jak dla mnie beztalencie totalne i drewniak.
irytujący pseudo aktor i te jego szczurze oczy- fffu.... psuje mi kazdy polski film, w którym jest tam
chyba ze wzgledu na tate.
a mi się wydaje, że on coś tam umie. niby to to samo pokolenie co na przyklad malaszynski czy zakoscielny a jest roznica. tylko teraz sie pogubil i zachowuje jak baran
Coś w tym jest - młody Szczur i już :). Stuhr senior jest wspaniałym aktorem, junior odcina kupony...
W dramatycznych rolach wypada słabo - w "Drogówce" był strasznie przezroczysty - odstawał od reszty aktorów, rola w "Pokłosiu" będzie bardziej zapamiętana z racji na samonapędzający się skandalik niż jej jakość...
zgadzam się, nijaki Szczurek, który jedzie na nazwisku. Zawód-syn genialnego aktora, odcinający kupny od sławy ojca. W każdej roli taki sam. W "Drogówce" zmiażdżony przez prawdziwe talenty.
moim zdaniem jeden z niewielu klanów aktorskich, który broni się swoją grą, za dużo Damięckich, Kobuszewskich, Żółkowskich, Królikowskich grających w większości dzięki nazwisku
Dokładnie tak. Ten drewniak jedzie na karierze ojca. Np. całkiem fajne "Wesele" osłabił swoją drewnianą i żenującą grą aktorską. Wystarczy porównać go do innych aktorów tego filmu i będzie wszystko jasne.
Ja uważam wręcz przeciwnie. Maciej to wspaniały aktor, tak samo jak Pan Jerzy. Obaj według mnie są genialni i mają duży talent aktorski i uwielbiam ich za role w filmach, za ich charaktery. Po prostu za to że są.
no cóż ,skoro według ciebie "Noc w muzeum 2 " to arcydzieło kinomatografii, to niech ci będzie......
Maciej Szczur ....eeeh Sztuhr, jest wspaniałym aktorem ;)
Jeśli tak, to oglądałam "noc w muzeum 2" i bardzo mi się podobało, ale nie uważam to za arcydzieło kinematografii. Po prostu uwielbiam oby Stuhrów i tyle.
W Weselu Smazowskiego zagrał najsłabiej. Facet mógł dać Dorocińskiego, albo Szyca, który jest bardzo nierównym aktorem ale w Vinci czy Krecie zagrał genialnie. Dał syna pana Jerzego Stuhra. Bo może tak mu zalecił producent. Efekt - Stuhr zmiażdżony przez cała plejadę aktorów (Dziędziel, Wilczak, Topa, Wabich i cała reszta). W Drogówce nie nagrał się wiele ale znów stanowił rysę na marmurze.
W pokłosiu słabiutko - zagrał prostaczka, a nie prostego człowieka z potencjałem intelektualnym. Popatrzcie na Szyca w Krecie - te role były podobne. Prosty chłopak staje także przed problemem znalezienia bolesnej prawdy o Ojcu. I Szyc wypada genialnie - dostaje nagrody w Kanadzie. A Stuhru - zagrał prostaczka tak jak w filmie Wino Truskwakowe. Janek - chłopak z PGRu, pijaczek, łajza...w Pokłosiu trzeba było wyjść jeden czy dwa kroki do przodu. Stuhr już nie potrafił tego zrobić. Ireneusz Czop co innego -gdyby nie on Pokłosie byłoby totalnym gniotem. Ale to Stuhr - synus tatusia dostał nagrody a nie Czop.
Niepokoi mnie to, że stara się osiągnąć popularność przez szokowanie. Poza wypowiedziami wokół Pokłosia jest to na przykład reklama PLEY (gdzie jest na przykład brudny i z siekierą) oraz jego wypowiedź na temat gender (ani śmieszna, ani zrozumiała). Mnie osobiście nie przyciąga tego rodzaju "popularność" aktora.