i ja do Was dołączę z identycznym wrażeniem...Jak go widzę to zawsze przypomina mi się 1 odcinek ER i wracają inne wspomnienia z tamtych czasów (wtedy to był jedyny serial jaki w ogóle oglądałam).
haha moj ukochany doctor carter, ER sie skonczyl dla mnie jak carter odszedl,
w ogole koles identycznie podobny do kolegi z liceum w ktorym tez bylam beznadziejnie zakochana haha ;D