ŚWIETNY AKTOR , NAPRAWDE MISTRZ , WIDZIAŁEM GO W ''ZNACHORZE'' WILM INFANTYLNY ALE STĘPOWSKI PRAWDZIWY GENIUSZ . NAPRAWDE ŚWIETNY AKTOR . ZGINOŁ W LATACH 40 PRZYPADKOWO ZMORDOWANY PRZEZ A.K
Infantylny ?! Znachor i profesor wilczur to arcydzieła zarówno w formie literackiej Tadeusza Dołęgi-Mostowicza jak i filmowej wersji, a Stępowski oczywiście także wspaniały i niebanany.
Tak "Znachor" i "Profesor Wilczur" to arcydzieła.
Jedne z najlepszych przedwojennych filmów.
Widziałem Junoszę-Stępowskiego w rolach zarówno dobrych, jak i złych i muszę powiedzieć, żaden inny aktor tak doskonale by ich wszystkich nie zagrał jak właśnie on. Jego głos w "Panu Twardowskim" budzi grozę, w "Doktorze Murku" wściekłość i gniew, a w "Znachorze" czy "Wiernej rzece" ciepłe i przyjemne uczucia. A to przecież cały czas ten sam głos i ten sam aktor. Wielki człowiek. Człowiek przez duże "C". Wielka szkoda, że skończył tak smutno.