Nikt Ci nie odpisuje, więc ja spróbuję wytłumaczyć ocb - Buble ma naprawdę mocny, piękny głos, potrafi odnaleźć się w różnych stylach muzycznych. Oprócz swoich piosenek śpiewa także utwory, przy któych bawili się nasi dziadkowie, jednak sprawia, że brzmią one inaczej, atrakcyjniej dla młodych. A co do tego, czy jest showmanem - byłam na jego koncercie i doświadczyłam tego na własnej skórze. Ma świetny kontakt z publiką, ma poczucie humoru i (co najważniejsze) potrafi śmiać się z samego siebie. W moim odczuciu sprawia wrażenie takiego równego kumpla z podwórka, z którym możesz pogadać, ale też iść na imprezę i świetnie się bawić. Chodzi mi o to, że woda sodowa mu do głowy nie odbiła, nie ma wokół niego żadnych skandali, jest taki...normalny. :)
Ale prawdą jest, że gusta są różne i mój wywód nic nie zmieni. Być może Buble to po prostu nie są Twoje klimaty.
Ja na przykład nie rozumiem szumu wokół Lady Gagi, bo jej muzyka jest dla mnie nie do słuchania, a wizerunek wydaje mi się wymuszony i denerwujący. Dlatego wiem o czym mówisz i cieszę się, że nie atakujesz fanów, tylko po ludzku pytasz.
Pozdrawiam :)

czemu tu nie ma "lubię to!" pod postem? ;)

Też się tu dopiszę, ponieważ jestem ogromną fanką talentu Michaela :) Zgadzam się z poprzedniczką, możesz go nie lubić, bo po prostu nie są to Twoje klimaty, tak samo jak ja nigdy nie zrozumiem fenomenu Lany del Rey, czy chociażby tego, jak ludzie mogą słuchać na co dzień muzyki osób takich jak Max Farethinde, David Guetta czy Avicii - choć są to oczywiście genialnie dj-e. W moim domu zdecydowanie więcej znajdziesz płyt z jazzem i bluesem.....Wiem, że to może wydawać się nudne, bo kiedyś byłam nastolatką i też krzywiłam się na dźwięk tym podobnych nut :) Ale tak się składa, że w miarę upływu lat, bardziej zwracam uwagę na słowa i ogółem na całą estetykę wykonania, a słuchając Michaela Bubla można się rozpływać :) W tym zwariowanym świecie potrzeba nam trochę wyciszenia i głębokiego głosu przystojnika z czarno-białego telewizora :) Tak przynajmniej mi kojarzy się Michael - z pięknymi latami 50. i 60., kiedy prawdziwa muzyka dopiero zaczynała powstawać, a dziewczyny w rozłożystych kieckach i ogromnych tapirach piszczały na widok Elvisa np. :) To były czasy :)

Może i nie ma jakiegoś niesamowitego głosu, ale mi osobiście chyba najbardziej podoba się jego barwa. Zdecydowanie jest moim ulubionym piosenkarzem, nie wiem jak tam z karierą filmową.

Dla mnie on ma niesamowity głos, jeden z tych który nie musi pokazywać skali swoich możliwości, tylko po prostu brzmi i wzbudza niesamowite, ciepłe uczucia. Może to się wydać głupie, ale kiedy słucham utworów w jego wykonaniu to po prostu wierzę, że prawdziwa miłość istnieje. On ma w sobie coś takiego.

Głos ma faktycznie nieziemsko uroczy i słodki, jedyny mankament jaki widzę to problem z własnym repertuarem - ostatnia płyta jest słaba, wtórna i poniżej jego możliwości.

Co nie znaczy, ze na niej nie znajdziemy b. dobrych utworow. Who`s loving You jest wprost genialne.

W mojej opinii nie ma na niej utworów bardzo dobrych, ww. piosenkę mogę nazwać jedynie względnie przyzwoitą.
Buble pozostaje dla mnie artystą, który świetnie wypada w standardach a jego własnym piosenkom daleko do szlagierów sprzed lat, za których "odświeżanie" się bierze - brakuje im smaku i klasy - są typowymi piosenkami środka - nic nad pop.

Generalnie, jak patrze, ostatnia plyta byla oceniona pozytywnie. Byc moze ponizej oczekiwan.

Być może po prostu nie jest dla mnie - ja nie jestem odbiorcą muzyki tzw. radiowej a ta płyta (jak poprzednia - świąteczna) są trochę w tym tonie. Niemniej jego głos jest wspaniały!

Równie dobrze mogłabym zapytać o fenomen Korn, Black Sabbath czy 2 Pac lub wielu innych, których muzyka mi nie podchodzi i zastanawiam się jak ludzie mogą tego słuchać. Takie są gusta i dopóki nikt mnie nie uszczęśliwia na siłę słuchaniem tego, czego nie lubię, to niech sam słucha tego, czego chce. De gustibus non est disputandum.
A często nawet jeśli coś lubisz to po prostu to lubisz i nawet nie wiesz dlaczego.