Michael Gambon

Michael John Gambon

8,2
25 858 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Michael Gambon

Nie znam go za bardzo z innych filmów, ale fatalnie zagrał w Harrym Potterze. On nie nadaje sie na Dumbledora. Albus jest miłą, życzliwą osobą, a on zagrał go jako zimną osobę, jakby troche od niechcenia.

Kontra

Gambon, według mnie, wypadł znakomicie w roli Dumbledora, znacznie lepiej niż poprzednik. Tak jak ktoś już napisał, nadał tej postaci dodatkowego wymiaru. Nie jest postacią bezbarwną, tak jak Harris. Jestem fanem całej serii (książek, nie filmów), nie oglądałem jeszcze ostatniej części, ale w książce, jak wiadomo, Dubledore nie był tak krystaliczną i dobrą postacią jak się wydawało. To pierwsze "za" jeśli chodzi o gre Gambona, który powoli, ale znakomicie budował dosyć mroczną postać dyrektora Hogwartu. Po drugie, w "Dumbledorze Gambona" czuć ogromną moc i potęgę, czego nie moge powiedzieć o "Dumbledorze Harrisa". No ale każdy może mieć swoje wyobrażenie tej postaci. Jak dla mnie zdecydowanie Gambon jest lepszy.

Kontra

Moim zdaniem, to że po doklejeniu brody może przypominać z wyglądu Dumbledore'a jeszcze o niczym nie świadczy. Uważam, że kompletnie się do tej roli nie nadaje. Brak mu błysku w oku, pokręconego intelektu i dowcipu Dumbledore'a. Miota się, wykonuje jakieś gwałtowne ruchy i ma odpychający wyraz twarzy. Szczególnie po tym jak bardzo byłam zachwycona kreacją Harrisa w tej roli, tu jestem ogromnie rozczarowana.

Mortycja_G

P.S. Jeśli ktoś nie potrafi sobie wyobrazić Harrisa-Dumbledore'a walczącego z Voldemortem itd. to znaczy, że w ogóle nie zrozumiał jaki wizerunek profesora chciała czytelnikom przekazać autorka. Był to taki zwykły staruszek, miły, serdeczny, budzący zaufanie, czasem trochę śmieszny, po prostu ludzki, który w odpowiednich sytuacjach potrafił wykrzesać z siebie niesamowitą moc. To właśnie było jego siłą i świadczyło o jego geniuszu.

Mortycja_G

A mi się podoba jak zagrał w HP:)
Na pewno lepiej od tego pierwszego, który mówił, jakby umierał

Mortycja_G

Dla mnie Dumbledor jest jak Doctor - niby mily i kochany, ale w glebi pelen ciemnych tajemnic, a kiedy trzeba - gniewu.

Kontra

Harris pasował do pierwszych dwóch części, ale już w następnych nie odnalazł by się, jakoś nie widział bym go w walce z Voldemortem. Moim zdaniem Gambon to świetny wybór do roli Dumbledora, lepszym byłby chyba tylko McKellen.

Kontra

Biadolicie, według mnie jest idealny do tej roli. Ian McKellen też świetnie by pasował, ale to by była przesada mieć na koncie tyle ról starych dziadów.

Kontra

Popieram w 100%.
Richard Harris był idealnym Dumbledore'em, miłym, inteligentnym czarodziejem, od którego biło ciepło i który był godzien zaufaniem miał ten charakterystyczny błysk w oku. Michael Gambon to zupełnie inna bajka. Może niesłusznie, ale odnoszę wrażenie, że chyba nigdy nie miał w rękach Harry'ego Pottera (podobnie jak Yates, ale to dwie różne sprawy). Miota się po scenie, wykonuje dziwaczne gesty, nie wspominając już o głosie, który zdecydowanie nie pasował mi do tej roli. Do tego dochodzi jeszcze zmiana oprawy wizualnej Dumbcia. Gdzie się podziały jego okulary - połówki? Gdzie jest jego złota szata i wyraźnie zarysowany, haczykowaty nos? Zmiana aktora i reżysera chyba jeszcze nie upoważnia do takich zmian! To tak jakby do Hogwartu przyszedł zupełnie inny dyrektor. Jedyne co pozostało ze starego, poczciwego Albusa, którego zaserwował na Columbus i Harris zostały jedynie imiona i nazwisko. Nic poza tym. Fakt, w Zakonie Feniksa scena walki z Voldemortem w gmachu Ministerstwa była świetna, ale myślę, że to w dużej mierzy zasługa efektów specjalnych, których bądź co bądź było mnóstwo, nie Fiennesa i Michaela.
Nie mniej jednak doceniam pracę Gambona, bo na pewno zastąpienie kogoś wymaga dużo pracy i uważam, że gdyby odpowiednio nim pokierowano, gdyby Yates, Newell i reszta bandy starali się zachować choć w kilku procentach ten magiczny klimat z pierwszych dwóch części, Gambon uporał by się z tą rolą, bo moim zdaniem jest zdolny. Zdaję sobie sprawę, że praktycznie od trzeciej części saga o młodym czarodzieju staje się bardziej mroczna, jest adresowana do nieco dojrzalszej widowni, nie do końca dla dziesięcio - dwunastolatków, ale jakoś w książce czuć tę atmosferę, której filmom od drugiej części wzwyż brakuje.

Taka jest moja opinia, nie mam zamiaru jej zmieniać i nie chcę nikogo nią urażać, a zwłaszcza fanów Gambonowego Dumbledore'a.

Herbivicus

*Jedyne co pozostało ze starego, poczciwego Albusa, którego zaserwował na Columbus z Harrisem to imiona i nazwisko. Nic poza tym.

Kontra

Albus nie byl miłą i życzliwą osobą. Z pozoru tylko taki był, a tak naprawdę miał drugie oblicze. z resztą o tym idzie się przekonać w następnych częściach. Dla mnie Gambon dobrze zagrał rolę i tyle.

użytkownik usunięty
Kontra

Zauważcie, że w szóstej części Dumbledore jest jakby weselszy. Tak jakby na koniec powiedzieli mu, że ma grać wesołego, bo zaraz zginie i trzeba wzbudzić współczucie.

A Harrisa mogę sobie bardzo dobrze wyobrazić, jak walczy z Voldemortem. W książce Dumbledore właśnie taki był - wesoły, dowcipny, trochę dziwny staruszek,. Dopiero w krytycznych chwilach ujawniała się jego moc a mało kiedy tracił nad sobą panowanie.

Michael Gambon nie nadaje się do roli Dumbledore'a. Nie dość, że nosi inny niż poprzednik kostium, to jeszcze nie pasuje wyglądem i zachowaniem.

Kontra

Gambon słaby? Nie pasuje? Co za bzdury..

1. Fizycznie wygląda jak prawdziwy Dumbledore. To spojrzenie. Idealna twarz, włosy i broda. Harris miał te włosy i brodę jakieś takie sztuczne.

2. Piszecie, że Dumbledore powinien być dobrotliwy, miły i życzliwy. Zapominacie, że Dumbledore w przeszłości nie był dobrotliwy, miły i życzliwy. Pragnął władzy, chciał rządzić światem. Interesował się czarną magią. W życiu doświadczył wielu traumatycznych przeżyć: zamknięcie ojca, śmierć matki, siostry i wielu przyjaciół. To oczywiste, że to musiało się na nim odbić w zły sposób. Musiał stać się przez to zimny oraz zgorzkniały. I Gambon idealnie to odegrał. Udawał miłego i życzliwego Dumbledore'a, ale czasem w jego oczach można było dostrzec tę jego drugą gorszą, tajemniczą i złą stronę, która głęboko w nim drzemała.

3. W Dumbledorze granym przez Gambona widać i czuć prawdziwą potęgę i moc, która w nim tkwi. Bije od niego ogromna pewność siebie i swoich umiejętności. Budzi respekt i strach. W Dumbledorze granym przez Harrisa tego nie ma.

4. Ci co czytali cały cykl Harry'ego Pottera kilka lub kilkanaście razy, na pewno w roli Dumbledore'a od pierwszych stron wyobrażali sobie Gambona, a nie Harrisa. Dlatego strasznie mnie denerwują wypowiedzi ludzi, którzy przeczytali Harry'ego Pottera raz lub dwa od niechcenia (tak tylko dla zabicia czasu i nudy), i którzy wypowiadają się, że Harris był idealnym Dumbledorem. Kto tak uważa, ten naprawdę nie poznał i nie zrozumiał prawdziwego Dumbledore'a opisywanego przez J.K.

kingakrajewska

Zgadzam się z poprzednikiem w 90%. Gambon był świetny. Idealnie według mnie uchwycił mrok tej postaci. Dumbledore nie był taki wspaniały jak się wydawał, miał nie za ciekawą przeszłość plus ta akcja pod koniec. Bez powodu sam Voldemort się jego bał. Była to potężna postać. Harris idealnie nadawał się do pierwszych 3 części, ciepły i dobroduszny, ale potem sielanka się kończyła. Właśnie takie momenty jak w 4 części pokazywały, że dyrektor nie jest zgorzkniały do szpiku kości, że kocha Harry'ego. Gambon najbardziej podobał mi się w Księciu półkrwi, gdzie powoli zaczynało się okazywać jakie brudy Dumbledore nosi pod szatą.

EgzorCiasto

Dokładnie! Dzięki za poparcie ;)

Kontra

Widziałem kilka innych filmów, w których zagrał Gambon, choć nie były to znaczące role i myślę, że z całokształtu widać, iż nie jest to aktor-kameleon, który wiarygodnie zagra wszystko. Wieloletnie doświadczenie z teatru powoduje, że Irlandczyk gra bardzo wylewnie, wspiera intonację gestem i ruchem ciała, przez co zawsze jego postaci wydają się szczególnie wyraziste, mocne. Dla mnie do Dumbledore'a to zupełnie nie pasuje. Zgoda, że nie był to tylko dobrotliwy, miły, opiekuńczy staruszek, pomnikowy autorytet i miał swoją mroczną stronę, ale sposób, w jaki to jest portretowane w filmach jest bardzo zły. Gambon wygrywa otwarcie tę nadmierną pewność siebie, emocje, które targają dyrektorem szkoły, jego potęgę, która bije z ekranu. Nie taki był Dumbledore. W książkach jego zachowanie jest o wiele bardziej subtelne, delikatne, wiedza o jego przeszłości w siódmej części to spore zaskoczenie dlatego, że zawsze wydaje się niepozorny, spokojny, planujący z rozmysłem. Ot, człowiek wielkich dokonań, któremu blisko do emerytury. Gambon nie uchwycił mroku postaci, tylko wręcz "wykrzyczał" swoją grą tę dwuznaczność, jeszcze dołożył gwałtowność. Harris zagrałby o niebo lepiej przy tym samym scenariuszu, miał spokojniejszą intonację, która bardziej pasuje do postaci, która coś ukrywa i robi to, kierując się rozsądkiem. Dumbledore był wzorowany na Gandalfie, więc oczywiście z McKellenem nikt nie mógłby się równać, gdyby to zagrał, utrwaliłby swój wizerunek pierwszego czarodzieja wśród aktorów. Dziwią mnie tak pozytywne komentarze o Gambonie, który nie nadaje się do grania wybitnych autorytetów. A takim Dumbledore w świecie HP był.

Mr. President1

Nie wiem na ile to była jego własna kreacja, a na ile tak "kazali" mu zagrać tę postać, ale kompletnie nie pasował do Dumledora. Był zbyt gwałtowny przede wszystkim, ale już sama charakteryzacja była tragiczna! Dumbledor z ksiażki ubierał się ekstrawagancko, w kolorowe, czyste szaty, miał białą brodę, był elegancki - z kolei w filmie nosi jakieś wyświechtane szmaty, a jego włosy i broda też nie wyglądają idealnie...
Ale to nie dotyczy tylko jego - od trzeciej części w filmach uczniowie przestali nosić szaty czarodziejów, ubierali się jak zwykli mugole. Strasznie mnie to denerwowało.
Snape z kolei był zbyt spokojną postacią, to właśnie on często tracił nad sobą kontrolę, a w filmie jest zawsze zimny i opanowany...
Ale zeszłam z tematu, przepraszam ;)

goddessa

Spora część widzów, tak jak i ja na początku, zna Dumbledore'a zapewne z polskim dubbingiem, który ratuje tę postać. Warto zwrócić uwagę, iż Gambon mówi z irytującym, miękkim akcentem, a do tego nie ma głosu, by grać kogoś wygłaszającego przemowy. Trudno oceniać aktora, nie słysząc jego oryginalnej intonacji i o ile w przypadku Snape'a wyszło to bardzo dobrze, jego spokój potęguje wrażenie tajemniczości, ukryte intencje, o tyle energiczny, przemilczający fakty Dumbledore ociera się o śmieszność, w ostatniej części, kiedy wraca zza grobu nieco parodiuje własną postać z ironicznym uśmiechem po każdej swojej odpowiedzi.

Kontra

ale Dumbledor nie był taki cukierkowy...książki nie czytałeś?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones