Może nie jest to najlepsza aktorka jaką widziałem, ale żeby od razu tak ostro pogrywać jak w tematach poniżej to lekka przesada. Lubię ją średnio i pewnie nigdy nie zasiądzie w moim panteonie, ale czasami jeżeli trafię w nastrój filmy z nią podobają mi się. Są zazwyczaj łatwe, lekkie i przyjemne, a nie żyje się tylko klasyką. Trzy filmy z JR natomiast spodobały mi się na prawdę. Oczywiście wpasowują się one doskonale we wcześniej podany schemat, ale czemu by sobie nie pofolgować (Nothing Hill, Pretty Woman i Mexican - to te pozycje).