Miklós RózsaI

7,8
627 ocen muzyki
Miklós Rózsa urodził się w Budapeszcie osiemnastego kwietnia 1907-ego roku. Pochodził z rodziny bogatego i liberalnego przemysłowca i dorastał w atmosferze luksusu i akceptacji. Bardzo szybko zaczął też przejawiać talent muzyczny, a jego pierwszą fascynacją była ludowa muzyka Madziarów z którą zetknął się z rodzinnej posiadłości Nagylócz u stóp gór Matra. Była to fascynacja która nigdy nie ustała bo w całej twórczości Rózsy można odnaleźć wpływy tej kultury. Bardzo szybko młody Miklós rozpoczął też profesjonalne szkolenie i już w wieku pięciu lat uczył się grać na skrzypcach, a niedługo potem również na pianinie i altówce. W wieku ośmiu lat wykonywał już publicznie koncerty Mozarta i symfonie Haydna, ale ojciec sprzeciwiał się dalszemu rozwijaniu talentu kompozytora.

Rózsa uczył się więc w normalnej budapesztańskiej szkole średniej. Nie oznaczało to jednak zerwania z muzyką. Był tam przewodniczącym Stowarzyszenia Franciszka Liszta i, ku zgorszeniu grona pedagogicznego, fascynatem "nowoczesnej" muzyki. Młody Miklós zatrważał też swoich pedagogów twierdzeniem, że prawdziwa muzyka węgierska to nie Hubay a Bartók i Kodaly.

Po skończeniu szkoły średniej Rózsa poczuł że musi zmienić otoczenie. Choć dalej uwielbiał Bartóka i Kodaly'ego chciał znaleźć swój własny muzyczny styl, a miejscowe towarzystwo go odpychało. Wyjechał więc do Wiednia studiować chemię, ale już wkrótce miał się stać pełnoprawnym studentem muzykologii. Stało się to za sprawą Hermanna Grabnera, który przekonał Rózsę seniora, że trzeba rozwijać talent syna. Bardzo szybko zaowocowało to pierwszymi kompozytorskimi sukcesami Miklosa. Jego "Piano Quintet op.2" zwrócił uwagę Karla Straube, który następnie zainteresował tym utworem słynne wydawnictwo "Breitkopf & Härtel". Ci natychmiast zaoferowali Rózsy kontrakt i wspomniany Quintet oraz "String Trio op.1" zostały pierwszymi wydanymi utworami Węgra.

W 1929-tym Rózsa ukończył studia Summa cum laude i został asystentem Grabnera, ale nie rezygnował z własnej twórczości. W tym właśnie okresie stworzył swoją pierwszą pracę na orkiestrę - "Hungarian Serenade, op.10" oraz pierwszą symfonię - "Theme, Variations, and Finale". Ta ostatnio praca początkowo przyjęta była dość ostrożnie przez krytyków, którzy zarzucali jej zwłaszcza że jest za długa. Zwłaszcza rada Bruno Waltera skłoniła go żeby znacznie skrócił swoją pracę i tak powstała "Theme, Variations, and Fianle op.13" która osiągnęła olbrzymi sukces i zapoczątkowała prawdziwą karierę Węgra.

Wkrótce też Rózsa po raz pierwszy miał się zetknąć z kinem. W 1934-tym koncertował w Salle Debussy ze swoim przyjacielem Arthurem Honeggerem, a następnie przyglądał się jak ten tworzy muzykę do "Nędzników" (1934). Węgier był zafascynowany tym co zobaczył, a na swoją szansę w filmie nie musiał czekać długo. Kiedy przygotowywał balet "Węgry" jego pracę zauważył Jacques Feyder, który zaangażował Węgra do swojego kolejnego filmu - "Hrabiny Władimov" (1937). Kompozycja Rózsy od razu spotkała się z uznaniem, a jego następna praca "Thunder in the City" (1937) zwróciła uwagę Aleksandra Kordy. Współpraca z tak uznanym producentem była bez wątpienia dużą szansą dla wciąż bardzo młodego kompozytora i podjął się jej z ochotą tworząc znakomitą oprawę do dramatu historycznego "Cztery pióra" (1939, nie tak dawno powstał remake "Cena honoru" z Heathem Ledgerem). Mało natomiast brakowało aby następna praca Rózsy, kluczowy dla niego "Złodziej z Bagdadu" w ogóle nie powstała. Reżyser filmu zaplanował już powierzenie muzyki innemu kompozytorowi, a główny sponsor spełniał wszystkie jego zachcianki. Rozsa odpowiedział jednak w najlepszy możliwy sposób - zaprezentował Bergerowi próbkę swoich kompozycji- i jak wiadomo to Węgier stworzył partyturę do tego efektownego widowiska.

Wybuch wojny spowodował też że produkcję przeniesiono do Hollywood i Rózsa mógł się dalej rozwijać. Wynikiem tego jest chociażby "Księga dżungli" (1942), która co prawda nie przebija "Złodzieja z Bagdadu", ale i tak jest jedną z najważniejszych z prac z pierwszego "etnicznego" okresu twórczości Węgra. Okresu który wkrótce miał się zakończyć bowiem kompozytor był już w kręgu zainteresowań takich reżyserów jak Hitchcock i Wilder, którzy zamierzali powierzyć mu muzykę do dużo poważniejszych filmów. Pierwszym efektem tej współpracy jest partytura do słynnego "Podwójnego ubezpieczenia" Wildera. Niemal równocześnie z tworzeniem partytur do typowych filmów noir (choćby "Zabójcy" 1946 czy "Asfaltowa dżungla" 1950) tworzył też partytury do dreszczowców psychologicznych. Najsłynniejszą pracą z tego nurtu jest oczywiście "Urzeczona" (1945) Hitchcocka z niesamowitym tematem miłosnym. Score ten (i równolegle "Stracony weekend") ważny jest dla muzyki filmowej również z innego powodu, są to bowiem pierwsze filmowe partytury w których zastosowano elektronikę, a konkretnie theremin z którego później tak chętnie korzystało kino SF.

Wbrew temu co się może wydawać w muzyce filmowej Rozsa miał jeszcze mnóstwo do powiedzenia. W latach 50-tych zaczął się bowiem chyba najbardziej znany - "biblijno-historyczny" - okres w twórczości Węgra. Już w 1951 napisał przełomową dla gatunku partyturę do "Quo vadis" Mervyna Leroy. Na boku można zauważyć, że produkcja ta bez wątpienia ma wiele braków, a mimo to i tak jest o parę klas lepsza od rodzimej ekranizacji eposu Sienkiewicza. Wracając jednak do Rózsy to od tego właśnie widowiska stał się najbardziej rozchwytywanym kompozytorem Fabryki Snów, zastępując blisko dwadzieścia lat starszego Steinera. Wtedy właśnie Węgier ilustrował wszystkie najgłośniejsze produkcje (choć dziś niektóre z nich raczej śmieszą niż bawią): "Ivanhoe" (1952), "Rycerzy Okrągłego Stołu" (1953), "Pięknego Brummela" (1954) oraz oczywiście "Ben-Hura" (1959). Legendarny fresk Wylera Rózsa potraktował jako muzyczne zwieńczenie swojej epickiej twórczości i pracował nad nim nad wyraz skrupulatnie. W rezultacie powstało dzieło niesamowite i niepowtarzalne, monumentalne a jednocześnie głęboko liryczne. Dzieło czasami krytykowane, a mimo wciąż niesamowicie żywotne.

Po tym gigantycznym sukcesie Węgier stworzył jeszcze dwie znakomite partytury - tchnącego Hiszpanią "Cyda" i lirycznego "Króla królów" (oba 1961), ale okres jego wielkości już się kończył. Złotą Erę zastępowała Srebrna Era i Hollywood potrzebowało kompozytorów piszących już po nowemu - Bernsteina, Jarre'a czy Morricone. Był nawet okres kiedy Rózsa nie tworzył w ogóle, ale już pod koniec lat 60-tych znowu był w stanie pokazać swoje umiejętności w filmach. Znakiem powrotu kompozytora do formy były już kiczowate "Zielone Berety" (1968), do których muzyka jako całość specjalnie się nie wyróżniała ale tytułowa ballada do dziś jest jednym z najpopularniejszych żołnierskich utworów. Węgier powrócił również do współpracy z Wilderem tworząc muzykę do jego "Fedory" (1978) i "Prywatnego życia Sherlocka Holmesa" (1970). Najważniejsze jednak w tym okresie są partytury do filmów fantastycznych w których Rózsa ponownie błyszczy stylem i świeżością - "Podróż Sindbada do Złotej Krainy" (1974) oraz nagrodzona Saturnem "Podróż w czasie" (1979).

Swoją ostatnią partyturę napisał w 1982-im roku, i w tym też roku dostał poważnego ataku serca, który przykuł go do łózka w jego domu w Kalifornii. Rok ten był ważny jednak dla kompozytora z jednego jeszcze powodu. Wtedy to przecież powstał "Conan Barbarzyńca" Poledourisa, młodego kompozytora, który Rózsę uwielbiał i który w swojej partyturze umieścił mnóstwo nawiązań do jego twórczości. Wpływ Węgra na współczesną muzykę jest generalnie dużo większy niż wielu przyznaje. Obok Poledourisa był przecież idolem (i nauczycielem) Goldsmitha, wzoruje się na nim Yared, Shore i dziesiątki innych kompozytorów. Tajemnicą poliszynela jest również fakt, że Rózsa bywał kapryśny i często krytykował innych twórców, ale i tak pozostanie jednym z najważniejszych i najpopularniejszych twórców muzyki filmowej.
Miklos Rozsa od najmłodszych lat przejawiał talent i zamiłowanie do muzyki dzięki matce, która była pianistką. Nauczył się grać na skrzypcach, altówce i pianinie, a w wieku 7 lat grał dzieła Mozarta.

Studiował w Lipsku i Londynie. Jeszcze przed wojną komponował muzykę filmową do europejskich dzieł takich reżyserów jak Jacques Feyder czy Aleksander Korda. Po wybuchu wojny przeniósł się do USA, a jego muzyka do filmu "Złodziej z Bagdadu" (1940) przyniosła mu rozgłos i nominację do Oscara. Prawdziwą sławę przyniosły mu jego kompozycje do epickich filmów historycznych i biblijnych takich jak "Cyd", "Quo Vadis", czy obsypany Oscarami ?Ben Hur?, dzięki któremu kompozytor otrzymał swoją trzecią złotą statuetkę za muzykę. Inne godne uwagi dzieła Rozsy to ?Urzeczona? Alfreda Hitchcocka, ?Król królów?, czy ?Zielone Berety?.

Miklos Rozsa znany był przede wszystkim ze ścieżek majestatycznych, tworzonych pod kątem wielkich superprodukcji dla których orkiestra musiała być wielka, by brzmienie wszelakich fanfarów czy marszy było dość podniosłe. Częstym elementem jego muzyki były również chóry. Rozsa potrafił jednak także komponować bardziej subtelne i delikatne tematy muzyczne. Jego wszechstronność muzyczna pozwoliła mu umiejętnie balansować pomiędzy filmami historycznymi, thrillerami, czy dramatami psychologicznymi jak "Podwójne ubezpieczenie", "Stracony weekend" i "Zabójcy". W trakcie swojej kariery Rozsa napisał również mnóstwo muzyki typowo koncertowej.

Pogorszenie stanu zdrowia Miklosa Rozsy i śmierć w 1995 roku przerwały jego pracę nad projektem stworzenia suit chóralnych z jego kompozycji do biblijnych i epickich filmów. Projekt ten dokończyli przyjaciele i uczniowie kompozytora.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones