Magdalena Kumorek
Czym dla Pani jest uprawianie aktorstwa?
Pasją, Zawodem... Ale także w dużym stopniu przygodą. Zmaganie się z różnorodnymi, czasem bardzo trudnymi scenami, pomaga mi lepiej poznawać własne możliwości, zahamowania i słabości. Myślę, że aktorstwo jest nauką samej siebie.
Gdyby nie aktorstwo i śpiewanie, to kim chciałaby Pani być?
Na pewno bez problemów znalazłabym sobie jakiś inny zawód, bo jestem ciekawa świata i wiele rzeczy mnie interesuje.
Jest Pani marzycielką czy raczej stąpającą mocno po ziemi realistką?
Mama uważa, że jestem realistką, po ojcu. Wprawdzie często marzę, ale rzeczywiście, w większości przypadków racjonalnie podchodzę do życia i potrafię odróżnić czarne od białego.
Czy dla potrzeb roli dałaby się Pani oszpecić?
Tak, ale pod warunkiem, że chodziłoby o zmiany odwracalne, jak przytycie czy ogolenie włosów, a rola miałaby na tym zyskać. Natomiast nie zgodziłabym się na coś, co miałoby zostać na całe życie, np. na rozległy tatuaż.
Jakich ludzi Pani podziwia w pracy i w życiu?
Pracowitych. Takich, którzy potrafią poświęcić się swojej pasji, nie zatracając przy tym dystansu do samych siebie.
Najbardziej magiczny okres w życiu?
Trzyletni pobyt w krakowskim studiu teatralnym Art Play, którym kieruje Dorota Pomykała. Znalazłam się tam będąc jeszcze w liceum. W tym studio zaczęła się moja przygoda z aktorstwem i w konsekwencji decyzja o wyborze zawodu. Tam przygotowywałam się do egzaminów, pojechałam do Warszawy i dostałam się na studia w Akademii Teatralnej.
Jaka cecha przeszkadza Pani najbardziej?
Ambicja. Nieraz ambicja kusi mnie: "zrób to, zrób tamto", a rozsądek mówi: "odpuść sobie".