...ale twoje życie jest banalne bardziej" . CKOD, niezła kapela.
komercyjna, niekomercyjna
co to właściwie znaczy. każdy zespól zarabiający kasę jest komercyjny...
ale "komercha" jako wpieprzanie się na siłę do wszelkich festiwali, stacji radiowych i telewizyjnych, zatrudnianie menedżerów od wizerunku i te wszystkie "gwiazdorskie sprawy" - to CKOD na pewno nie grozi. Jeden z niewielu bardziej znanych bandów polskich, któremu sodówa nie uderzyła do głowy.
Ja wczoraj miałam okazję być na ich koncernie w lubelskim Graffiti. Bardzo lubię CKOD, ich muzykę, teksty (zwłaszcza z drugiej płyty), ale po koncercie mam mały niesmak. To już nawet ni chodzi o to, że gitarzysta ledwo trzymał się na nogach i cały czas się mylił, ale chodzi o samego Ostrowskiego. On jest cholernie zmanierowany i ewidentnie "robi się" na Iana Curtisa z jego nerwowymi ruchami i wywracaniem oczu do góry (jakby za chwilę miał mieć atak epilepsji).
Generalnie koncert był świetny i cieszę się, że miałam okazję zobaczyć ich na żywo, ale życzę Ostrowskiemu, aby wyrobił własny sceniczny styl.
Owszem, Kostry trąci Ianem. Ale wiesz, gdy uwielbiasz jakiś zespół wręcz do obłędu, a on, Cinass i Qbx JD wręcz wyznają, to przesiąka on do Ciebie do tego stopnia, że będąc na miejscu Idola zachowujesz się tak jak on. Mimowolnie... U Qbxa zresztą też strasznie słychać mr. Hooka. Tak czy inaczej mi to neurotyczne zachowanie sceniczne bardzo odpowiada...
tak jak i mnie. Ostrowski lubi też podobno The Smiths, a jednak nie stylizuje się na Morrisseya, wręcz odwrotnie, jeśli chodzi o poglądy. moim zdaniem nie zachowuje się zupełnie jak Ian, jeśli chodzi o sceniczność, Kostry i Curtis są jak ogień i woda, nie można tego porównać. zawsze bardziej Wandachowicz mi się kojarzył z Curtisem, podobny typ urody.
i na co ta cala dyskusja? co kogo obchodzi, jak jeden z drugim sie zachowuje na scenie, jaki ma typ urody czy brzydoty; nie ma istotniejszych spraw?? co za zenada