Czy wszystkie panie zapłonęły gorącym uczuciem do Pana Mcavoya i doceniły jego talent aktorski po obejrzeniu filmu "Zakochana Jane"? ;p
Większość zapewne... Ale przynajmniej nie jest i z pewnością nie będzie kojarzyony TYLKO z tą rolą, jak ostatnimi czasy w wielu przypadkach bywa.
Może nie tyle do pana McAvoya, co do pana Lefroya. Ale grę aktorską należy docenić. :D
tak, zdecydowanie, szukam teraz czego innego do obejrzenia z nim, bo ogląda się go bardzo przyjemnie ^^
Ja tam oprócz oczywistych, genialnych kreacji, takich jak w "Becoming Jane", "Pokucie" czy "Inside I'm dancing.."...uwielbiam go jako Tumnusa:))
Mogłabym oglądać Narnię godzinami;)) Naprawdęę:))
I nigdy nie będę miała dooość;))
Głos, uśmiech, zachowanie, charakteryzacja;) i mimika!:D
Jednym słowem mówiąc: Awesome!:D
A nawet i wcześniej :) gorąco polecam "Pokutę", "Ostatniego króla Szkocji" oraz "Ja w środku tańczę" z jego udziałem - szczególnie ten ostatni, ponieważ była to kreacja nietuzinkowa :)
beblybee moj pierwszy raz z Jamesem był również w filmie "Penelope", później "Pokuta" , "Zakochana Jane" i "Wanted"... ;) Wpadłam po uszy, od niedawna jest jednym z moich ulubionych aktorów... Następnym filmem, który obejrzę bedzie "Inside I'm dancing" :D James jak dotąd sprawdza się dla mnie w każdej roli... Komedie , dramaty, filmy akcji... I ten jego brytyjski akcent... mmmmm niebo dla mych uszu ;)
Ja jego polubiłam tego aktora po filmie "Ja w środku tańczę", niesamowita rola! Uwielbiam go za ten film. "Pokuty" jeszcze nie widziałąm.
Zapłonęły nawet i wcześniej:P Ale fakt, w tym filmie znowu daje popis swoich umiejętności i trudno jest go nie zauważyć;]
Być może widziałam z nim zbyt mało filmów ( tylko "Zakochaną Jane"), ale o ten film zapytałyście. Może jestem oryginałem, ale nie znoszę aktora. Denerwuje mnie bardzo, jest swego rodzaju "młodym gniewnym" i nie przemówiła do mnie jakoś gra aktorska.
A może to tylko jego rola "Zakochanej.." tak mnie zniesmaczyła...?
Wypowiem się ponownie po obejrzeniu "Pokuty"...
James "młody gniewny"? Nie zgodziłabym się z tym. W Zakochanej Jane owszem, grał takiego ale tego wymagała od niego rola. I szczerze? Mnie swoją grą przekonał. Patrząc na ekran nie widziałam McAvoya tylko Thomasa Lefroya niespokojnego duchem, młodego chłopaka z zadziornym (czasem szelmowskim) uśmieszkiem. Ale tak jak piszesz, może to właśnie ta rola nie podeszła ci do gustu? Dla porównania obejrzyj więcej filmów (Pokutę koniecznie!), może zmienisz zdanie:) W "The Last Station" już taki gniewny nie był, ba! był wręcz za łagodny więc też polecam obejrzeć.
Moja miłość do Jamesa rozpoczęła się od jego roli w "Opowieściach z Narnii" :) potem doszły inne filmy, ale "Becoming Jane" ciągle przede mną.
W Zakochanej Jane jest genialny, nikt by tam lepiej nie pasował. Jego mimika twarzy w ostatniej scenie filmu wyraza takie emocje, ze łzy same cisna sie do oczu, nawet jezeli ktos uwaza to za tanie romansidło. W Pokucie jest tak samo:)
Nie, ja doceniłam jego talent po "Pokucie", a wcześniej widziałam go w "Opowieściach z Narnii" gdzie mnie bardzo rozśmieszył ;) Dopiero potem obejrzałam "Zakochaną Jane"
ja najpierw zobaczyłam go w Penelope potem idąc za ciosem pozstowiłam obehzeć więcej filmów z jego udziałem i tak po kolei Zakochana Jane, Pokuta (to naprawde niezły film) oraz Inside i'm dancing Wanted obejżałam z ciekawosci ale nie umarłam cały czas próbuje znaleźć czas na Ostatniego króla Szkocji i Last station. Dla mnie jest jednym z lepszych aktorów bo za każdym razem jego postać jest jedyna w swoim rodzaju, nie powtarza schematów. Może nie jest najprzystojniejszy ale ma w sobie to coś co przyciąga jak magnes ehhh... Naprawde świetny facet :D
ja już zdążyłam ochłonąć z tego zachwytu nad Jamesem...ale z rok temu jak puszczałam sobie co wieczór maraton filmowy z jego udziałem to było ze mną kiepsko..i już nawet...o dziwo... nie pamiętam od jakiego filmu się zaczęło,albo od "Zakochanej Jane" albo od "Ostatniego króla..." albo od "Pokuty" ,póżniej jak oszalała szukałam każdego filmu,serialu nawet (obejrzałam 'Dzieci Diuny" i kilka odcinków 'Kompanii braci",gdzie przecież krótko zagrał...).Naciekawiej było z "Opwieściami z Narni".Oglądałam go dużo dużo wczesniej, jeszcze przed moją fascynacją McAvoyem i już wtedy zwrócił moją uwagę swoją grą, ale nie na tyle aby tak "sfiksować"...dopiero moja siostra przypomniała mi ,że tam gra (zresztą ona też go uwielbia)... i tak "wpadłam po uszy"...Teraz jestem na "odwyku";) i nie puszczam na razie żadnych filmów z jego udziałem...ale z "przerażającą" niecierpliwością czekam na nowe ...;)))