Nie istnieje dla mnie piękniejsza kobieta. Od kiedy pamiętam - wielbiłam ją. Cudowna, zjawiskowa, wspaniała, brak mi słów. Mam fioła na punkcie Jej urody, Jej mimiki, gestykulacji. Mogłabym patrzeć na nią i patrzeć... No po prostu szaleństwo. :)
No, co do szaleństwa to chyba masz rację. Jest świetną aktorką, ale bez przesady.
Ja np. uwielbiam Bruce'a Willisa, ale nie tak, żeby wariować, skoro i tak jest to miłość platoniczna.
Kocham książki o HP. Przez jakiś czas tak się zakochałam w tych książkach (Lupin i Black najbardziej), że chodziłam z głową w chmurach, oderwana od rzeczywistości. Nawet mówiłam dialogami z książek. Dopóki nie zdałam sobie sprawy, że taka... miłość jest całkowicie pozbawiona sensu. Tobie też by się coś takigo przydało.
Uważasz że skoro wielbię czyjąś urodę i talent, to znaczy że mówię dialogami z jej filmów, chodzę z głową w chmurach i zapominam o realnym życiu?
Hahahahahaha.
Nie, nie uważam tak. Po prostu opowiadam Ci swoją historię. Dlaczego? Dobra, uwielbiać kogoś. Spoko. Ale nie można widzieć tego kogoś w samych superlatywach, bo wtedy nie docenia się talentu innych.
Ach, zapomniałam o jeszcze jednym! Nie mógłbyś mówić dialogami jej filmów, bo patrząc na Twoje wypowiedzi, nie zapamiętałbyś ani jednego.
Chyba niespecjalnie rozumiem. Co Cię tak rozzłościło w tym że ktoś uwielbia kogoś? Zazdrościsz jej czegoś czy jak? Twoja reakcja jest co najmniej dziwna.
:)
Nie, nie zazdroszczę jej niczego. Jestem jaka jestem i to mi się podoba. Ale nie toleruję chamstwa i takiej niewdzięczności, jaką Ty pokazałeś w odpowiedzi na mój komentarz. Ja opowiedziałam Ci o sobie i powiedziałam, że Tobie też by się przydało coś takiego, żeby nie wymieniać samych najlepszych cech, bo to jest po prostu chore. Nkt nie jest idealny, tylko Bóg i powinieneś o tym wiedzieć. Żaden człowiek nigdy nie będzie doskonały.