ta "aktorka" to zdecydowanie najsłabszy punkt filmu, sztuczna gra "twardzieliki" była żenująco komiczna a nie wiarygodna
Jestem zmuszony się nie zgodzić. Idealnie zagrała oszalałą, dziką istotę w jaką jej postać się zmieniła. Te błędne spojrzenie, przygarbiona sylwetka, napinające się mięśnie twarzy - najsilniejszy punkt filmu to właśnie ona.
Napisałeś/łaś że komiczna i niewiarygodna była jej gra twardzielki - masz rację. Tyle tylko, że ona żadnej twardzielki (jak dla mnie) tam nie grała! Mi osobiście kojarzyła się z dziką, szaloną i zdeterminowaną by przeżyć kobietę niemal pierwotną. To spora różnica!