Z Maheshem to jest dziwna sprawa, jak się go zobaczy tylko na zdjęciach to nic ciekawego, a jak obejrzy z nim film to się przepada. Tak było ze mną ale wiem, że inni też tak mieli. Dużo czasu trwało zanim zobaczyłam z nim pierwszy mój film - Athadu. Długo nie mogłam się zdecydować bo jak widziałam na okładce pucatego nastolatka (tak, tak, myślałam że to nastolatek, a miał wtedy już 30 lat ! ) to zniechęcało mnie do oglądania. No ale w końcu zdecydowałam się. Obejrzałam i ...zakochałam w cudnym Maheshu :) I oczywiście obejrzałam z nim wszystkie filmy po kolei. Po każdym seansie byłam zafascynowana coraz bardziej. On na prawdę ma w sobie coś niesamowitego gdy gra. Nie można go nazwać typowym przystojniakiem a jednak podoba się niesamowicie, tak jakoś całościowo. Niestety wszystkie filmy z obiektem mojej miłości się skończyły i miałam kilkumiesięczną przerwę. Po przerwie obejrzałam Seethamma Vakitlo Sirimalle Chettu i co? Czar prysł. Nie wiem czy Mahesh był taki nieciekawy w ty filmie czy czas zrobił swoje, w każdym razie moja fascynacja minęła. A szkoda :) Jestem jednak dobrej myśli bo widziałam trailer Nenokkadine i zapowiada się ciekawie, a Mahesh wygląda tu świetnie ( tylko trochę mniej świetnie niż w Businessman ), więc jest szansa że moje uwielbienie powróci.