Dla mnie Janusz Nasfeter był takim polskim Johnem Hughesem. Tak jak Amerykanin potrafił tworzyć świetne filmy o młodzieży, tak nasz rodak jak nikt ukazywał psychikę i problemy wieku dziecięcego. Obaj byli wielcy, a ich filmy są aktualne nawet dziś.
Nie do konca sie zgodze, Nasfeter prezentuje dziecinstwo w innym tonie niz Hughes. Filmy Hughesa ukazują je w tonie pełnym sentymentalizmu i lekkości, imo wracając do jego filmów pojawia się tęskota i sentyment do czaśów własnej młodości. U Nasfetera z tego co widziałem dziecinstwo niejednokrotnie wiąże się z jego ciemną stroną, trudnościami z dostosowaniem sie do srodowiska, w które wkracza się niejednokrotnie pierwszy raz itd, często ukazuje problemy dziecinstwa, które niezaspokojone warunkują np dorosłe życie... No może jak obejrze więcej filmów Nasfetera, to odkryje coś nowego - jak narazie trzy filmy utwierdziły mnie w tym przekonaniu