczych prac. W połowie lat 50. całkiem niespodziewanie dostał propozycję z telewizji. W latach 1954-56 odtwarzał postać wuja Earla w popularnym sitcomie ''It's a Great Life''. Na chwilę powrócił do świadomości odbiorców.

Zmarł w wieku 62 lat, zapomniany i opuszczony przez wszystkich. Do końca była z nim jedynie trzecia żona Edna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones