Mi by wystarczyło chociaż 5 minut. :D
Zobaczyć go, dotknąć (:P), wziąć autograf, zrobić sobie z nim fotkę i wsio.
I popatrzeć na niego^^
ale to nierealne... ;(
Dziwny temat:/ Był już taki na forum Deppa, bodajże "noc z Johnnym" czy cosik takiego:)))
Ja bym proponowała zabawę pod tytułem: Jak wyglądałaby Twoja reakcja, gdybyś spotkał/a go przypadkiem na ulicy czy w jakiejśtam kawiarni na przykład? (załóżmy, że był(a)byś w LA akurat)
Co chciał/a/byś mu powiedzieć, o co zapytać itp?
Heh, plany :D One i tak by nie wypaliły, bo co innego gdy masz chwile żeby pomyśleć o co byś go zapytał/a itd. a co innego jak już zdarzy się taka sytuacja. Wtedy wszystko się robi na spontanie. Do tego dochodzi przyspieszone bicie serca i wszystko szlag trafia :D Podsumowując - najwspanialsze uczucie świata :)
gdybym spotkała Keanu na ulicy to bym uciekała gdzie pieprz rośnie!! on wygląda przecież jak żul spod mostu (ale i tak go kocham:P)
a gdyby do mnie dotarło,że to keanu to pobiegłabym za nim do jego motelu...:P
Poniekąd się zgadzam...i tu mamy paradoks - z jednej strony Keanu strasznie zarośnięty, niepodobny do samego siebie i w ciuchach które raczej przypominają szmaty wygląda jak żul spod mostu. Ale z drugiej strony, ten filmowy Keanu (obojętnie jaka postać...no może oprócz tej z dotyku przeznaczenia ;p) to najprzystojniejszy facet świata :) Dlatego koniecznie potrzebna mu jest kobieta, wtedy wyglądałby jak człowiek ;)
ale bez przesady... żeby go porownywać do żula..?
Wiem, że zarośniety nie wygląda zbyt "apetycznie" ale to przecież ten sam człowiek..
jasne że ten sam, kochany i uwielbiany ale chodzi o wygląd. Dobra, nie przypomina żula, może to trochę przegięcie ;) Jednak wolę go ogolonego ;p
A mnie się tam podoba taki zarośnięty:)
Zresztą - dziwne by było, gdyby na codzień chodził w gajerze od Armaniego, wyfryzowany i z make-upem na twarzy:) Wtedy to bym serio pomyślała, że cosik z nim nie teges...:)
A wracając do tematu, to odp. na opcję autorki: Keanu nie wytrzymałby 24 h ze mną, więc nie wiem, co bym robiła:)
...natomiast gdybym jakimś dziwnym trafem spotkała go na ulicy - to bankowo nie rzuciłabym się na niego z wrzaskiem "KEAAAANU I LOOVEE YOUUUU!!!", nie prosiłabym też o zdjęcia ani nic z tych rzeczy - bo zdaję sobie sprawę, że on ma tego już dośc na codzień, gdziekolwiek się nie ruszy i może to być dla niego męczące.
Myślę, że zaczepiłabym go pod banalnym pretekstem, jak np. "Excuse me... got fire?" (czyli o zapalniczkę, bez skojarzeń:)
Poza tym jest to pretekst do nawiązania rozmowy:) I potraktowałabym go jak zwykłego faceta - myślę, że by się zdziwił troszkę:)
heh, pofantazjować zawsze można. Wprawdzie w przyszłe wakacje prawdopodobnie wybiorę się do kuzyna do Chicago (jak dostanę wizę of course), może nawet LA zwiedzimy, ale szanse na spotkanie Keanu raczej marne...
Heh, no tak jakiś tam zarost może być byle nie ta okropna broda ;)
Muszę przyznać że bardzo ciekawy sposób ;) Gorzej jakby on ogień miał ale Ty byś nie miała papierosów ;p
Przede wszystkim ważne jest by się wykazać oryginalnością jeśli chce się zwrócić uwagę (tak ja myślę). To jest dopiero wyczyn - przejść obok jakiejś sławy nie gapiąc się na nią i nie wrzeszcząc :)
Mimo że szanse są małe to z całego serca Ci życzę żeby się udało ;)
Nie będę dziękować Czarna, żeby nie zapeszyć..... a nóż widelec:P
Hehe, jak bym nie miała papierosów.... to bym Keanka zapytała, gdzie jest najbliższy kiosk, bo ja taka biedna sierota z Polski się zgubiłam w wielkim mieście LOL:) A potem bym go zapytała, gdzie tu dobrą kawę serwują, bo mi ciśnienie spadło i jak nie wypiję kawki to mogę zemdleć na ulicy, więc lepiej żeby mnie do tej kawiarni zaprowadził, jak mnie nie chce mieć na sumieniu:) I najlepiej posiedział ze mną chwilę, aż się kofeina po organiźmie rozejdzie, bo róznie to bywa z niedociśnieniowcami w obcym kraju:)))
Przypomniało mi się jak to się kiedyś wymyślało głupie preteksty, żeby do kogoś znanego zagadać, heheh:) Raz mi się zdarzyło wieźć swoim autem w środku nocy pewnego aktora (polskiego), bo mu nawciskałam kitu, że do centrum w moim mieście taksówki nie wjeżdżają bo jest zakaz ruchu:)))) Ale wtedy byłam młodą, głupawą panienką, teraz już stateczna mężatka jestem i nie mam takowych pomysłów:D
Haha, nieźle :D Mi się coś takiego nie przydarzyło ale zaryzykuję stwierdzenie - jeszcze :) Ja to mam różne dziwne pomysły, pójdę na studia i strach się bać ;]
Chyba niezłe musiało być zdziwienie tego aktora jak jedziecie sobie do centrum a tu obok postój taksówek :D
No tak, stateczna mężatka ale jakby chodziło o Keanu to chyba wszystko to by na bok poszło,co? ;) Apropo - mąż nie jest zazdrosny? :d
jesli macie zamiar tu wyzywac go to lepiej tu nie wchodżcie . nie lubie jak ktos nazywa go żulem . jest bardzo przystojny . ma czasami zarost i nie najlepiej sie ubiera ale żeby porównywac go do żuli !!! czy widzieliście zuli ? keanu nie łazi z winem w rękawie ! nie chodzi usikany ! obrzygany !!!!! i wypraszam sobie wyzywania keanu od ZULI !!!
Czarna, my byliśmy w centrum, a hotel, w którym on się zatrzymał był o 200 metrów od tej knajpki - ale ja zaproponowałam, że go odwiozę, on oczywiście oponował - więc wymyśliłam numer z brakiem taksówek (na szczeście żadnej po drodze nie było, a jechałam celowo na okrętkę:)
Stare dzieje...:)
Mąż? Nieee... Wziął mnie za żonę juz razem z moimi pasjami - widziały gały co brały:) Wiedział, że regał z płytami DVD i muzyką to miejsce święte w domu, więc nic go juz nie zdziwi raczej:)
A co do Twojego drugiego pytania.... nie sądzę.... Jednak jestem tradycjonalistką w pewnym sensie i uważam, ze małżenstwo to rzecz święta... o ile nie jest więzieniem:)
Yuka, Aleera to chyba przekornie powiedziała:) Przecie napisała, ze Go kocha potem:) BTW, ja na Johnnego D. mówię czasem "świr", co nie znaczy, ze go nie lubię i nie cenię, wręcz przeciwnie:)
Yuka, nikt tu nie obraża Keanu, wręcz odwrotnie więc radzę trochę ochłonąć.
Sandra: to on chciał taksówkę żeby podjechać 200metrów? :D
To dobrze że masz wyrozumiałego męża, bo niektórzy to są wręcz chorzy z zazdrości (nawet o takie banalne sprawy jak uwielbianie aktora/piosenkarza itp.)
Małżeństwo rzecz święta, wiesz ja nie miałam na myśli to że jakbyś spotkała Keanu to byś mu się na szyję rzuciła ;p
I znów się przyczepie< o zgrozo>
no bo podzielam zdanie Sandry ,że takie tematy juz były, i po co ciągle poruszac ten sam temat, pozatym takie spotkanie jest raczej < napewno> nie możliwe, pomarzyć dobra rzecz, ale takie bujanie w obłokach nikomu dobrego nic nie przyniesie, no ale akurat gdybym miała az takiego farta ze spotkałabym Keanu to najparwdopodobniej poprosiłabym go o autograf, pogadałabym z nim, zapytała o różne rzeczy których jestem ciekawa( związanych z nim i z zawodem)...
Sandra zazdroszcze ci..też bym sobie tam pojechała..no coz moze na niego trafisz, a jezeli nie to moze na jakiegos innego aktora ;] życze ci udanego tego wyjazdu, nom i spotkania Keanu :P
ja mam rodzinke w Connecticut :] musze ich tam kiedys odwiedzić ;P
No cóż co Keanu, to przeciez jest człowiek, wiadomo że tylko do roli wyglada jak malowany, w życiu codziennym tak jak każdemu z nas, zdarzają mu sie wpadki z dobraniem ubrania czy fryzura, przynajmniej wioadomo że nie jest jakims narcyzem czy 'lulusiem' który chodzi nie wiadomo jak odpicowany, pozatym nikt nie jest idealny,
i wiecie co wiele gwiazd nie wygladałoby tak 'olśniewajaco' i 'zniewalajaco' bez make- upu i bez odpowiedniego ubioru, jaki widzimy w filmach...
dzisiaj zreszta jest tak że każdy kto jest przy kasie może sobie poprawić urodę...
ale ia tak najważniejsze by być zawsze sobą :P
a Keanu taki właśnie jest taki normalny, sympatyczny, spokojny facet , niczego nie udawający i za to go cenie.
no przepraszam,keanu na co dzien wygląda jak żul!!
śpi w motelach,trzyma kilka ciuchów w walizce i ciągle
je nosi,nie goli sie...i czasami te jego ciuchy
wyglądają naprawde jak szamty...wtedy "żul spod mostu"
to dla niego za dobre określenie! wiem,ze kochamy
wszyscy wspaniałego Keanu,ale bądźmy obiektywni;]
on mógłby sie ogolić,umyć,przestać pluć na fotoreporterów
i przestac mieszkac w motelach:) ahhh cudowny keanu,
w constantine jestes najpiekniejszym facetem na ziemi...xD