Niech pan nie pisze już scenariuszy , do filmów bo pozostanie po panu niesmak a tak , ma pan swoim koncie świetne scenariusze do Dekalogu i innych genialnych filmów.
Niech pan zapamięta , Nie dorówna pan Kieślowskiemu !
Niestety co dwie głowy to nie jedna.Nie wiem jaki miał wkład w filmy Kieślowskieg (mowa o Scenopisie) ale sam nic nie zdziała.
Kieślowski mówił, że Piesiewicz miał bardzo dużo dobrych pomysłów, często rozmawiali na jakiejś tematy przez godziny, jednak same scenariusze pisał Kieślowski, bo Piesiewicz nie potrafił tego wszystkiego ogarnąć w tekscie.
Byc może Piesiewicz jest lepszym adwokatem aniżeli scenarzystą i niech tak pozostanie. Bardzo chciałbym, żeby dorównał talentem pisarskim Kieślowskiemu, lecz niestety, nie można miec wszystkiego. Szkoda, ale co począc; wszak to jeden z tych nielicznych inteligentów w naszym kraju, który nie dał się sprzedac i wciąż robi swoje.
Oj, nie tak ostro - sztuka nie zawody sportowe, po co przeciwstawiać K. Piesiewicza K. Kieślowskiemu? Dlaczego Piesiewicz miałby dorównywać Kieślowskiemu? Robi swoje - i to wystarczy. Są chętni, którzy produkują filmy na podstawie jego scenariuszy, są widzowie, kórzy je oglądają, a kina odwołującego się do metafizycznej sfery życia nigdy za wiele...