Moim zdaniem w tym filmie był jedynym płomykiem, świecącym w ciemnościach nudy. Gratuluje talentu, panie Law. Wreszcie po kilku filmach obejrzanych z nim (a nie tak jak niektórzy po sherlocku) wystawiam obiektywną ocenę 8/10. Pozdrawiam ;D
zgadzam się, gdyby nie Jude, chyba nie dotrwałabym do końca filmu.
Dokładnie, film nudny jak szydełkowanie. Sceny z jego udziałem były najlepsze/ ;D
Ja zasnelam w polowie filmu:D Obudzili mnie, gdy znow pojawil sie Jude na ekranie;)
zgadzam się, w zupełności. jeśli miałabym skatować się Jagodową Kichą raz jeszcze, przy życiu utrzymałaby mnie myśl, że będzie tam Jude. ;D