To tak jakby mówić, że "Słowacki wielkim poetą był" - problem w tym że tylko znawcy potrafią wytłumaczyć dlaczego nim był, większość powtarza że był geniuszem bo taka jest powszechna opinia z którą nie wypada się spierać, albo to kwestia osobistych odczuć.
Moim zdaniem z Cobainem jest tak, że można znaleźć lepszych, zdolniejszych warsztatowo artystów niż on, ale powody dla których on jest w powszechnej świadomości ludzi jako jedna z ikon popkultury to pewne uwarunkowania czasów w których żył.
Chodzi mi o to że reprezentował pewien etos, czy klimat amerykańskiej popkultury "MTV" sprzed ery internetu, jego charyzma, wizerunek idealnie wpasowują się w takie zapotrzebowanie na kogoś zbuntowanego, niebanalnego, trochę na takiego zagubionego i wrażliwego kontestatora rzeczywistości. Popkultura uwielbia takie smaki. Jego wartość znacznie by spadła gdyby bardzo wielu artystów próbowałoby się kreować na kogoś podobnego. On był, jakiś inny, osobliwy…
Problem w tym, że to jak jego widzimy i czy go przeceniamy, rodzi się na poziomie naszych emocji, to tak jak z wartością obrazów, niektóre wyglądają tak jakby je namalował jakiś 6-latek , a na aukcjach osiągają cenę milionów dolarów. Bo jak zmierzyć czy zwarzyć emocje?