Racja, również chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej na temat pani Woolsey.
A tak nie wiadomo nawet, kiedy zmarła i na Filmwebie figurują takie cuda, jakoby miała mieć teraz 138 lat... ;) Bardzo mało prawdopodobne.
Swoją drogą przykre, że niektórzy ludzie muszą zmagać się z takimi paskudnymi chorobami. Ameryki nie odkrywam, ale ostatnio sporo siedzę w tego rodzaju filmach, przez co nastrój mam dość refleksyjny. To przerażające, że można po prostu urodzić się chorym i spędzić ze swoją przypadłością całe życie, będąc nierzadko wygwizdywanym czy pogardzanym, by nigdy nie dowiedzieć się nawet, dlaczego to Ciebie spotkał taki los. A szansa tak naprawdę jest 50/50 - albo będziesz zdrowy, albo nie.