Nie zrozumcie mnie źle Jen jest dobrą aktorką i fajnie się ją ogląda na dużym ekranie, ale nominowanie jej za prawie każdą rolę to zdecydowania przesada.
W "Joy" po raz kolejny była tą samą fajną, wyluzowaną Jennifer Lawrence - ulubienicą Ameryki, którzy wszyscy kochają.
Widać Akademia chce na siłę zrobić z niej drugą Meryl Streep.