Powtórzę się i napiszę jeszcze raz dlaczego jestem zarówno na TAK oraz na NIE jeśli chodzi o ten film. To taki "paradoks prezydencki" - coś w stylu "jestem za a nawet przeciw".
Zatem co mnie wkurza? Przede wszystkim właśnie PORNO-SCENKI. Spoko - nie jestem pruderyjnym katolem i lubię ostre porno, ale nie tego oczekuję w TAKIM kinie!
O please... To naprawdę żałosne... Epatowanie taką tandetą - po co? Aby wzmocnić przekaz czy może "zaszokować"? Litości, gdybym chciał oglądać szczegóły ludzkiej anatomii "w akcji" to mam to na żywo. Poza tym wystarczy również sięgnąć po pierwszy nowszy film porno, w którym są takie numery, że zapewne von Trier poczułby się zawstydzony. Pod tym względem jest to żałosna tandeta, która wzbudza uśmiech pożałowania nad twórcą. W całym przekonaniu uważam, że film by wiele ZYSKAŁ, gdyby cały seks był pokazany dyskretniej.
Co mi się podobało. Podobała mi się cała reszta, włącznie z W. Dafoe, którego jako aktora bardzo cenię. Poza tym świetny nastrój, genialnie ukazana paranoja głównej bohaterki, logicznie związana z dramatycznym wypadkiem dziecka. Okrutna i sadystyczna scena z kołem szlifierskim oraz nożyczkami, którymi odcinana jest łechtaczka, trąci trochę kinem GORE, ale jestem w stanie ją zaakceptować i uznać za zasadną w tym filmie.
Co ciekawe twórcy dedykują ten film A. Tarkowskiemu, który był twórcą min. filmu Stalker (wg. braci Strugackich) oraz Solaris - na podstawie powieści Lema.
Podsumowując, gdyby nie tanie chwyty rodem ze słabego porno (lub więcej dyskrecji w tych ujęciach) film uznałbym za bardzo dobry. Podobała mi się scena prologu. Akt miłosny dwójki kochających się ludzi. Do tego czarno - białe zdjęcia w zwolnionym tempie oraz świetna muzyka. Tylko cholera właśnie to zostało dotknięte namiastką BANAŁU, gdyż von Trier uparł się aby w to wszystko wmontować na siłę hulającego penisa i waginę - smutne i nad wyraz banalne...