Wielka gwiazda niemieckiego kina czasow faszyzmu w Niemczech. Prywatnie zona Veita Harlana, rezysera oslawionego Zyda Sussa. Aktorka byla jednak mizerna, miala nieciekawy cienki glosik. Uroda tez, rzeklbym, dyskusyjna. Na dodatek ten kobiecy symbol aryjskosci nie byla rodowita Niemka, lecz ... Szwedka.
Od pewnego czasu zastanawiam się nad jej fenomenem. Na pierwszy rzut oka taka lekko puszysta gąska, z głosikiem, który może irytować, jak też afektowaną manierą (w każdym filmie robi zaskoczone "Och!").
A jednak! Coś w niej przyciąga, z filmu na film coraz przyjemniej mi się na nią patrzy. Niewątpliwie, pomimo szwedzkiego pochodzenia, miała w sobie cechy pociągające dla mężczyzn, zwłaszcza niemieckich mieszczan - panienka z okienka, którą można pochwalić się w towarzystwie, a w domu będzie dogadzać mężowi na wszelkie sposoby, na przykład upiecze szarlotkę... oczywiście bawarską!